poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Lęki i fobie wielkich Polaków.


EWA LANDO
WSZYSCY SIĘ CZEGOŚ BALI
(Fobie, lęki i kompleksy wielkich Polek i Polaków)

Wydawnictwo CZERWONE I CZARNE

Geniusz to coś szczególnego, to pewna wrażliwość, nieosiągalna dla ogółu, ale taka wrażliwość to często miecz obosieczny. Jakim cudem? Ano takim, że ludzie wrażliwi nie tylko tworzą, ale i czują. Czują więcej niż inni. 

Żyjemy w czasach totalnego ekshibicjonizmu psychicznego(…) przy okazji zanika też pruderia otaczająca fobie i obsesje”( 308) 

A co mają wspólnego fobie i obsesje z geniuszem? 

Otóż każdy ma swoje słabości, geniusze też, albo inaczej, geniusze, ludzie wielcy i znani też… bo osoby przedstawione w książce, o której chcę opowiedzieć to dwadzieścia osiem postaci podziwianych, znanych i ( czasami kochanych) – dlaczego czasami? 

Mało kto teraz przyzna się, że kocha (lub kochał) Józefa Cyrankiewicza, a i on jest jednym z bohaterów tej publikacji… Tak więc znajdziecie tu wielkich pisarzy, aktorów, polityków i poetów. W poświęconych im tekstach znajdziemy coś w rodzaju skróconej biografii każdego z nich oraz opis problemów z jakimi ten ktoś się borykał. Problemów poważnych… Często prowadzących do śmierci. 

Niekiedy też niestety do śmieszności ( pośród współczesnych tej postaci ludzi). Witkiewicz, który cierpiał ma mizofobię, a nie bał się chorób wenerycznych i narkotyków. Maria Komornicka, która chciała zostać i w pewnym sensie została mężczyzną. 

Poczytamy o agorafobii i gefyrofobii Prusa o Cybulskim i jego nerwicy natręctw, oraz strachu przed pociągami… o seksoholizmie, albo właściwie romansoholizmie Rubinsteina, weredyzmie Wyspiańskiego, czy o tokofobii Niny Andrycz... 

O Zofii Stryjeńskiej jej hipolibidemii oraz szalonej zazdrości, o skrajnej płodności ( pisarskiej) Kraszewskiego, O marku Grechucie, Stachurze, Wojaczku, Paderewskim, Tuwimie… 

Nie wymienię wszystkich, ale wstawiam wam spis treści. 
To ciekawa książka. Dobrze czasem poczytać o słabościach ludzi wielkich, bo starą się oni wtedy jeszcze bardziej ludzcy, a takie „odbrązowienie” wcale im nie szkodzi, przeciwnie, przybliża ich do czytelnika czy widza ich niezaprzeczalnej wielkości wcale nie szkodząc. 

Mimo formy (ja lubię biografie, ale nie każdy w tym gatunku gustuje) do pochłonięcia w jeden wieczór, lekka, sympatyczna przyjemna, bez niezręczności czy oceniania, przedstawia życie tych ludzi na podstawie nielicznych dokumentów, które się na dany temat zachowały, a nie ma ich zbyt wiele. Dlaczego? 

Często były to sprawy wstydliwie ukrywane, jak bowiem powszechnie wiadomo, w Polsce nie ma zwyczaju, aby pomnikowe postacie przyznawały się do swoich słabości” (s.10) 

Przyznam, że książkę czytało mi się znakomicie i szczerze ją polecam.

5 komentarzy:

  1. To chyba nie moje klimaty, ale bardzo ładnie napisałaś recenzje :)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiadomo, każdy lubi coś innego. Pozdrawiam i będę zaglądać!

      Usuń
    2. Bardzo dla mnie. Udostępniłam z telefonu więc zerkaj na komentarze.*

      Usuń