piątek, 1 grudnia 2023

Śląskie perełki i FAMILOKI



KAMIL IWANICKI
FAMILOKI
Śląskie mikrokosmosy

Wydawnictwo EDITIO


Kocham Śląsk miłością wielką i wielce nielogiczną.

Nigdy na Śląsku nie byłam, jeżeli nie liczyć jednego wyjazdu do Katowic okresie prenatalnym i jednego na targi książki w 2012.Ponad pół wielu pomiędzy tymi dwoma bytnościami minęło.

A mimo to jakoś z dala uwielbiam. Patrzę i się zachwycam, słucham z przeogromną przyjemnością tego jak mówią Ślązacy i w ogóle.

Tak, moja rodzina z górnictwem była związana, ale ja jak najdalsza jestem od apoteozy, bo zdaję sobie sprawę, że romantyzowanie tej niebezpiecznej harówki to nie jest dobry pomysł.

A jednak Śląsk ma to „coś”.

I nie są to jedynie Familoki, ale też życie jakie się w nich toczyło.

Cała ta rzeczywistość, powojenna, perelowska i wszystkie pomiędzy, za, przed i dookoła.

Nawet ta „bebokowo” nadnaturalna.

Ta książka jest do smakowania. Napisana bardzo pięknie, nostalgiczna choć nie przesadnie idealizująca świat, ten śląski, czy wszystkie dookoła.

Bo jednak Śląsk to jeden ze światów, nie zawsze łatwo i wcale nie jest łatwo doń się wcisnąć. Bywa hermetyczny nie tylko językowo . Trudno się dziwić, śląskie losy niełatwo zakwalifikować, umieścić jakoś na tej naszej wykluczającej, czarno białej skali polskości, czy roli dziejowej.

Opowieści rozpoczynające się gdzieś „dawno, dawno temu” bo na długo przed wojną docierają do nam współczesnych czasów, a familoki, jako bohaterowie, czy w pewnym sensie bohater kamienny choć zbiorowy trwają do dziś, choć są już coraz bardziej miejscem przeklętym, bo pozbawione racji bytu stają się gettem, miejscem wykluczenia.

Gdzie lepiej się nie zapuszczać samemu. Gdzie "psy są albo szybkie, albo smaczne". 

Do czytania powoli. Jakby to było pudełko literackich ciasteczek.

Możliwe, że Ślązak znajdzie tu jakieś niezgodności, czy przekłamania, tego ocenić nie jest w stanie, ale każdy przeczyta z przyjemnością.

Z wielką przyjemnością mieszaniną nostalgii i uśmiechu, ale i żalu, że to wszystko mija. Działało jak działało, nasiąknęło ludzkim losem. Widziało tragedie, o które wszędzie nietrudno, ale na Śląsku są one niestety chlebem powszednim, ale i głęboko ludzkie radości.
WARTO, bardzo WARTO przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz