wtorek, 21 maja 2019

Majów nienawidzę kosząco męczących!

Majów nienawidzę. Nie tych od kalendarza ale tych z kalendarza, więc może powinnam powiedzieć mai? No nie, sprawiłam odmianę gramatyczną, jednak majów. Dlaczego? Bo to są miesiące ( tak jest ich wiele, bo zdarzają się co roku) kiedy jeszcze grzeją kaloryfery. To złe czy dobre? 

Otóż w maju to koszmar! Dlaczego? Bo w mieszkaniu piekło, a jeżeli otworzyć okno na noc, to od razu słychać „zewnętrzne życie” I to też jest koszmar, bo nie lubię słuchać jak ktoś się znęca nad biednym góralem pytając ( w sposób mocno inwigilacyjny) czy mu nie żal (cholera wie czego – pewnie kogoś zamordował), ale to przesłuchanie jest głośne. 

Za chwilę jakaś żona rzuca mięsem w kierunku partnera życiowego i jest to prawdziwy schabowy, a czasami nawet pieczeń, wierzcie mi ciężkie, soczyste i doskonale doprawione! W chwilę potem kilku idiotów zwabionych ciepłem nocy morduje białego misia ( to powinno być zakazane). 

Zamykam okno - sauna, otwieram - Martyniuk. 

Około pierwszej zaczyna być lepiej. Ledwo żywa otwieram okno, niestety sąsiedzi zarabiają na 500+, zamykam – sauna. 

Otwieram okno – Monszatan, lewoskrętnie płaskoziemny. 

Zamykam okno – sauna. Ledwie żywa otwieram je godzinę później. Względna cisza. 

Jestem tak wściekła, że nie mogę zasnąć. Kotłuję się. Wiercę. Sen nadchodzi około piątej rano. Wreszcie śpię, zlana potem, umęczona, wściekła, ale jednak śpię. Mogłabym tak długo, ba nawet do dziewiątej… 

Mogłabym. 

O godzinie szóstej piętnaście majowi kosiarze zaczynają kosić. Koszą wszystko! Sądząc po dźwiękach chyba, nawet metalowe drągi, kamienie, plastikowe butelki… 

Oni to chyba nawet asfalt i kostkę betonową koszą! 

Warkot i zgrzyt. 

Nic się nie da zrobić. Koszą wszystko przez dwie godziny, potem zamierają tylko, że wtedy ja już nie mogę pospać. 

Czy istnieje jakaś partia, ktokolwiek, kto zakaże, zabroni pod karą, powolnej i strasznej ( oraz bolesnej OCZYWIŚCIE) śmierci koszenia czegokolwiek o godzinie szóstej rano??? 

Pewnie nie. 

Wszystkie spółdzielnie odwalają ten sam numer co roku od maja do sierpnia... 

Liczę na deszcz grad i trąby powietrzne. 

Żeby im zepsuło te potworne kosoiarkomęczarki …

4 komentarze:

  1. Polecam domek za wsią. Wszyscy kosimy o tej samej porze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie stać mnie na takie luksusy, a szkoda.

      Usuń
  2. Znam ten ból, mam koło domu park i duże trawniki!

    OdpowiedzUsuń