Margaret Atwood
ORYKS i DERKACZ
MADDADDAM
Prószyńsjki i ska
Zaczęłam
od I tomu zatytułowanego Oryks i Derkacz.
I…
Wsiąkłam
i czytam te powieść po raz kolejny jest niesamowita.
Co
w niej tak bardzo mnie fascynuje?
Mamy
tu świat po zagładzie, ale nie jest to, to samo co zazwyczaj
pokazują nam twórcy postapokalipsy. Owszem są zmutowane zwierzęta,
jest oszalała natura, ale to co się dzieje nie jest właściwie
wynikiem kataklizmu, a tego co działo się zanim do niego doszło.
Poprzez
wspomnienia jednego z ocalałych, ( kto wie czy nie jedynego)
przyglądamy się światu, którego już nie ma i zastanawiamy się
jak w ogóle do tego doszło, bo ten świat był czymś dziwacznie
potwornym, choć… No cóż bardzo podobnym do tego w którym
żyjemy.
Inżynieria
genetyczna… Od tego nie ma odwrotu, ludzie chcą być zdrowsi,
młodsi, piękniejsi… Tylko kiedy i gdzie kończy się zdrowy
rozsądek, a zaczyna pogoń za kasą…
A
co gdyby tak samemu wywołać popyt na jakąś usługę medyczną? Na jakiś lek? Już teraz się to robi wmawiając ludziom, nieistniejące
choroby, tak jak dzięki reklamom tworzy się bezsensowne potrzeby.
Ludzi, którzy koniecznie muszą mieć sztuczny palec do dłubania w
uchu, sztuczne ucho do noszenia kolczyków. Sztuczny tyłek...
I
co gdyby tak wyhodować świnię z ludzką nerką? Z ludzką wątrobą…
korą mózgową?
I
dopóki masz pieniądze możesz mieć to coś. Potem nagle już
nikomu nie jesteś potrzebny.
Firmy
farmaceutyczne, korporacje medyczne, wielkie koncerny wiedzą co
robią. Ich pracownicy żyją w sztucznym świecie luksusu za bramami
i murami chronionych osiedli.
Poza
nimi także istnieje inny świat, tak zwane Plebsopolie, głodne,
biedne, brudne … oszalałe narkotykami i seksem, pedofilią i
morderstwami.
Nie
oszukujmy się autorka opisuje nasz świat, może nie za pięć, ale
na pewno za dwadzieścia lat. Wszystko na to wskazuje.
Tyle,
że ten świat został unicestwiony. Czy naprawdę w taki sposób
wyginie ludzkość? Mamy kilka całkiem dobrych pomysłów na
wyginięcie, jeden lepszy od drugiego, tylko wybierać.
Ktoś
pewnie przetrwa.
Człowiek,
który przetrwał opisany w powieści kataklizm , nazywa siebie Yeti
i żyje w otoczeniu derkaczan. Kim oni są? Jacy są? Na ile są
ludzcy?
To
fascynujące pytanie, bo to oni po nas pozostaną…
I
sam pomysł na takie właśnie ludzkopodobne twory pozbawione cech,
które być może stanowią kwintesencję człowieczeństwa.
Jest
też miłość i fantastyczna koncepcja tworzenia się wiary.
Jest
walka o przetrwanie i ogrom pytań o istotę człowieczeństwa. O
wartości. O dobro i zło.
Ta
książka jest moim zdaniem genialna. Moim, to ważne, nie każdemu
się przecież spodoba, ale jest w niej tyle niesamowitej
egzystencjalnej głębi, tyle tego, co tak ludzkie i tak nieludzkie
zarazem.
Powiem
szczerze, że czytana po raz drugi jeszcze bardziej mnie pochłonęła.
Po prostu fascynująca.
Ja
polecam, wy możecie sprawdzić sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz