środa, 17 sierpnia 2016

Z książką do łóżka? To może być niebezpieczne!

Dużo czytam, nawet bardzo, a że jestem osobą skrajnie zajętą, czytać mogę jedynie wieczorami. Zaraz ktoś zarzuci mi mazgajstwo, bo on nawet wieczorami nie może, a chce i to jak i przez to w ogóle nie czyta, ale nie o to chodzi. Ja wcale się nie skarżę. Wszystko byłoby okej, gdyby nie moje sny.
Nie wiem jak wy, ale ja śnię literacko. To znaczy tak jakby.... Czyli co w książce to we śnie, a że specjalnie normalna nie jestem to te moje sny są bardzo, wręcz skrajnie interesujące ( jeżeli są na sali psychiatrzy, proszę tego nie czytać, nie chcę się dowiedzieć przez internet, że zwariowałam).
Ależ ona ma dobrze, pomyśli ktoś i już widzi mnie w łóżku z Greyem, niestety dla niektórych, dla mnie na szczęście ( widzicie jak dbam o zdrowie psychiczne) – nie czytam erotyków, romansów, ani żadnych pośrednich „łzawców”
Czytam za to kryminały, horrory, fantasy, fantastykę...
I jak to się kończy? Miesiąc temu we śnie goniły mnie dwie wściekłe zakonnice z książki Alka Rogozińskiego „Jak cię zabić kochanie” i krzyczały żebym oddała im marynaty. Sen jak sen, prawda? Nie był najgorszy. Innym razem gonił mnie demon z książki, którą sama piszę, więc muszę mu wybaczyć, w końcu to mój własny demon, miał prawo.
Gigantyczne pluszaki z opowiadania Lecha Zaciury „Pluszaki Na Venonie” prawie przyprawiły mnie o zawał, bo Kubuś Puchatek z zakrwawionym ryjkiem i krwawym ochłapem w łapce nie jest specjalnie mainstreamowy.
Belzebub z „Nieboszczyka wędrownego” Małgorzaty Kursy przez pół nocy groził, że odgryzie mi głowę, a potem usiadł na mnie i powiedział, że moje oczy wyglądają smacznie . Gigantyczna Lukrecja z Panem kotem jako szalikiem z „Przepisu na zbrodnię Iwony Mejzy” przyszli do mnie do domu i żądali wydania wąskotorówki, bo chcą ją zakopać w charakterze arki. Widzicie, a to przecież same lekkie rzeczy. Naprawdę nie chcecie wiedzieć, co mi się śniło po Mastertonie! ( King tylko rano i to w dawce homeopatycznej)
Terry Pratchett był super, dopóki nie nauczyłam się wszystkich jego książek na pamięć.

No i teraz wyjaśnienie. Dlaczego w ogóle o tym piszę? Chodzi o dwa tygrysy. Wczoraj w nocy śniło mi się, że wyrzucam przez lufcik z drugiego piętra dwa tygrysy, pręgowane. Bengalskie. Wyrzucam i stwierdzam, że to koty więc spadną na cztery łapy ( wiem, że to bestialstwo i sama siebie o coś takiego nie podejrzewałam) stąd pytanie czy nie wiecie z jakiej to mogło być książki?

2 komentarze:

  1. No pięknie :)sama nie wiesz skąd tygrysy. Bengalskie na dodatek. A nie piszesz już w głowie następnej książki? Może to podświadomość? Az się boję zapytać co ci się śniło przy pisaniu "Czarciego kręgu". I czy wypróbowałaś spanie na główkach czosnku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam z tym problem, zawsze śnią mi się książki, dlatego nie czytam politycznych, wampirów się nie boję - jestem dla nich niejadalna -czosnek pochłaniam tonami, ale wyłącznie dla przyjemności natomiast profesor Kociołek... Kiedy mi się śnił, było paskudnie! Ludzie bywają straszni!

      Usuń