czwartek, 25 stycznia 2018

Niektóre sekretów lepiej nie poznawać - Anna Wójcik



 Recenzentka ANNA WÓJCIK
O moich
"Maskach zła"



Niektóre sekretów lepiej nie poznawać

Iwona Banach w swojej powieści „Maski zła” porusza tematy trudne, ale i intrygujące. Zagląda bohaterom w najgłębsze zakamarki duszy, po to by ukazać to, co w ludziach najstraszniejsze. Lektura jej książki budzi więc pytanie: czy w każdym z nas skrywa się zło?

Akcja dzieje się w małym miasteczku, w którym wszyscy wszystkich znają. W krótkim czasie dochodzi w nim do trzech morderstw na staruszkach. Wydaje się, że zbrodni nie łączy nic, poza szczególnym okrucieństwem. W Zawiszynie wywołuje to nie lada zamieszanie, ludzie są oburzeni i przestraszeni. Jedna opinia łączy jednak wszystkich - „mordercą na pewno nie jest mieszkaniec Zawiszyna”. Dość szybko okazuje się, że śledztwo nie jest takie proste, jak mogło by się wydawać. Wkrótce na jaw wychodzą mroczne sekrety z przeszłości, a raczej ledwie strzępki informacji, z których wyłania się budynek tajemniczego Instytutu i jeszcze bardziej tajemniczej Joanny.

Autorka buduje niezwykły nastrój w powieści. Stopniuje napięcie, nie zdradzając od razu wszystkich informacji. Dozuje je w odpowiednim czasie, dając nam dokładnie tyle, ile potrzeba by z niecierpliwością zaczytywać się w kolejnych stronach książki. Banach doskonale odnajduje się w roli gawędziarza. Może to oczywiście miejscami irytować, bo mogłaby przecież napisać od razu nieco więcej, aby zaspokoić, choć na chwilę, ciekawość czytelnika. Jednak jest to irytacja kontrolowana, bo oderwać się od lektury nie można, a to sprawia, że sfrustrowany czytelnik nie porzuci jej na rzecz innej pozycji.

Na szczególną uwagę zasługuje forma w jakiej książka została napisana. Nie znajdziemy w niej rozdziałów, co może być męczące, jednak dość szybko czytelnik jest w stanie przyzwyczaić się do tempa w powieści. Dzieli się ona zasadniczo na dwie, przeplatające się ze sobą części. W pierwszej czytamy o tym, co dzieje się w czasie teraźniejszym – dowiadujemy się o morderstwach i staramy się razem z policjantami rozwikłać zagadki, jakie skrywają mieszkańcy miasteczka. W drugiej, jeszcze bardziej tajemniczej części, obserwujemy historię dziewczyny, którą wychowuje babcia. Nie jest to jednak zwyczajna relacja. Również odmienny jest sposób prowadzenia narracji. Banach opisuje nam dokładnie, co dzieje się we wnętrzu dziewczyny. Dosłownie siedzimy w jej głowie – widzimy nie tylko jej myśli, ale i różne oblicza, które autorka nazwała odpowiednimi imionami lub przezwiskami.

„Maski zła” kryją w sobie mrok ludzkiej duszy wpisany w historie różnych postaci. Jedną z nich jest Paulina, miejscowa dziennikarka, która szuka tematu, dzięki któremu będzie mogła wybić się do elity dziennikarskiego świata. Myślę, że autorka nieco ją przerysowała, ale jest to raczej plusem niż minusem. W powieści nie brakuje innych, równie barwnych postaci. Banach doskonale wykreowała mroczny klimat małej miejscowości, w której wszyscy coś wiedzą, ale nikt nie chce mówić. Zbrodnie sprzed lat, wątek niepełnosprawnych dzieci i morderstwa w czasie teraźniejszym – tutaj wszystko sprawnie się ze sobą przeplata. Tajemnice oparte są na tajemnicach. Historia ma warstwy, zupełnie jak cebula. Musimy kolejno je obierać, aby dostać się do środka i poznać finał i sedno całej historii.

Podsumowując, Iwona Banach stworzyła książkę niezwykle klimatyczną, pełną napięcia i tajemnic, które czytelnik odkrywa powoli i w skupieniu. Nie ma co się nad tym długo rozwodzić – jest to prostu bardzo dobrze napisany thriller, po który warto sięgnąć w wolnej chwili. Polecam!

2 komentarze: