Tomasz Sekielski
Smak Suszy
Potworna, straszna, przerażająca... Nie, nie książka jako dzieło literackie. Książka jako przepowiednia, wizja, albo jako obraz świata. Przeraziła mnie tematyka i to o czym pisze autor. Czytając „ Smak suszy” cały czas wmawiałam sobie, że to niemożliwe, nieprawdopodobne, a jednak...
Moje tłumaczenia nie miały zbyt
wielkiej siły przebicia, w stosunku do siły przekazu.
„Political fiction” to ciężki
gatunek, a jeżeli jeszcze powieść jest utkana z aluzji do osób i
zdarzeń, które nie są nam obce, jeżeli czytając wiemy do jakiej
sprawy, czy osoby nawiązuje autor, to książka oddziałuje na
wyobraźnię o wiele mocniej. I naprawdę zaczynamy się bać.
Bo co my tu mamy? Otóż w niedługim
czasie mają się odbyć wybory, a tu nagle dochodzi do dwóch
koszmarnych zamachów, w których ginie w sumie ponad sto
sześćdziesiąt osób.
Panika ogarnia całe państwo. Dodajmy,
że to państwo to Polska. Pytanie tylko jaka Polska. Polska za kilka
lat? Polska sprzed kilku lat? A może właśnie teraźniejsza?
Prezydent ogłasza stan wyjątkowy.
Zaczynamy śledzić gierki polityczne obozu władzy, ale też i
opozycji. Do korupcji już zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale jej
skala pokazana w powieści naprawdę szokuje. Polityka to taka
dziedzina życia, która przynosi czasami niezmierzone korzyści, a
czasami śmierć, a władza to wprost genialny afrodyzjak. Jednak
przecież nie tylko polityka jest ważna.
Mamy też środowiska
przestępcze, które zawsze jakoś garną się do ludzi możnych, ale
nie chodzi o te zwykłe środowiska, w których jakiś „Józek”
zabija sąsiada za wino marki wino, o nie, to nie te rejony i nie ta
klasa. Tu przestępczość jest nie tylko zamożna i zorganizowana.
To środowisko osób na świeczniku, takich, które wiedzą co dobre
i mają możliwość za to zapłacić. Co tu się liczy? Oczywiście
broń, pieniądz i seks...
Mocno perwersyjny i wyuzdany. Gwałt to
coś bardzo powszechnego w środowisku ludzi handlujących innymi
ludźmi, a co za problem porwać dziewczynę z jakiegoś ukraińskiego
miasteczka? Jeżeli jest popyt? Żaden.
Jest też medycyna i kuchnia. To chyba
przeraziło mnie najbardziej. Kanibalizm? Ależ proszę bardzo!
Polecam cynaderki z sześciomiesięcznego płodu, są genialnie
smaczne w sosie z porto! Tylko nie trywializujmy, nie chodzi o
zwierzęce płody, to już passé, chodzi o płody ludzkie specjalnie
hodowane do celów kulinarnych w macicach nosicielek... Skąd się
biorą nosicielki? No wiadomo, seks seksem, ale dziewczyny mogą się
przydać do czegoś jeszcze.
Że niemożliwe? Wierzę, tak,
wierzę, że autor przesadził, wierzę, że chciał zaszokować, tylko ta
moja wiara nie jest specjalnie mocna, a autor jest świetnym
dziennikarzem piszącym o polityce i niestety na tej polityce się
zna...
I dlatego książka aż tak przeraża!
Że potem trudno zasnąć? Jasne, że
trudno, bo ludzkość staje się jakoś koszmarnie nieludzka. Za to,
te przerażające dania są bardzo „ludzkie”, spożywane na
luksusowych zastawach w towarzystwie wielkich tego świata... I nie
wiadomo co gorsze, to co jedzą? To że jedzą, czy to kim są?
Czasami ktoś skrzywdzony w
dzieciństwie będzie krzywdził będąc dorosłym. Rozumiem tę
zależność, ale nie chcę rozumieć tego jako usprawiedliwienia.
Polska opisana u Sekielskiego to prawie
dokładnie to co każdy warszawiak widzi za oknem, a każdy inny
Polak w telewizji. Tylko co widzimy? Grę pozorów, a nie to
podskórne zło, które czai się w każdym, najmniejszym nawet
zakamarku naszej rzeczywistości.
Oddając głos na tego czy innego
polityka dajemy władze, ale to co ten człowiek z tą władzą zrobi
nie leży już w naszej gestii, a może zrobić wszystko.
Książka dla ludzi o bardzo, bardzo
mocnych nerwach i żołądkach, doskonale i co dziwne bardzo „lekko”
napisana. Genialnie się ją czyta, ale przyrzekłam sobie, za żadne
skarby świata nie przeczytam jej drugi raz ( nie zaraz natychmiast i nie wieczorem, ani nocą)
Już mówiłam, ta
książka przewierca mózg i duszę. Przeraża. Autor igra z naszą wyobraźnią i lękami. Bawi się naszym przerażeniem. Jest jednak w tej książce coś co sprawia, że mimo szoku ( tak, szoku!) nie można nie przeczytać jej do końca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz