czwartek, 23 maja 2024

Śmietnikowy Fort Knox

 

Zatrzasnęłam się w śmietniku osiedlowym. Wiecie, głupota, wiatr, pośpiech i zapachy, których chciałam uniknąć zamykają… tak. Oczy!

Klucze miałam ze sobą więc myślałam, że , ok, nic mi nie będzie.

Skoro to piszę, a nie piszę ze śmietnika to jednak przeżyłam, ale…

Jakiś bardzo mądry człowiek, nie muszę dodawać, że mądry „inaczej” wymyślił sobie drzwi pancerne do śmietnika. No dobra, nie były pancerne, raczej bajkowe, choć nie bajeczne. Po pobycie tam zrozumiała jak to mogło być, że Czarownica, która tuczyła Jasia nie była w stanie sprawdzić, czy on gruby, czy chudy i kazała mu pokazywać paluszek, a on podsuwał jej patyczki.

No owszem to ostatnie jest nieco nierealne, ale…

Otóż. Zatrzasnąwszy się w śmietniku, nie na zamek, ledwie na klamkę zaklęłam soczyście. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.

czwartek, 2 maja 2024

W poszukiwaniu zaginionej redakcji....

Przeczytałam t książkę z czystą przyjemnością. Lubię takie „luzackie” podejście do historii, niezbyt pomnikowe traktowanie bohaterów, nie całkiem czołobitne podejście do wydarzeń.

Historia w takiej formie to czysta przyjemność i rozrywka.
I można się wbrew pozorom wiele nauczyć.

Autor szaleje z formą (zdecydowanie młodzieżowa) prześlizguje się po faktach (czego tu nie uważam za wadę, bo taki jest zamysł i zamiar), odrzuca nadmierne zachwyty.

Nie stawia się po tej czy tamtej stronie historii, czy politycznej współczesności. KOCHAM GO ZA TO! 

Przytacza fakty znane (oczywiście) ukazując je od innej strony, wszak i historia zmienną jest w zależności od punktu widzenia i zapatrywań.