wtorek, 8 października 2019

Fałszywy pieśniarz (ten od szamanki i umarlaków)!


MARTYNA RADUCHOWSKA

FAŁSZYWY PIEŚNIARZ
Wydawnictwo UROBUROS

"Fałszywy pieśniarz" to kontynuacja „Szamanki od umarlaków” i „Demona luster” i główną bohaterką jest tu Ida, sławna, szanowana, ale odtrącona przez rodziców (ze względu na niechęć do przysporzenia im magicznie uzdolnionych wnucząt, choć nie tylko) szamanka od umarlaków. 

Jej losy, cudnie rozpoczęte w książce o tym właśnie tytule, oscylują od lekkiej grozy, po grozę prawdziwą, gęstą i mrocznie krwawą, a ona sama coraz bardziej wchodzi w „duszne i duchowe” zależności i klimaty. 

O ile tom pierwszy był dość lekki i pełen humoru (za co odpowiedzialna była genialna cioteczka Tekla i zwierzaczek Gryzak „łapacz snów”) to tomy następne, choć też jest w nich dużo humoru, tak lekkie już nie są, co nie znaczy, że są gorsze! Sytuacja ewoluowała, Ida ewoluowała, pojawiły się naprawdę poważne zagrożenia. 

W jakiś cudowny sposób autorka potrafi w swojej wyobraźni wykreować tak skomplikowany, niesamowity, mroczny świat i do tego sprawić, żeby był logiczny. Zresztą właściwie tak jakby wszystko co się dzieje ma miejsce tu i teraz. We Wrocławiu. Autorka nie stworzyła zupełnie nowego świata, ona na ten istniejący nałożyła swoją magię i w genialny sposób splatając oba światy ze sobą zaserwowała nam fenomen. 

Literacka personifikacja pecha (który ma Idę, a nie odwrotnie) także i tu odgrywa dużą rolę. 

Nowatorskie podejście do zagadnień mistycznych i w tej powieści też autorki nie opuszcza, co mnie wręcz zachwyca. To co napisałam wcześniej tutaj KLIK…. o Szamance od Umarlaków powtórzę. Autorka odziera horror z gotyckiego patosu nie odzierając go z grozy, wszystko jest… 
Aż trudno to wyrazić, napisane tak, jakby tamten świat był zwykły i normalny i jakby zerkał na nas przez dziurki od klucza, lustra i zza zasłony mgły dziwiąc się, że my, niemagiczni zupełnie go nie widzimy. Zresztą lepiej, że nie widzimy, bo zamieszkują go nie krasnoludki i czarownice, ale demony i bestie. I wszystko tu jest na miejscu i telefon komórkowy i srebrny pył, który dmuchnięty na kogoś tak po prostu go usypia. Magiczne zasieki i zegar nad lodówką. Oniryzm i nekromancja. 

Zwykła „ludzka” policja i ta bardziej metafizyczna, chociaż czy można to tak nazwać? 

To jakby rzeczywistość i nadrzeczywistość. Świat w świecie, poza światem i obok niego. Groźny, dziwny, straszny. 

Trudno tu napisać coś więcej o akcji, bo jest nieprzewidywalna i… szkoda byłoby zepsuć czytelnikom zabawę, ale trzeba powiedzieć, że jest to jedna z niewielu książek, która nie wchodzi w typowe „horrorowe” schematy, nie podpiera się wyświechtanymi rozwiązaniami, odwraca grozę na drugą stronę, dziwi i zaskakuje. 

Autorka, nie opowiada po raz kolejny tej samej nieco zmodyfikowanej historii, ona tworzy, nie odtwarza. 

I nie jest to jakaś wydumana historyjka o duchach, ta opowieść nosi wszelkie cechy prawdopodobieństwa, bo zahacza o nasze lęki, wierzenia i sny. I do tego straszy pięknie, inteligentnie, z humorem i sporą dawką nienachalnego romantyzmu. 

Cóż, zapewniam, warto przeczytać!

5 komentarzy:

  1. Zdecydowanie musze dodać ta książkę do swojej kolekcji ^^ zaciekawilas mnie recepcja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zacząć od Szamanki :) Może być w biblio, jest też świetna :)

      Usuń
  2. Z pewnością za jakiś czas sięgnę, ale najpierw muszę nadrobić dwa poprzednie tomy.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten tom jest po prostu genialny! Dwa poprzednie ogromnie mi się podobały, ale ten... mistrzostwo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam Pieśniarza, ale dwie poprzednie tak. Jak tak polecasz, to muszę przeczytać szybciej :D

    OdpowiedzUsuń