piątek, 8 marca 2019

Po co komu dobre recenzje? Lepsze są złe!


Wiecie, ostatnio doszłam do wniosku, że pisanie pozytywnych recenzji dobrym książkom zwyczajnie nie ma sensu, bo nikt tego w sumie nie czyta. Wszyscy omijają takie recenzje z daleka, bo co tam może być ciekawego? Nic! Za to złe recenzje ( nawet dobrych książek) budzą szalone zainteresowanie, książką - bo warto przeczytać, (skoro ktoś po niej jedzie) i samym autorem, choć temu ostatniemu nie zazdroszczę. 

No i do tego dochodzą wejścia i kliki! Udostępnienia! To dopiero jest bajer. 


Napisz super recenzję super dobrej książki i pies z kulawą nogą nie przeczyta! Napisz cokolwiek złego ( o dobrej, złej, jakiejkolwiek powieści), a statystyki zaczynają szaleć z zachwytu. 

Statystyki bloga ( tak mi się wydaje), bo o statystykach sprzedaży nie mam najmniejszego pojęcia. 

Ale jak napisać taką koszmarną recenzję? 

Trzeba się naprawdę bardzo postarać, zresztą o samej książce wystarczy napisać, że jest zła, śnieciowata, do dooopy! Nie używać w żadnym wypadku takich zwrotów jak „moim zdaniem”, „według mnie”, czy „dla mnie”, bo to sugerowałoby, że istnieje na świecie ktoś inny, ktoś komu książka miałaby szanse się spodobać, a przecież nie o to chodzi! Jest zła definitywnie, skoro NAM się nie podobała, to NIE MOŻE podobać się nikomu innemu! Nie ma prawa! To przecież logiczne! 

Nie wolno też napisać o książce niczego co miałoby jakikolwiek pozytywny wydźwięk ( nawet jeżeli było w niej coś co nam się bardzo spodobało), bo to zepsułoby efekt. 

Potem należałoby dodać trochę frazesów z użyciem słów „sztampowy”, „papierowy”, drętwy” i „bezsensownie nielogiczny”. 

Następnie przejść autora. Można na przykład napisać coś w stylu: 

Tej pani powinno się zakazać pisania książek!”, „Nich pan zajmie się wywożeniem nawozu pewnie lepiej to panu wyjdzie niż pisanie!”, „ Do garów babo, do garów, a nie doopę porządnym ludziom zawracasz swoją pisaniną!”. 

Można też opisowo: „Autor chyba jest niespełna rozumu, albo zbyt dużo pije.”, albo „Autorka ma nie po kolei w głowie i chyba przestała brać leki.” , „ Pisanie takich łzawych gówien powinno być zakazane.” 

Potem trzeba przejść do obrażenia wydawnictwa, ale z tym ostrożnie, bo jeżeli kiedyś przyjdzie nam samym do głowy cośkolwiek napisać, to możemy spotkać się z dużym niezrozumieniem dla naszego wspaniałego talentu. 

Należy unikać zdań typu „Co za debil wydał taki chłam!” , albo „ Śmieciowe wydawnictwo to i literatura śmieciowa.” 

Nie moi drodzy. Tak nie można! Trzeba zrobić to z klasą. 

Można tak: „ Po tej książce nie kupię już niczego z tego wydawnictwa!” - powinni się przestraszyć i przeprosić. W końcu zależy im na sprzedaży. 

Dobrze jest też skrytykować okładkę, tytuł, czcionkę, tłumaczenie i ewentualnie literówki, jeżeli będziecie mieć szczęście je znaleźć. 

Recenzję koniecznie trzeba zakończyć jakimś autorytatywnym stwierdzeniem. 

Nie polecam!” albo „Strata czasu i pieniędzy!”, „ Nie czytajcie, nie warto!”. 

Potem już właściwie można tylko pluć sobie w brodę i popłakać, bo jakimś cudem nagle okazuje się, że autor się obraził, wydawnictwo zerwało współpracę, znajomi jakoś się nie odzywają i znikają po cichu, tylko statystyki bloga rosną… i to jak… A ile udostępnień! 

Jest jednak coś co warto wiedzieć. 

Można napisać niepochlebną recenzje książki, która nam się nie spodobała i można to zrobić kulturalnie. To się da zrobić i można to zrobić z klasą! Nikt się wtedy nie wścieknie i nie obrazi. 

Choć z okazji Dnia Kobiet życzę jak najmniej książek, które na takie recenzje zasługują. 

No i jeszcze jedno. Mój tekst nie jest reakcją na ostatnie wydarzenia w sieci i do nikogo nie „piję” to moje osobiste przemyślenia. Jeżeli ktoś odnajdzie w tym tekście siebie, to będzie w błędzie, choć i tak współczuję.

15 komentarzy:

  1. Niestety żyjemy w świecie gdzie krytyka i głupota rządzą internetem :/ zgadzam się z większością twoich słów :)
    Zapraszam na mojego nowo otwartego bloga trapped-in-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwonko, to ja poproszę o taką recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ja już pozytywną napisałam i co mam teraz zdanie zmieniać?

      Usuń
    2. Źle to rozegrałyśmy. Szkoda, że wcześniej nie napisałaś powyższego postu.

      Usuń
    3. Ale ja nie umiem być aż tak wredna!

      Usuń
  3. https://iwonabanach.blogspot.com/2018/10/dziedzictwo-i-koysanka-monumentalna.html

    OdpowiedzUsuń
  4. co zrobić, hejt się sprzedaje lepiej i świry o tym wiedzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli robią to tylko świry, to nie ma sprawy, ale obawiam się jakiejś uogólnionej tendencji niestety.

      Usuń
  5. Gorzej jak odezwą się fani danej książki, a książka naprawdę się nam nie spodobała. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jeżeli recenzja jest merytoryczna i kulturalna, choć nie pozytywna to nie powinno być problemu, natomiast jeżeli jest zwyczajnie chamska, to trudno się dziwić.

      Usuń
    2. Jednak niestety bardzo często słyszy się o przypadkach, kiedy fani nie tolerują nawet kulturalnej krytyki. ;)

      Usuń
    3. To fakt bo grupy fanowskie niektórych autorów, w ogóle niektóre kręgi zbliżone do literatury robią się trochę sekciarskie. Albo z nami, albo przeciw nam...

      Usuń
  6. A ja głupia, zastanawiam się dlaczego moja książka nie sprzedaje się tak dobrze jak Grey czy 365 dni...Zbiera zbyt dobre, a nawet bardzo dobre recenzje 😁

    OdpowiedzUsuń
  7. ...ale czy nie ma w ty odrobiny racji?

    OdpowiedzUsuń