sobota, 20 stycznia 2018

Zła królowa, a może hmm... Krullowa?

Alek Rogoziński

LUSTERECZKO POWIEDZ PRZECIE

wydawnictwo
FILIA


Koleżanka zadała mi wczoraj dziwaczne wręcz pytanie „Po co właściwie recenzować książki Alka Rogozińskiego, skoro i tak wiadomo, że są dobre?” Nie bardzo wiedziałam, jak jej odpowiedzieć. Może chodzi o dzielenie się przyjemnością czytania? Może o to, że są tacy, którzy jeszcze nie znają tego autora? Tacy, którzy się wahają? Nie wiedzą czy warto?

Inna sprawa, że ja w ogóle nie lubię pisać o książkach, które mi się nie spodobały. Po nudnej lekturze miałabym jeszcze zmuszać się do recenzowania, czegoś co i tak mnie umęczyło? No way!

Nie wszyscy kochają Rogozińskiego (de gustibus…et cetera), ale też żadna ustawa tego nie nakazuje. Nie wszyscy lubią jego książki, nie muszą, sami na tym tracą, bo te powieści są świetnym antidotum na stres i zmęczenie. Poprawiają humor i pozwalają się odrobinę „wyluzować”

Alek Rogoziński pisze książki lekkie, łatwe i przyjemnie, choć łatwe tylko pozornie. Perypetie jego bohaterów są zabawne, a oni sami nie prowadzą tasiemcowych rozważań filozoficznych, ani nie zastanawiają się nad naturą wszechświata. Oni po prostu żyją, bardzo to życie sobie komplikując przy okazji. Miłość jest u niego zwyczajna, nie łzawa, przyjaźń czasami bolesna, ale trwała, a zemsta, co zrozumiałe, najlepiej smakuje podlana krwią.

Róża Krull to osoba z charakterkiem, zresztą wszystkie kobiety Rogozińskiego takie są, (wiem czytałam prawie wszystkie jego książki). Joanna z „Ukochanego z piekła rodem”, Kasia z „Jak cie zabić kochanie” to też kobiety nietuzinkowe. 
 
Róża jest na dodatek pisarką, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę bo oprócz charakteru ma wyobraźnię. Ma też pomysły. Rożne pomysły, najczęściej niebezpieczne.
W powieści „Lustereczko powiedz przecie” Róża będąc świadkiem samobójstwa jednego z uczestników konkursu Mister Polonia chce poznać środowisko kandydatów do tego tytułu.
Intryga kryminalna rozwija się ciekawie i jest zabawna mimo trupów, ale najzabawniejsze jest właśnie tło. 

Grupa mężczyzn przewrażliwionych na punkcie własnej, czasami niezaprzeczalnej urody, tę urodę udoskonalających wszelkimi sposobami i oszalałych na punkcie korektorów, bronzerów, wszelkich poprawiaczy urody to środowisko i zabawne i odrobinę przerażające. Wiem, wiem, to wszystko jest przerysowane, ale inteligentnie i delikatnie.

Wielu autorów opisywało już podobne środowiska, ale były to środowiska kobiece. Jedynie Alek Rogoziński pokusił się o „zabawę” kosztem męskiego świata i męskiego image'u. Nie poszedł na łatwiznę, przekręcił wszystko, odczarował stereotypy, w których wszyscy zazwyczaj żartują damskiego zamiłowania do kosmetyków i męskich inklinacji motoryzacyjnych.

W powieści „Lustereczko powiedz przecie” spotkamy cały wachlarz zabawnych postaci.

Jest tu Mario – mistrz makijażu (pokochałam go i znienawidziłam jednocześnie i w tak zwanej „godzinie wilka” zastanawiam się co by powiedział na moje odrosty)...
Jest gospodyni Róży Cecylia urocza dewotka i specjalistka od wszystkich świętych, Pepe, czy Maria Tycjan, restauratorka o nieokiełznanym apetycie na sławę.

Jest też coś czego nie spotkamy u innych autorów. W książkach Rogozińskiego fikcja przetykana jest aluzjami do rzeczywistych wydarzeń i ludzi istniejących naprawdę w realnym życiu, a czasami to „realne życie” przenika do powieści pod postacią bohaterów, tak rzeczywistych jak to tylko możliwe jak choćby Rafał Maślak ( cały czas się zastanawiam jak on jako człowiek ma się do bohatera literackiego stworzonego przez autora).

Bardzo ciekawą sprawą jest u autora zabawa słowem. Wiele jest tu żartów słownych i „podtekstów”, świetnych „bon motów” i zaskakujących trafnością powiedzonek. 

Przy tej książce naprawdę można nieźle się ubawić.
A na „kopciuszka” czekam z ogromną niecierpliwością!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz