Wczoraj dowiedziałam się, że broniąc SWOICH praw autorskich (do swoich własnych książek) jestem, cytuję: Poj...ana, popier...lona, że zachowuję sie po chamsku i w ogóle się nie znam. Oraz nie szanuję WŁASNYCH czytelników.
Powinnam się też zamknąć i przestać pieprzyć głupoty, bo dzieci w Afryce nie mają dostępu do wody.
Nie wiem czy i jak, to, że dzieci w Afryce nie mają dostępu do wody usprawiedliwia kradzież własności intelektualnej w Europie, ale...
Napisałam z tego powodu bajkę edukacyjną.
Dotrze? Nie dotrze? W każdym razie warto próbować!
Oto Zosia.
Zosia upiekła bułeczki i przyniosła je na festyn, aby je sprzedać. Chciała zarobić pieniążki na lekarstwo dla chorej mamusi, albo nie! Pieska, (piesek zawsze lepiej wygląda)!
Zosia kochała swojego pieska, ale jej rodzice nie mieli pieniążków, dlatego postanowiła zapracować na to bardzo drogie lekarstwo.
Za własne pieniążki kupiła mąkę, rodzynki, masełko i co tam jeszcze, bułeczki, które upiekła były wprost wspaniałe, przyniosła te bułeczki. Ułożyła je na straganie, a wtedy Kasia wpadła i nad straganem powiesiła napis „BUŁECZKI ZOSI SĄ ZA DARMO”.
No i wszyscy się rzucili, najedli, no bo bułeczki były pyszne.
I za darmo.
Zosia krzyczała:
- Nie kradnijcie moich bułeczek!
Wszyscy jednak jej odpowiadali, że TO NIE JEST KRADZIEŻ, przecież Kasia powiedziała, że bułeczki są za darmo!
A Kasia, mimo, iż bułeczki nie należały do niej rozdawała je na lewo i prawo…
Na szczęście zostało Zosi jeszcze kilka bułeczek, więc prosiła, żeby ktoś je kupił, no ale wszyscy już byli nażarci, wiadomo, i stwierdzili, że nie kupią, bo nie mają ochoty na takie paskudne bułeczki i Zosia jest nachalna, że tak je reklamuje, że im się należało, bo byli głodni i w ten deseń.
- Wzięłabyś się do porządnej pracy, a nie trujesz ludzi takimi bułeczkami – powiedziała jedna pani.
- I czego jeszcze się takiej zachciewa, żeby jej płacić? Przecież to zwykłe chamstwo! Płacić! Za to gówno… - powiedział oblizując się pewien pan.
Zosia nic nie zarobiła. Poszła do apteki i poprosiła o lekarstwo pana aptekarza mówiąc, że bardzo, go potrzebuje, ale pan nie chciał dać jej lekarstwa za darmo
Prawda, że wredny? Tyle tam miał tych lekarstw, a biednemu pieskowi pożałował.
- Nic nie ma za darmo – uświadomił Zosię - a ty Zosiu powinnaś pracować, a nie prosić o coś jak jakaś żebraczka - mówił podjadając spod aptecznej lady zosiną bułeczkę.
- Je pan moją bułeczkę. Nie kupił jej pan…
- Czy ty wiesz jak ja ciężko pracuję?! Rozumiesz jak kiepsko mi płacą?! Ja to co innego! Mi się ta bułeczka należy! A ty jesteś niegrzeczna! Wynoś się stąd!
Piesek zdechł, to znaczy umarł, nie należy obrażać uczuć innych ludzi, w przeciwieństwie do zosinych bułeczek uczucia nie są darmowe i można mieć potem kłopoty.
SMUTNA HISTORIA?
A teraz drogie dzieci zamieńcie bułeczki na książki, a Kasię na portale udostępniające nieswoje dobro jako darmowe, choć nie mają do tego prawa…
Pieska możecie zamienić na głodne dzieci…(Wiem, o wiele gorzej to wygląda) Autorzy (niestety) też miewają potomstwo i o zgrozo to potomstwo potrzebuje butów, chlebka i czasami leków… O wędlince nie wspomnę, żeby nie obrażać niczyich uczuć.
No i jak???
Działa?
Nie ma jak bajka z morałem, a zawsze warto spróbować, może dotrze....
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się wygadałam - bo wczoraj chciałam gryźć i kopać!
UsuńWidzę, że wybrałaś do wpisu jedne z delikatniejszych określeń, jakie tam padały ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba o tym pisać, mówić, a może w końcu ktoś załata nasze "kochane" i "mądre" prawo
Jestem mało odporna na hejt...
UsuńJa jakoś się trzymałam, wybuchy śmiechu przy niektórych żałosnych tekstach "chomikożerców" poprawiały nastrój ;)
UsuńCzytałam tą dyskusję (w kilku wątkach) i pomimo, że się nie udzielałam, to ciężko było mi uwierzyć, że tam ludzie bronią zlodziejstwa, tym bardziej, że choćby za pomocą Legimi można czytać ebooki za 20 zł miesięcznie.
OdpowiedzUsuńBo ludzie nie chcą myśleć, jeżeli to kosztuje choćby 20 groszy.
UsuńCudowna bajeczka. Tzn sraszna ale cudowna...
OdpowiedzUsuńNiestety prawdziwa, ale tak to już bywa z bajkami! Zresztą gdyby nie wypowiedzi mamy pewnej Lilki, bałabym się w ogóle tam wypowiadać <3
UsuńJasne i zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńA to, co ludzie wyczyniają z nieswoimi "bułeczkami" to tzw. cebulactwo. Niestety.
Jak zawsze w punkt, a ten gość od tłumaczenia, że pobieranie to nie kradzież... Chuj mu w ryj chamowi
OdpowiedzUsuńNie znam człowieka, ale jakoś od dawna mamy "na pieńku", nie wiem co do mnie "czuje", ale bardzo lubi mnie nie lubić... W sensie, że nie ważne co powiem zawsze jestem "głupawa" :) Kocham takich ludzi, sprawiają, że zaczynam kochać morderców, oni przynajmniej maja "motyw" :)
Usuń