sobota, 1 czerwca 2019

Podaruj mi jutro

ILONA GOŁĘBIEWSKA

PODARUJ MI JUTRO
MUZA


„Podaruj mi jutro” to książka, wchodząca w klimaty powieści obyczajowej, jednak nie jest to zwykła powieść obyczajowa, raczej doskonale przemyślana, przewrotnie wpleciona w życiowe i historyczne zawirowania saga rodzinna kładąca duży nacisk na czas przemijania i samo przemijanie. 
Istotnym elementem jest tu ukazanie wartości każdej życiowej decyzji bez względu na to, czy podjęta została świadomie, czy wymuszona przez życie. 

Inna sprawa to klimat i target. Książka nie jest, jak wiele tego typu powieści obrazem życia młodej kobiety, która zmienia swoje życie pod wpływem chwili, jest to raczej opowieść o tym, że warto celebrować to życie aż do końca i, że pasją można zarażać. 

A klimat? Tu też nie będziecie narzekać. Stary, niedawno dopiero odzyskany dwór szlachecki na Podlasiu, piękne tereny, życzliwi ludzie… 

To nie jest do końca prawda. 
Takie miejsca wcale nie są tylko „dobre i piękne”, to nie bajka dla grzecznych dziewczynek. Jest tu też pokazana zachłanność, zawiść, zadawnione konflikty sąsiedzkie i rodzinne. 

To książka bardzo lekka, jeżeli chodzi o styl pisania i o klimat, dość mocna jeżeli weźmiemy pod uwagę to co chce przekazać, bo jest w tej książce trochę ważkich tematów, ale podanych w delikatnej formie. 

Sama fabuła wije się i plecie w konkretnym „teraz”, ale bardzo odnosi do „wtedy”, nie zapominając o przyszłości, czyli „kiedyś”, ale ponieważ wraz z wiekiem, „kiedyś” zaczyna u człowieka być coraz mniej ważne, to kładzie nacisk właśnie na teraźniejszość, o której człowiek trochę jakby zapomina i na przeszłość, o której zapomnieć czasami się nie da. 

Ciekawym elementem jest tu sprawa domniemanej wojennej zdrady, która kładzie się cieniem na wszystkich, pamiętnika, który nawet może nie istnieć i dawnej wielkiej miłości. 

Anioły, Aniela, sztuka, dobrzy ludzie… 

Jednak trzeba powiedzieć, że ta książka nie przypadnie do gustu każdemu. 
Wyrasta trochę ponad swój gatunek więc dla jego miłośników może być zbyt mocna i jakby za mało beztroska, to nie jest obyczajówka w stylu „i żyli długo i szczęśliwie”, ale raczej w stylu „mimo wszystko starali cieszyć się życiem”. Ludziom nie lubiącym powieści obyczajowych będzie się wydawać może zbyt "słodka",  ale trzeba przyznać, że jest mądra i ciepła. 

Polecam wszystkim miłośnikom powieści obyczajowych, rodzinnych opowieści i starych dworów.



2 komentarze:

  1. Pasja nadaje życiu głębszy sens. Ta pozycja wydaje mi się szczególnie interesująca. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo trzeba powiedzieć, że autorka pokazała pasję osoby, która BARDZO dawno już ma 40 za sobą, a jednak chce żyć, a to nowość.

      Usuń