niedziela, 1 grudnia 2019

Makabryczny ZWIERZ

PIOTR KOŚCIELNY
ZWIERZ
Wydawnictwo INITIUM


Kryminał to jednak nie zawsze to samo. I zbrodnia to też nie zawsze to samo. Zawsze się zastanawiałam gdzie jest granica okrucieństwa (w książkach), w umyśle ludzkim coś takiego chyba nie istnieje, ale po „Milczeniu owiec” wydało mi się, że chyba nikt nic okrutniejszego nie napisze, a jednak… 

Bo nie o ilość zwłok przecież tu chodzi.

„Zwierz” to nie jest kryminał dla ludzi „o mocnych” nerwach, ale o „żelaznych” nerwach. Naprawdę. 
(Oczywiście dla niektórych może to nie być aż takie mocne jak dla mnie, wiem, ale to nic nie zmienia)

Autor jako prywatny detektyw, a więc osoba obracająca się w kręgach jakoś tam zbliżonych do zbrodni z pewnością wie o czym pisze, na dodatek pisać potrafi, potrafi też zafascynować, serwuje nam opowieść o zupełnie „nie kryminalnej” konstrukcji (potwora znamy od początku), która mimo to, do końca trzyma w napięciu, jak w imadle. 

Z jednej strony wiemy co robi policja, z drugiej strony od środka poznajemy samego mordercę, celowo nie piszę „motywy mordercy”, bo tak po prostu nie można napisać. Nie w tym przypadku. 

Jestem pełna podziwu dla Piotra Kościelnego! Rzadko zdarza mi się trafić na kryminał, którego nie dałabym rady przeczytać w jedną noc (to jest pochwała, nie zarzut!) . „Zwierza” musiałam dawkować i rozłożyć na kilka dni bo o ile ciekawa byłam faktów to obawiałam się obrazów, o ile czytelniczo byłam gotowa na więcej, to emocjonalnie już nie. Autor nie oszczędza nikogo, ani czytelnika ani własnych bohaterów, tych ważnych też i tych dobrych i tych (bardzo) niewinnych… Potworność niektórych sytuacji do dziś kotłuje mi się w głowie obrazami, które w niej pozostaną pewnie na długo. 

To jest kryminał dla ludzi, którzy lubią mocne emocje. Zapewniam, lekko nie będzie. To nie są kameralne zbrodnie jak u Christie, ale czysta, mordercza furia. 

I śledztwo bez upiększeń. 

I wszystko co dookoła, układy, hierarchie, związki, potyczki i potknięcia, które choć nie powinny to jednak wpływają na to co się dzieje w śledztwie i mają znaczenie. I autor wie o czym pisze, bo doskonale się na tym zna jako osoba w środowisku związanym z przestępczością pracująca. 

Dla mnie ta książka to bardzo mocny, krwawy i pełnokrwisty kryminał. Nie jestem mimozą, ale mnie to ruszyło, na pewno znajdą się i tacy, którzy zechcą więcej, ale i tak ta książka wstrząsa i porusza, dodatkowo autor umieszcza akcję w naszych „niby” sielskich i swojskich klimatach, co sprawia, że człowiek jeszcze bardziej wsiąka w sytuacje i utożsamia się z bohaterami. 

Oby nikt nie zechciał utożsamić się ze „Zwierzem”! 

Książkę polecam miłośnikom mocnych (bardzo mocnych i mrocznych) wrażeń, takich po których trudno się pozbierać. 

Sposób pisania (bardzo oszczędny i bez ozdobników), oraz konstrukcja (jakby odwrócony sposób pokazania akcji) są wielkimi atutami tej powieści. W ogóle jest to świetny kryminał, ale niesamowicie przepełniony okrucieństwem – niestety nieprzesadzonym, takie rzeczy czasami się przecież zdarzają, a tacy ludzie istnieją.

Bardzo polecam, WARTO przeczytać, nawet bardzo warto, ale ostrożnie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz