wtorek, 4 września 2018

Inwazyjny gatunek grzyba internetowego, albo stado oszalałych seksem grupików.

Wszyscy chyba wiedzą jak to jest z tymi grupami na Facebooku. 

Jeszcze wieczorem, idąc spać wydajesz się sobie sensowna i raczej normalna, a rano odkrywasz, że należysz do grupy miłośników betonu zbrojonego, kotów marki owczarek podhalański oraz powieści pani Ygrekińskiej, która powieści jeszcze nie wydała, ba jeszcze nie napisała, ale już szykuje sobie przyszłych wielbicieli. 

Piszesz, błagasz, wstawiasz odezwy do ludzi, żeby cie nie uszczęśliwiali na silę, i nie dodawali do żadnych durnych grup, do tych mniej durnych też, w końcu sam wiesz czy chcesz się „grupić, scalać i spoufalać”, ale gdzież tam. Znajomi wiedzą lepiej. 

A najbardziej ci ludzie, którzy znajomymi są od mniej więcej dwóch minut, bo właśnie zatwierdziłaś ich prośbę o dołączenie do grona nomen omen „znajomych”. 

Uciekam z takich grup najszybciej jak się da, ale jak wiecie, te grupy to inwazyjny gatunek grzyba internetowego, albo stado oszalałych seksem grupików, bo mnożą się jak króliki po deszczu. 

O ile jednak beton zbrojony czasami się przydaje, koty są miłe, nawet jeżeli są psami, a pani Ygrekińska ma prawo napisać książkę, która stanie się bestsellerem nad bestsellerami, to jednak są grupy, które budzą moje przerażenie

Często sprawdzam swoją przynależność, ba, robię to codziennie, żeby przypadkiem nie okazało się, że jadam majonez truskawkowy, noszę stringi na głowie, albo jestem miłośniczką sztucznych penisów w wersji hard. 

I od razu wam powiem, jadacie majonez truskawkowy? Nosicie stringi na głowie? Uwielbiacie sztuczne penisy? To są grupy idealne dla was, mnie nic do tego, ale ja tam nie pasuję. 

Ostatnio zostałam dodana do grupy emerytów i choć emerytką nie jestem zaczęłam się rozglądać i okazało się, że jestem bez serca. 

Wstawiano tam zdjęcia zagłodzonych dzieci (żywiących się lajkami), które krążą po sieci od co najmniej dziesięciu lat, fotki odkopanych gigantycznych szkieletów, które są rzeźbą, ale nikt w to nie wierzy, w sumie łatwiej przecież uwierzyć w dwudziestometrowego człowieka, niż w rzeczywistość. Pozbawione jakichkolwiek konkretów fotografie makabry z wezwaniami do udzielania pomocy w postaci udostępniania i takie inne bzdury, przy każdym był dopisek, że jeżeli nie udostępnisz tego na swojej tablicy to jesteś bez serca, bez sumienia oraz zostaniesz wywalony z tej jakże elitarnej grupy, czego dopilnuje Admin Władek, który był księgowym. 

Pouczona przez Władka ( imię zmieniłam – RODO), że mam niedobór w zakresie udostępnień w liczbie 13 postów, odpowiedziałam, że tych bzdur nikt nie powinien udostępniać. Po czym wstawiłam kilka linków udowadniających, że z tych”zaległych” udostępnień czworo dzieci się znalazło, w tym troje już kilka lat wcześniej, że nikt nikomu nie daje pieniędzy za lajki i udostępnienia, a tym bardziej za wysyłanie spamu w wiadomościach prywatnych, że pewien numer telefonu zaczynający się od 515 to zwykły przekręt i że żadna kobieta jeszcze nie urodziła kobry, nawet jeżeli nie zażywała warkoczystoskrętnej witaminy F16. 

No i wtedy się zaczęło. Zostałam dosłownie opluta, zaszczuta, wyzwana od szatanic, diabłów, wrednych bab i idiotek, które psuja ludziom … tak (!)…. DOBRĄ ZABAWĘ! 

Ludzie, to nie jest dobra zabawa, to robienie krzywdy potrzebującym! Stępianie wrażliwości, to bark odpowiedzialności. TO JEST ZŁE!!! To szkodzi NAPRAWDĘ potrzebującym i NIE sprawia, że jesteśmy dobrzy, a jedynie, że takimi się czujemy, a to jest WIELKA różnica.

- Spadaj głupia pindo – pożegnał mnie pan Władek uroczo, uroczyście blokując dostęp do elitarnego przybytku udostępniaczy taniej makabry. 

Od teraz będę warczeć na każdego, kto doda mnie bez mojej zgody do jakiejkolwiek grupy.

5 komentarzy:

  1. Ja mam tak samo! To już zaczyna być irytujące. :/

    Personal-dreams.simplesite.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No i słusznie. Nic na siłę. Co innego zaproszenie, co innego zasilanie szeregów kolejnej bandy świrów... I to na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie tak! Jak mnie ktoś zaprasza mogę nie skorzystać, to daje mi jakiś wybór...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń