poniedziałek, 13 maja 2019

o DARMOSZE autorskiej po trosze...

Jak wiadomo, to co za darmo jest czasami niestety najdroższe i każdy się o tym przekonał nie raz. 

Czasami okazuje się, że jakaś darmowa lokówka do włosów łonowych, albo próbka kremu przeciwzmarszczkowego do podłóg sprawia, że stajecie się przerażonymi właścicielami zestawu kołder do pieczenia ryżu, albo odkurzacza na do ślimaków ogrodowych lub cudnych ściereczek do kurzu za jedyne 8 000 złotych. Dlaczego przerażonym? Bo przecież nikt niczego miał nie kupować miało być za darmo i do tego pięknie. 

Nagle rzucacie się z pięściami na lokówkę i ta ląduje za oknem, a krem przeciwzmarszczkowy do podłóg w śmietniku, bo to one są temu winne, były za darmo… 

No i to działa we wszystkich dziedzinach. 

Poważnie. 

Ostatnio ja sama dałam się złapać na dobre serce i w ogóle. 

Wiadomo. 

Przecież taka darmocha dotyczy też pisarzy, a że oni durni ( jak i ja byłam) to skończyło się stratami własnymi, kacem moralnym i przysięgą ( którą składam sobie solennie i DOTRZYMAM) 

NIGDY więcej! 

Spotkanie. W bibliotece. 

Siedziałam jak dupek dwie godziny, za darmo i bez sensu. Dzięki Bogu, że zawiadomiłam kilka znajomych osób bo inaczej NIKT nie przyszedł. 
A tak pogadałam z dwoma koleżankami, z którymi mogłabym też pogadać w kawiarni, ale to przecież szczegół...
Dobrze, że były, inaczej moja miłość własna byłaby na poziomie lochów ... teraz jest na poziomie dywanu...
Nawet książek nie można było kupić. Nikt ich nie sprowadził. Może zresztą i dobrze? 
Pewnie miałam być tylko wzmianką w statystykach...

Wiem nie jestem znana i w ogóle, ( wiadomo jak to jest, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, a pisarzem we własnym mieście) na pocieszenie muszę jednak powiedzieć, że wszytko było jak należy… okazało się, że biblioteka NIKOGO nie zawiadomiła, nikogo nie zaprosiła, nigdzie nie ogłosiła. W sumie nie było sensu. prawda?
Pewnie dlatego, że w mieście sami jasnowidze mieszkają. 

Zaczęłam się zastanawiać dlaczego? 

I doszłam do wniosku. 

To była darmocha! 

Gdyby ktoś musiał mi zapłacić, na pewno bardziej profesjonalnie podszedłby do sprawy! W końcu jak się za coś płaci to się to CENI! 

Dlatego kochani autorzy o dobrych serduszkach, wy którzy godzicie się na DARMOWE występy z serca robicie spotkania ucieszeni, że pomożecie propagować czytelnictwo, a przy okazji rozpropagujecie się sami… 

Nie wierzcie w te CUDA! 

Jak wam zapłacą możecie liczyć nawet na umiarkowane tłumy, bo biblioteka się postara. Jak wam nie zapłacą nawet na psa z kulawą nogą nie liczcie :) 

Tak to po prostu działa! 

I tak, jestem rozżalona. 

Nie mam czasu na głupoty. Ci którzy mnie znają doskonale wiedzą jak mi trudno i dlaczego mi trudno urwać choć chwilę czasu dla siebie. Mówią, że jak masz miękkie serce to powinieneś mieć twardą… 

TAK! Ja nawet odcisków dostałam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz