czwartek, 2 maja 2024

W poszukiwaniu zaginionej redakcji....

Przeczytałam t książkę z czystą przyjemnością. Lubię takie „luzackie” podejście do historii, niezbyt pomnikowe traktowanie bohaterów, nie całkiem czołobitne podejście do wydarzeń.

Historia w takiej formie to czysta przyjemność i rozrywka.
I można się wbrew pozorom wiele nauczyć.

Autor szaleje z formą (zdecydowanie młodzieżowa) prześlizguje się po faktach (czego tu nie uważam za wadę, bo taki jest zamysł i zamiar), odrzuca nadmierne zachwyty.

Nie stawia się po tej czy tamtej stronie historii, czy politycznej współczesności. KOCHAM GO ZA TO! 

Przytacza fakty znane (oczywiście) ukazując je od innej strony, wszak i historia zmienną jest w zależności od punktu widzenia i zapatrywań.