czwartek, 31 stycznia 2019

Bot, kot i awantura.


Założyłam ostatnio konto na Instagramie i raz na jakiś czas dodaję tam zdjęcia. Nie piszę tego, żeby się pochwalić, bo moje zdjęcia są niestety paskudne, na Instagramie się ZUPEŁNIE nie znam, a zrobiłam to tylko po to, żeby zobaczyć jak to działa i co w tym takiego fascynującego skoro wszyscy tym się tak podniecają. Lubię się pobawić… 

Okazuje się jednak , że Instagram to nie tylko zabawa! Dla niektórych to życiowe wyzwanie i prawdziwe szaleństwo.

Żeby być tam kimś podobno trzeba mieć ogromną ilość followersów, tysiące serduszek i wpisów, a także samemu wpisywać tysiące komentarzy… TRZEBA, inaczej nie wypada. 

Jedna z moich znajomych ( wirtualnych zaznaczam) obejrzawszy moje osiągnięcia, ( z których ja naiwna byłam dumna) oświeciła mnie w tym zakresie. 

- Nie, no nie podniecaj się, trzynaście serduszek? Toż to masakra. Nie, nie, nie, to jest NIC

Mimo jej słów ja cieszyłam się z mojego „nic”, za to ona chciała o wiele więcej, pokrótce przedstawiła swój plan na dalsze instagramowe życie. 

- Trzeba zastosować system

Na systemach się nie znam, nie byłam w stanie wykryć nawet systemu odpytywania jaki stosował nasz fizyk w drugiej klasie liceum ( od tego zależała moja przyszłość, a nie ilość serduszek) , a on zwyczajnie pytał co drugą osobę… 

- Mój system to w skrócie „Bot, kot i awantura” - powiedziała koleżanka dumna z siebie. 

Poczytałam co to są „boty”, o kotach coś tam wiem, a awantur nie lubię. Zupełnie nie byłam w stanie zrozumieć o co jej chodzi. 

- Oj, naiwna jesteś. Trzeba kupić taniego bota. Mieć kota, albo choć zacząć obserwować osoby, które mają koty i od czasu do czasu zrobić jakąś awanturę. To proste! 

- Jasne, koty są piękne, też je lubię, ale po co i boty i awantury

- Boty wpisują komentarze

- No wiem. Takie komentarze w stylu: „Jesteś świetna”, „Ale fajne”, „Cudne, no cudne”, ale to jest nudne… i bez sensu, a awantura

- Przecież to jest najlepsze! Robisz jakieś ekstra zamieszanie, coś paskudnego napiszesz, ludzie się wściekają i zaraz masz tyle komentarzy, że aż w głowie się nie mieści! Ale ja mam jeszcze lepszy sposób! Ja będę robić od czasu do czasu jakieś zamieszanie, a syn kuzyna tak mi ustawi komentarze, żeby wpisywały coś miłego o kotach… To głupi gówniarz. Ledwie gimnazjum skończył, ale na internecie się zna. 

Te dwa sformułowania „głupi gówniarz” i „gimnazjum” sprawiły, że zadrżałam. Wiem, wiem, nawet w gimnazjach istnieją mądrzy uczniowie, ale istnieją też tacy, którzy dobrą zabawę przedkładają nade wszystko. Ten wyraźnie do takich należał. 

Znajoma zaczęła działać. Bot też. Tylko, że zaczął wpisywać teksty w stylu „ale głupi kot”, „ co to za sierściuch”, „ przestań robić zdjęcia temu wypłoszowi”. 

Niestety połączenie tych trzech elementów, bota, kota i awantury okazało się katastrofą. 

To bardzo niebezpieczne połączenie, bo o kogo jak o kogo, ale o koty ludzie walczą jak lwy. No i koleżanka miała całe mnóstwo wszystkiego, komentarzy, ale niezbyt przyjaznych, followersów, którzy lubią internetowe przepychanki i serduszek od ludzi, którzy kotów lub ich właścicieli nienawidzą ( tacy też istnieją, ale często nie są specjalnie przyjaźnie nastawieni do świata). 

Tyle, że potem jej konto zostało zgłoszone ( kilkadziesiąt razy) i w końcu zablokowane, ktoś wysmarował jej drzwi kocią kupą ( to znaczy „jakąś kupą”, nikt nie sprawdzał czyja była) i niestety dostała w nos… 

Wiecie jak teraz jest w blokach? Mieszkasz w jakimś kilkanaście lat i nikogo nie znasz… 

Ona też nikogo nie znała, pech chciał, że nawtykała kotowi swojej sąsiadki. 

Sąsiadka poczuła się dotknięta i walnęła ją w nos, obie wylądowały na pogotowiu ( jak to w tym wieku) jedna ze złamaną ręką druga nosem. 
( podobno było coś jeszcze, ale znam sprawę z drugiej reki)

Więc ja ostrzegam, „bot, kot i awantura” to nie jest dobry pomysł na promowanie swojego konta na Isntagramie.

19 komentarzy:

  1. Boskie, Iwonka:D!!! I, niestety, w dużej mierze prawdziwe, więc to trochę śmiech przez łzy, ale i tak się uśmiałam do łez;)! Kinga K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, sama wiesz jak ludzie reagują, za lajki, srajki i oglądajki wszystko by oddali. Ciut chore :)

      Usuń
  2. To ja dziękuję za instagram :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ty robisz ładne zdjęcia i wcale nie ma obowiązku zwariować na punkcie serduszek :)

      Usuń
  3. Facebook mi wystarczy. Czy ten instagram ma jakieś inne zalety?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to już musisz zapytać kogoś innego.Ja widziałam tylko mnóstwo cudnych zdjęć :)

      Usuń
    2. Na insta jest mniej reklam jak na moje oko. A poza tym jest taki jakby mniej... Inwazyjny.

      Usuń
  4. Ja lubię insta, właśnie za możliwość nacieszenia oka ładnymi zdjęciami. No bo o te zdjęcia tam głównie chodzi. A to, że nie którzy mają parcie na laiki, serduszka, polubienia itd. To czy Instagram, czy Fb, czy inne takie zawsze się tacy znajdą. Choć przyznam, że aż o takich "cyrkach" nie wiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba u tych BARDZO zaawansowanych, ale o botach na instagramie czytałam dużo i podobno to plaga.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. To takie programy, które udają człowieka i w pisują komentarze jak leci, żeby był ruch.

      Usuń
  6. Boooskie! Dobrze, że sama piszę komentarze 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem teraz gdzie, bo oczywiście zapomniałam zapisać, ale jeden ( jedna?) z użytkowniczek ( takich bardziej) wstawiła filmik na IG gdzie pokazuje setki jednakowych i dość byle jakich komentarzy własnie z bota na jakimś koncie :)

      Usuń
  7. Zakochałam się w tym tekście ) instagram mam,ale zupełnie nie znam się na botach:) A w codziennym życiu jest tyle awantur, że po co wywoływać sztuczne? Wystarczy włączyć TuskVision albo PISNetwoork

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale musisz przyznać, że czarny PR i okołoksiążkowa awantura często bywają pomysłem na promocję - ( dobrych, czy złych tekstów nie wnikam), a boty? No cóż, dzięki Bogu też się nie znam :)

      Usuń
  8. Ja będę ta pozytywna komentująca: Uwielbiam Pani teksty!

    OdpowiedzUsuń