wtorek, 16 sierpnia 2016

Czytelnictwo jest chorobą!


Czytelnictwo jest chorobą i nie dajcie sobie wmówić czegoś innego. To coś jak narkomania i alkoholizm razem wzięte. Niszczy przyjaźnie, rujnuje budżety domowe i relacje międzyludzkie. 

To choroba niebezpieczna, kosztowna i wyniszczająca. Iluż to dobrych mężów skazanych zostało na kolacje z resztek z powodu nagłego ataku choroby? Iluż nie dostało swojego codziennego piwa z powodu stanu zwanego „zaczytaniem” a podobnego do całkowitego otępienia powodującego dziwne grymasy na twarzy i okrzyki w stylu, „ o Boże! Niemożliwe! I co ja teraz zrobię? Gdzie ja zdobędę drugi tom?


Chory na czytelnictwo unika spotkań towarzyskich, męczą go piwne grille, plotki go nudzą, chyba, że dotyczą pisarzy, najczęściej chowa się za książką, unika rozmów w pociągach i tramwajach. Od współmałżonka wymaga czytania, bo inaczej nie pójdzie z nim do łóżka. Stosuje terroryzm gastronomiczny, im lepsza książka tym bardziej przypalone jajka na miękko, ale brak książki to brak nie tylko jajka na miękko, ale i śniadania, obiadu i kolacji połączone z „fochem” w stylu, o Boże, chyba się powieszę, nie mam co czytać!

Chorych wyróżnia zamglony wzrok i oczy wpatrzone w dal jak u wszelkiej maści narkomanów oraz dziwna czkawka połączona ze ślinotokiem na widok witryny Matrasa jak u alkoholików na widok butelki.

Do tego dochodzi zadłużenie na sześciu kartach kredytowych skrzętnie ukrywane przed rodziną.

Dlaczego to mówię? Żeby was uświadomić, ja jestem chora. To nie jest jakieś tam widzimisię, to choroba! Nie wymysł, nie zachłanność, nie moda, nie styl życia. Choroba i już!

No a dziś zaczął się kiermasz biblioteczny. Fakt, nie powinnam była tamtędy przechodzić. Przeceniłam swoje możliwości, myślałam, że trochę popatrzę, ale jak tu patrzeć na książki w cenie 1 czy 2 złote? Ręce zaczynają drzeć, serce wali jak oszalałe, oddech staje się płytki... I co robić?
Tak więc kupiłam to....
Tak, dwie moje własne też. Dlaczego? To proste, już nie ma ich na rynku, a lubię mieć w zapasie na jakąś aukcję, na prezent, czasami nawet takie z biblioteki ktoś zechce.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz