środa, 4 lipca 2018

Karmieni nienawiścią też potrafią kochać




Oblubienica morza

 Kanj Jamal, 

Michelle Cohen Corasanti


wydawca: Wydawnictwo Sine Qua Non

Kiedy w latach dziewięćdziesiątych pracowałam w Szkole Orląt w Dęblinie jako nauczycielka, ucząca grupę (przyszłych) arabskich pilotów języka polskiego usłyszałam od nich opowieść o masakrze w obozach Sabra i Szatila. 

Nie chciało mi się wierzyć, tkwiło we mnie głębokie przekonanie, że naród żydowski tak doświadczony prześladowaniami w czasie drugiej wojny światowej nie byłby w stanie dopuścić do czegoś takiego, a zezwolił ( zezwolił i nie zareagował) na to by libańskie oddziały maronickie, tzw „chrześcijańska milicja” wymordowały tysiące palestyńskich kobiet, starców i dzieci. Byłam idealistką…



Ta książka mówi o nienawiści, w którą wkrada się miłość. Tyle, że nienawiść jest jak zaraza, rozlewa się w sposób niekontrolowany i nagle, nie ten zły, kto zły, ale ten, kogo nam każą nienawidzić. I nagle ta nienawiść urasta do rangi „honoru” i „dumy narodowej”, a jej brak staje się synonimem zdrady. Zdrada ideałów, narodu, religii to potężny argument.

Ta książka przywodzi mi na myśl, „Jeźdźca Miedzianego” Pauliny Simons, ale nie dotyczy to fabuły raczej nastroju i narracji, „Dziedzictwo Orchana” Aline Ohanesian – opisujące trudne ( i w sumie bardzo podobne) dzieje Ormian, oraz, bez dwóch zdań „Romeo i Julię”, ale nie w takim znaczeniu, w jakim każdy myśli o tym dramacie.


To opowieść o konflikcie rozciągniętym na pokolenia, o zażartej nienawiści pomiędzy rodzinami, narodami i państwami, o prześladowaniach, ale… i to jest bardzo pozytywne, o tym, że można przezwyciężyć nienawiść, że można pokochać, kogoś, kogo twój naród i najbliżsi nazywają wrogiem.
Ta opowieść rozciągnięta jest w czasie i obejmuje pokolenia, to nie miłostka, która łączy dwoje ludzi, to cały szereg zależności.

Bo czy można pokochać kobietę, której brat wymordował twoją rodzinę? Zapewniam was, że można, miłość to uczucie nie podlegającego kontroli, ale czy wolno?

Ta książka to forma protestu, jakże piękna forma, przeciw dyskryminacji, niesprawiedliwości i wojnie.

Autorzy, oboje włożyli w nią wiele elementów autobiograficznych, ona wychowana w ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej, walcząca o prawa Palestyńczyków, on inżynier, urodzony w palestyńskim obozie dla uchodźców w Libanie… Czegóż trzeba więcej?

To powieść wielowarstwowa i nie odnosi się li tylko do miłości, czy tragedii rodzinnych, to także opowieść o życiu w innych miejscach świata, o zwyczajach, o historii… O Jaffie, oblubienicy morza… (Takim samym mianem kiedyś Sienkiewicz określał Wenecję).

To fascynująca opowieść, pełna romantyzmu, ale nie łzawa czy ckliwa, obyczajowa, ale nie tandeciarska, zanurzona w historii, ale nie przytłoczona nadmiarem dat i faktów.

Przybliża nie tylko historie konfliktu palestyńsko izraelskiego, ale obala wiele mitów, które krążą na ten temat. Pokazuje codzienną, niejednokrotnie okrutną i głodną prawdę, o "ziemi obiecanej" komuś innemu...

Bardzo dobra, a czy naprawdę mogłaby być zakazana? Owszem. Nienawiść, honor i miłość bywają nie do pogodzenia. Wyobrażacie sobie los jaki spotkałby Polkę kochająca Niemca w czasie wojny? Ja wolę sobie tego nawet nie wyobrażać.

I nie, ta powieść nie pokazuje, że miłość wszystko zwycięża. Pokazuje, że żeby miłość mogła zwyciężyć potrzeba jeszcze dużo mądrości, wielu dobrych serc i światłych umysłów.

Bardzo dobra.
Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz