piątek, 12 stycznia 2018

Klasyczny bo z... klasą!

Małgorzata Sobieszczańska

PREMIERY NIE BĘDZIE


wydawnictwo
OFICYNKA




Kryminały czyta prawie każdy i prawie każdy je lubi, ale też jest całe mnóstwo rodzajów kryminałów choć nie wszystkie są nazwane. Istnieją kryminały medyczne, kryminały sensacyjne czy kryminały obyczajowe i prawdę powiedziawszy ta kategoryzacja jest bardzo umowna, żeby nie powiedzieć płynna, bo są kryminały medyczne z wątkiem obyczajowym, prawnicze z romansowym, romansowe z sensacyjnym. Każdy jednak jest kryminałem, ale czy przede wszystkim? 

Kryminał to powieść ( podaję za Wikipedią) „charakteryzująca się fabułą zorganizowaną wokół zbrodni, okoliczności dojścia do niej, dochodzenia oraz ujawnienia osoby sprawcy”. 

Po co to wszystko piszę, skoro właściwie każdy to wie? 

Otóż istnieje ( według mnie) coś takiego jak „czysty kryminał”, klasyczny, nie obciążony innymi wątkami, nie zduszony nadmiarem dywagacji filozoficzno-obyczajowych, w którym nie poznamy dziejów rodu pomocnika detektywa do szóstego pokolenia wstecz, ani sytuacji materialnej trzeciego syna, ósmej kochanki żony sołtysa.... 

No tak przesadzam, ale do rzeczy!

„Premiery nie będzie” to taki właśnie czysty, klasyczny kryminał, któremu najbliżej chyba do powieści Joe Alexa, którego, czego nie ukrywam, kocham.

Mamy tu więc klasyczne „zamknięte” środowiskowo. Odosobniony dom i zbrodnię, której nie mógł popełnić nikt z zewnątrz. To prawie zagadka „zamkniętego pokoju”...
Trzy kobiety, trzech mężczyzn i skomplikowane, niejednoznaczne relacje między nimi. Dodajmy do tego, że jest to środowisko specyficzne bo związane z teatrem. Dwie znane aktorki, w tym jedna prawdziwa gwiazda...

Próby do Balladyny w mazurskim maliniaku to może nie awangarda, ale też nie jest to coś całkiem zwyczajnego.
Miłość i nienawiść jak w Balladynie tak i w powieści gmatwają ludziom życie...
Ktoś ginie, ale czy na pewno musiał zginąć?

Do akcji wchodzi komisarz policji i tu... ciekawostka, do akcji też wchodzi jego nastoletnia córka. Ciekawy zabieg bo dziewczyna trzeźwym, obcym okiem z nieco ironicznym i nastoletnim podejściem do życia komentuje wszystkie wydarzenia i sprawia, że patrzymy na uczestniczących w nich ludzi w zupełnie inny niż policja sposób.

Bardzo dobrze napisana książka. 

To lekki kryminalny odpoczynek od przegadania i wszelkich często spotykanych „przedobrzeń”. Książka na jeden wieczór, choćby dlatego, że objętościowo daleko jej do ostatnio obowiązujących 900 stron, może nie nowatorska, ale świetna.

Wątek kryminalny doskonale poprowadzony, żadnych udziwnień i rozwiązań w stylu „Deus ex machina”. Wątki oboczne potraktowane... hmm jak należy, czyli obocznie.

Nic tylko czytać.

2 komentarze:

  1. No, to mi zapchałaś schowek!! Lecę zobaczyć, gdzie jest dostępny i zamówić, bo rekomendacja świetna. A Joe Alexa też kocham, od dziecka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie! Uwielbiam być zapychaczem schowków!

    OdpowiedzUsuń