środa, 27 marca 2019

Biuro M - doskonała zabawa.

MAGDALENA WITKIEWICZ
ALEK ROGOZIŃSKI

BIURO M

FILIA


Kiedy ktoś sięga po komedię, jakąkolwiek, romantyczną, czy kryminalną, powinien się nastawić na pewne cechy, które właśnie taką literaturę cechują. Przerysowanie, zbiegi okoliczności, żart sytuacyjny, gagi, czy pewna doza przyjemnego i potraktowanego z przymrużeniem oka nieprawdopodobieństwa, choć tu , sama się nieraz przekonałam, życie bywa o wiele bardziej twórcze i zaskakujące niż jakikolwiek autor. 

Bez tych cech, bez tych zabiegów komediowych komedii nie ma, dlaczego? Bo trudno śmiać się ze spraw całkowicie poważnych i poważnie przedstawionych. Nie wyobrażam sobie śmiechu z czyjegoś pecha w życiu czy w miłości, albo z zabójstwa czy napadu. 

Dlatego sięgam po komedie z całą świadomością i często takie lektury sprawiają mi ogromną przyjemność. 

Tak też było z komedią „Biuro M”. Sympatyczna, lekka, żartobliwa, pokazująca pewne sprawy w krzywym zwierciadle, śmieszna ale nie prześmiewcza. Doskonała na paskudny dzień i paskudny humor. 

Daje odrobinę wytchnienia, kiedy w głowie kotłuje się od kłopotów i wrednych myśli. 

Naprawdę! 

Znajdziemy tam koszmarną Elwirkę, która kradnie każdego faceta w promieniu kilku kilometrów. Znacie takie? Bo ja znam. 

Znajdziemy szefową biura, kobietę z wymaganiami i ambicjami, które trudno zaspokoić, niezbyt szczęśliwą w miłości Basię, no ale cóż, dziewczyny z mózgiem tak miewają i chłopaka, pechowca… 

A do tego… Świetny galimatias, miłosne podchody, wygłupy i awantury, kota i złych ludzi. 

Ja bawiłam się setnie. 

W niektórych fragmentach wyczuwałam więcej ducha Alka Rogozińskiego, w innych więcej szalonej Magdaleny Witkiewicz, ale nie było widać kto i co pisał, wyczuwałam to tylko na podstawie wcześniejszych lektur. 

I przyznam, że podziwiam oboje! Magda Witkiewicz musi być niesamowicie zdolna, skoro tak świetnie przechodzi od gatunku do gatunku, o jej powieści grozy ze Stefanem Dardą pisałam wcześniej TUTAJ, a Alek Rogoziński jest po prostu genialnie komediowy, aż się zastanawiałam, dlaczego w książce nikogo nie zamordował! 

Jeżeli więc macie ochotę na leciutką żartobliwą komedię z dość „luźnym” podejściem do życia to jak najbardziej dla was, tylko niech nikt nie marudzi, że „niepoważna” czy „nierealna”, bo gdyby obrać ją z tej komediowej otoczki, to dotyka całkiem poważnych spraw!

Bawcie się dobrze, jako i ja uczyniłam!

7 komentarzy:

  1. Czytałam p.Witkiewicz samodzielnie i w duecie i wolę ją w duecie. Natomiast p. Rogozińskiego w ogóle jeszcze nie czytałam. Myślę, że ta książka przypadłaby mi do gustu, poszukam czy jest już w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie zarzucają tej powieści co prawda, że zdania nie są dostatecznie wielokrotnie złożone, ale takich zabiegów szukałabym raczej u Prousta, a nie w komedii kryminalnej - moim zdaniem może się spodobać!

      Usuń
  2. Okazuje się, że duety literackie Pani Witkiewicz to dobry pomysł na kiepską pogodę i szare dni w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak :) Duety teraz modne, choć powiem, że chyba trudno jest tak pisać.

      Usuń
  3. Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.

    OdpowiedzUsuń