czwartek, 25 kwietnia 2019

Jak zarobić na idiotach? Przepraszam na ludziach o dobrym sercu? Oto przepis.

Własnie wczoraj w sieć poszła wieść o pewnej panience, która w dość nachalny sposób zdobywała fanty dla potrzebujących. Na różne licytacje dobroczynne dla maleńkich chorych dzieci z serduszkami do wymiany, młodych rodziców z rakiem, dla siebie samej spędzającej całe dnie w szpitalach, a wiadomo, żyć jakoś trzeba… 

Litość lała się strumieniami. 

A fanty były różne, mnie poproszono o książkę, którą dosłownie kilka dni temu wydałam. 

Książka tu, książka tam, ( a podobno Polacy nie czytają) i byłoby nawet cudnie, gdyby nie to, że owa pani te fanty zostawiała dla siebie.

Nawet nie. Ona w ogóle nie była w nic zaangażowana! Wyszukiwała w sieci ładne zdjęcie chorego dzieciaczka ( dla takich ludzi im większa tragedia, tym większy zarobek) i link do odpowiednio strasznej choroby i… TADAM! 

Wszyscy „srali” fantami przekonani o własnej dobroci, a tu goowno! 

Pani zbierała wszystkie fanty i sprzedawała je w internecie, ale jakby tego było mało, kiedy już dostała pieniądze wcale fantów nie wysyłała! 

I wiecie co? 

Sprzedawała je jeszcze raz! To dopiero jest pomysł na biznes! 

Przecież to jest GENIALNE! 

Każdy IDIOTA z dobrym sercem to po prostu dojna krowa… Hmmm, przesadzam? Nie! Ile jest takich afer? Niesprawdzonych licytacji, nieistniejących dzieciaków? Wymyślonych chorób? Wszystkich tych, daj, daj, daj! Tego żebractwa żerującego na naprawdę biednych i potrzebujących? 

Wiecie ile każdy autor dostaje próśb o darmowe książki? Żeby na nie odpowiedzieć ci sławniejsi musieliby sami wykupić cały nakład… 

Czyli co? 

Trzeba sobie zadać pytanie. 

Nie pomagać? 

Pomagać? 

A może. 

Jak pomagać? 

I to ostatnie jest najważniejsze. Nie dawać NIC na niepewne licytacje. Jeżeli już się daje to po potwierdzeniu wpłaty na konto i przesłaniu skanu, samemu wysyłać fanty tym, którzy je wylicytowali. 

Sprawdzać numery kont ( niektórzy je podmieniają)! 

Sprawdzać wiarygodność prowadzącego licytację i wszystkich, którzy działają „w jego imieniu lub na jego rzecz” 

SPRAWDZAJMY, WERYFIKUJMY bo każdy taki przypadek to wielu ludzi, którzy stracą ochotę na pomaganie i wielu potrzebujących, którzy stracą szanse na pomoc. 

A takich GENIUSZY oszustwa jak ta panienka należy PIĘTNOWAĆ, żeby nie mogła więcej nikogo okradać. 

A swoją droga, okradanie chorego dziecka… niżej już chyba nie da się upaść!


20 komentarzy:

  1. Szkoda, że takie rzeczy się dzieją, bo później ludzie są bardziej podejrzliwi, a najbardziej tracą na tym właśnie ci naprawdę potrzebujący... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nie umiem sobie wyobrazić okradania, czy wręcz żerowania na chorych i słabych oraz sprawiania, że inni będą bali się pomagać.

      Usuń
  2. To jest okropne, że ludzi "stać" na takie zachowanie. Później tracą Ci którzy najbardziej i naprawdę potrzebują pomocy. Człowiek, żeby nie zostać oszukanym woli zamiast sprawdzać wszystkie dane po prostu "nie pomagać". Ale żeby żerować na potrzebujących... Kim trzeba być?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba to własnie jest najgorsze nie to, że oszukuje, ale kogo oszukują.

      Usuń
  3. Sprytni ludzie wykorzystują ludzi naiwnych :/ zgadam się że trzeba uważać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale to nie jest spryt, to chamstwo. Oszukaj naiwnego bogacza? O.K, mała strata, ale te chore dzieci? To już za dużo.

      Usuń
  4. Coś mnie ominęło? Ale, na onecie przeczytałam o fundacji, która cóż, działa różnymi metodami, a sprawą najważniejszą jest wyciągnięcie jak największej kasy od ludzi. Co zrozumiałe, zbierają na chore dzieciaki, tylko koszty funkcjonowania tej i nie tylko tej fundacji są ciut przyduże. Chociaż,podobno księgowa się pomyliła ;) a swoją drogą to po prostu smutne, takie naciąganie. Ja po przypadku z panienką co to chciała ode mnie książkę, a potem spisała treść z okładki i stwierdziła, że jej się nie podobało (mogło, ale nie raczyła rozwinąć myśli) nie wysyłam, nie daję. Daję tylko i wyłącznie tam gdzie znam ludzi i znam sprawy. Trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, coś cię ominęło i miałaś szczęście, też wolałabym nie natrafić na to... Niestety, tacy ludzie istnieją w sieci i bardzo szkodzą.

      Usuń
    2. W punkt, pani Iwono - i można dodać, że owej fundacji udało się zbudować wokół siebie mit nieomal boskomesjanistyczny i otoczyć się wyznawcami równie bezkrytycznymi, co członkowie każdej sekty. Sztandarowe hasła "Nie dajesz, jesteś bez serca" i "Jak nie dajesz, podpisz że rezygnujesz z leczenia za pomocą sprzętu, który fundacja zakupi"... nie dodają tylko, że będzie on kilkukrotnie przepłacony i z pieniędzy całego społeczeństwa, nie fundacji.

      Usuń
  5. Niestety takie precedensy powodują, że nikt nie chce wspierać osób prawdziwie potrzebujących. Jedyną bezpieczną opcją jest chyba w dzisiejszych czasach zawiezienie kocy / ręczników do miejscowego schroniska, ewentualnie jakaś wpłata bezpośrednia na konto TOZu. U nas pod przychodnią stoi pan z puszką nieistniejącej fundacji... Ludzie wpłacają, zwłaszcza starsi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ta, i co? Ktoś zapyta? Sprawdzi? jak? To cała "machina oblężnicza" i tak działają oszuści wiedząc, że sprawdzenie czegokolwiek, przy RODO i innych obostrzeniach to niemożliwość prawie i trzeba mieć wiedzę, żeby to zrobić.

      Usuń
  6. Same niecenzuralne słowa mi się cisną na usta. Przecież to jest straszne! A zarazem krzywdzące, dla osób której tej pomocy będą potrzebować.
    Jaka trzeba być wypaczoną osoba by tak robić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś młoda siksa, której wydało się, na virtualu można zarabiać nie licząc się z realnymi ludźmi.

      Usuń
  7. Trafiłam na nią na jednej z grup sprzedażowych i nawet dostałam zaproszenie do grona znajomych. Podejrzewam, że miał coś z tym wspólnego fakt, że często coś wygrywam, czyli mam, czyli mogę dać. Ale ja pedagog jestem, nas uczono nie dawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne jak ONA wybiera ofiary, ważne, żeby jej ten proceder ukrócić. Masz, nie masz, mam nie mam, nie ważne, człowiek daje, kiedy chce i dla kogo chce, ale NIGDY nie chce być okradany!

      Usuń
    2. Dobrowolność ma tu kluczowe znaczenie

      Usuń
  8. Słyszałam o tej pannicy już jakiś czas temu. Nie wiem co powiedzieć.... To się w głowie nie mieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nic nie można zrobić, chyba tylko uczulać ludzi, ale to miecz obosieczny, bo przestaną w ogóle pomagać. Ehhh...

      Usuń
  9. https://www.facebook.com/groups/418452968972070/permalink/418994815584552/

    OdpowiedzUsuń