sobota, 25 maja 2019

Odwyk - mocno zaskakujący!

ADAM WIDERSKI
ODWYK
INITIUM


Trzeba przyznać, że z zainteresowaniem śledziłam to, co się działo wokół książki Adama Widerskiego jeszcze zanim książkę przeczytałam, zaintrygowana, co też w niej może być takiego, że tyle się dzieje… Bo jednak kryminał to nie jest prosta sprawa… On debiutant, wokoło wielu innych i to dobrych… 

Moja ciekawość została zaspokojona. 


Zło bywa sposobem na życie, czasami odpowiedzią na inne zło, czasami rozrywką, czy narzędziem w dążeniu do jakiegoś celu. Jego konotacja moralna nie zawsze jest jednakowa i ono samo nie jest jednoznaczne i równoznacznie obciążające. 

W każdym razie jednak jego działanie powoduje rozchodzące się dookoła fale, jak kręgi na wodzie, które, trafiając na jednostki szczególnie wrażliwe, czy w jakimś sensie podatne oddziaływują na nie czasami skrajnie. 

I to chyba właśnie jest tu najmocniej pokazane, taki morderczy efekt motyla. Bo ktoś zabija. W tym zabijaniu jest jakaś przewrotna logika. Tylko dlaczego? 

Klinika odwykowa to miejsce, które łączy wszystko ( choć nie zawsze i nie zawsze bezpośrednio), a jest to miejsce, które samo w sobie z racji „klienteli” z przestępczością może mieć wiele wspólnego. Zresztą pojęcia takie jak zło i dobro bywają względne i często nadużywane. 

Jest jednak coś jeszcze. Już na pierwszych stronach książki autor podaje nam pewien trop, który przewija się przez powieść i mąci w głowie czytelnika. I to jak mąci! Już, już wydaje się, że mamy sprawcę, kiedy nagle… 

I każdy może być winny. Dosłownie każdy. 

Ta powieść to bardzo mocny kryminał. Krwawy. Okrutny. Napisany bardzo przejrzyście i lekko z bardzo wyrazistą fabułą, logiczną zagadką kryminalną, nie udziwnioną na silę, choć do końca nieodgadnioną. Z bardzo adekwatnymi dialogami( no tak, tak, trochę tu soczyście, ale inaczej się nie da) i wartką, bardzo spójną akcją. 

Dodatkowym atutem, (bo książka ma ich wiele), jest motyw zbrodni, ale (niestety) nic nie mogę o nim napisać. Po prostu jest wiarygodny i świetnie wprowadzony. 
Końcówka zaskoczyła mnie bardzo ( was też zaskoczy), w pewnym sensie po wielokroć, ale o tym też musicie przekonać się sami. 

Aż boję się kontynuacji, bo jeżeli to o czym pomyślałam jest prawdą, to autor pogra sobie okrutnie z bohaterami... 

Reasumując. Świetna powieść kryminalna, bo sprawdza się jako powieść, (dopracowana literacko i dobrze napisana) i jako kryminał, ale nie z tych gdzie ludzie mordują się kameralnie, a zagadkę rozwiązuje sąsiadka. 

Bardzo polecam.

2 komentarze:

  1. Super zachęcająca recenzja. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo o kryminałach niewiele można powiedzieć, żeby nie spojlerować, ale ten jest rzeczywiście bardzo inteligentny i świeży - inne spojrzenie, inny pomysł... Wróżę ciekawą karierę autorowi bo nie jest taki jak inni ( w pisaniu)

      Usuń