środa, 2 października 2019

Facebook - trybunał od hejtu?

Facebook - trybunał najwyższy.
Zawsze mnie zastanawiała ludzka zawiść.
(tekst ma już 5 lat, ale nic jakoś się nie zmieniło)

Weźmy na przykład pewną dziewczynę, (nie, nie jest mną, ani żadną znaną wam osobą, jest każdym). A więc, zaczynamy!

Dziewczyna  jest prosto po studniach, pracuje jak szalona, odniosła sukces, NIE usiłuje być prorokiem we własnym kraju, ani nawet mieście, ale mieszkać gdzieś musi. Niechby była pisarką. Właśnie coś tam wydała i to nie za własne (nawet na to jej nie stać) pieniądze. Chodzi z głową w chmurach, bo rozpierająca ją radość spowodowała efekt balonu z helem, broń Boże nie wody sodowej. 
Właściwie nikomu nie wadzi, z naciskiem na "właściwie".

Niestety w mieście nie jest sama. Ma koleżanki. Może nawet kolegów z tej samej, powiedzmy, klasy czy podwórka. Im to się nie podoba. Jest szczęśliwa? Już samo to jest nie w porządku, bo to nie wypada. No, nie wypada! Jak tak można? Przecież pensje takie marne, rząd robi co chce, ebola się szerzy, jabłek nikt nie kupuje.... I nagle rozlewa się fala zawiści. W czym ta biedaczka komuś zaszkodziła? Teoretycznie w niczym, nikomu nie ukradła pomysłu, nie zagrabiła mienia, nie zabiła, a jednak...

Jacyś „oni” czują się źle.

- Matka jej załatwiła - wyrokuje X zapominając, że matka pisarki pracuje jako sprzątaczka.

- Sprzątaczki znają różne tajemnice! - stwierdza Y - Na pewno ukradła jakieś dokumenty i kogoś szantażowała!

Biedna matka, nie ukradła nawet papieru do drukarki, bo może by się i przydał, ale praca ważniejsza.

- W takim razie ojciec!

Ojciec biedaczki nie żyje od dwudziestu lat i w spadku zostawił jej tylko nazwisko.

- No to się przespała z kimś.

- Taka brzydka?

- I gruba???

Nikomu jakoś do głowy nie przychodzi, że dziewczyna ciężką pracą doszła do czegoś sama. Dlaczego? 
Bo to byłoby nie w porządku! 

Bo jak ona mogła, ONA? Takie "nic", to i każdy inny też by mógł, a jak każdy to i ja, a jak ja, to co ja do cholery zrobiłem z tym swoim życiem? 

Nie! Nie! Nie! Takich myśli nie należy dopuszczać do siebie. To mogłoby... To mogłoby sprawić, że oderwę się od telewizora, wyleję szóste piwo do zlewu i pomyślę co dalej. To mogłoby skłonić mnie do pracy... A to już byłoby straszne. Co pozostaje?

Trybunał najwyższy. Facebook. Tu mogę się pożalić na niesprawiedliwość losu, i porządnie ją pohejtować, że ja taki mądry, dobry, wspaniały, a tu nic, brak uznania, nagród, żadnych czołobitności,  a ona? Taka szantażystka, wszystko po znajomości, i jeszcze się cieszy! A z kim to ona nie sypia...

I jak to tak? Ten świat schodzi na psy! Gdzie tu sprawiedliwość? No gdzie?!
Żeby jakieś "nic" odnosiło sukcesy, a wspaniały, wielki, mądry człowiek, genialny wręcz zmuszony był siedzieć z piwem przed telewizorem? Koszmar!

I tu pytanie do pisarek. Jak znoszą was wasze miasta? Macie w nich oparcie, czy nie za bardzo?

20 komentarzy:

  1. Żeby się narazić na hejt trzeba zaistnieć bardziej niż wydać trzy książki. Ul taki moment, że poszłam na chorobowe z zakładzie i ktoś powiedział kierownikowi, że potrzebowałam czasu na pisanie. To było złośliwe, ale żeby od razu hejt? Może jak wydam piętnastą książkę. Na razie nawet w bibliotece mnie lubią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja spotkałam się z agresją wobec dziewczyny, która wydała jedną. W bibliotece cię lubią, bo statystyki im poprawiasz :) Pogadamy jak wydasz te piętnastą!

      Usuń
  2. Mimo ubogiego dorobku literackiego, mam już wierną hejterkę. Wywnętrza się ta pani w prywatnych wiadomościach na stronie autorskiej i z satysfakcją informuje mnie, gdy spadnie liczba obserwujących. Jest to hejt osobisty, ponieważ ta pani zapowiedziała kategorycznie, że nie zamierza nigdy przenigdy przeczytać mojej książki, podobnie jak pana Mroza. Zestawienie z tym autorem mocno mnie zaskoczyło, ale i ubawiło. Żebym ja chociaż była w ułamku tak popularna!
    Wczoraj przypadkiem wpadly mi w oko komentarze pod postem kandydatki KO i przeraziły mnie. Komentowali głownie panowie, a w ich wypowiedziach było tyle niezawoalowanej nienawiści, aż mnie zmroziło. Jeden nawet pytał o adres tej pani, żeby mógł jej „jebnąć młotkiem”. Porażająca agresja bez braku jakichkolwiek konsekwencji. To najbardziej mnie boli w przypadku tak jasnych i skoncentrowanych ataków na kogoś w sieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ta agresja w sieci przeraża, pociesza tylko, że połowa z tych ludzi to nieszkodliwe świry, ale jednak tylko połowa.

      Usuń
  3. Typowe dla Polaków - zawiść! Jak ja nie mam, to niech inni także nie mają. W państwach zachodnich, człowiek który własnymi siłami do czegoś doszedł, budzi szacunek. U nas zaraz posądzenia i niechęć. Tacy już jesteśmy i nie ,myślmy o sobie pozytywnie, jako o narodzie wybranym, cierpiącym za miliony, bo to nieprawda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ludzie nie chcą pozwolić na to, żeby inni byli dla nich dobrym przykładem, w tym sensie, że wolą niszczyć lepszych, żeby stać się automatycznie "lepszymi", przez ściągniecie innych w dół niż naprawdę dążyć do bycia kimś lepszym.

      Usuń
  4. Pisarką nie jestem; jakoś się nie złożyłam jeszcze, by coś stworzyć od początku do końca, ale z zawiścią i głupotą ludzką na polu blogowym miałam do czynienia. Koleżanki z pracy kiedyś się wywiedziały, że piszę to czy tamto i najbardziej utkwił mi tekst komentarza: Ooo! To ty masz za mało roboty skoro chce ci się jeszcze te głupoty pisać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, miałam to samo. Znajoma mamy zapytała "A twoja córka wzięła się do jakiejś konkretnej roboty, czy nadal pisze te swoje książki"?

      Usuń
  5. Nie jestem pisarką, nic nie wydałam.
    To mało ważne.
    Przeraża mnie fala hejtu, krytyki, utopienia drugiego w szklance wody. FB robi się strasznym miejscem, pełnym zawiści i agresji. Zresztą nie tylko FB. Najgorsze, że nie ma żadnych konsekwencji tych ataków. Zawiść to nasza narodowa cecha.
    Pozdrawiam :-)
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  6. No to nie dotyczy tylko pisarek. Podobnie dzieje się w wielu miejscach, w korporacjach, urzędach, w sklepie...Było i będzie. Człowiek człowiekowi wilkiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdrość jest wszędzie. Ludzie zazdroszczą, ale kompletnie ich nie obchodzi, ile ktoś włożył pracy w to, żeby coś osiągnąć. Pewnie zdarzają się sytuację, gdy coś komuś się poszczęści, ale w większości przypadków to wysiłek, poświęcenie i determinacja prowadzą do sukcesu. Przynajmniej ja w to wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdrość jest wszędzie. Ludzie zazdroszczą, ale kompletnie ich nie obchodzi, ile ktoś włożył pracy w to, żeby coś osiągnąć. Pewnie zdarzają się sytuację, gdy coś komuś się poszczęści, ale w większości przypadków to wysiłek, poświęcenie i determinacja prowadzą do sukcesu. Przynajmniej ja w to wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. To przykre. Ludzka zazdrość. Najwięcej gadają i krytykują Ci, co nic nie robią. Ludzie z pasją - których cenię bardzo, nie mają czasu, ani ochoty na zajmowanie się takimi pierdołami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z pracy zwolnili mnie po 12 latach, podając powód blogowanie. Dzień przed dostaniem wypowiedzenia usłyszałam od koleżanki z pokoju: czym się martwisz jak cie zwolnią, masz męża za granicą i bloga prowadzisz.....to im w oczach było...wyleciałam bo w oczach innych było mi za dobrze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za koszmar. Ludzie są porąbani. Pewnie mniej by bolało, gdybyś siedziała przed TV w zafajdanym mieszkaniu i biadoliła :(

      Usuń
    2. Wtedy miałabym pracę... Ale nie żałuję, że już mnie tam nie ma. Poznałam się na ludziach, z jakimi dane mi było pracować

      Usuń
  11. Niestety żyjemy w dobie epoki wielkich pozorów a do tego każdy ma zawsze rację we wszystkim, nauczy Cię jak gotować, robić zdjęcia, pisać, mieszać herbatę w lewa stronę a jak tylko spróbujesz się wyłamać to zaraz będziesz spalona na stosie słów. Tak, słowa ranią czasem więcej niż czyny. Skąd bierze się hej, sama nie wiem z nudów, zawiści, złego charakteru ? Miałam okazję doświadczyć parę ostrych słów, komentarzy a im bardziej stajemy się publiczni w internecie tym więcej się narażamy. Boli jak diabli, wtedy często pojawia sie myśl w głowie - a może tak rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te "Bieszczady" to dobry pomysł, ale nawet wirtualnie niemożliwy do realizacji, bo... Trochę w tej sieci żyjemy, trochę pracujemy, trochę się promujemy. I ta promocja (mnie na przykład) jest potrzebna ...

      Usuń
  12. Niestety fb jest miejscem, gdzie hejt wylewa się zza monitora . Ludzie niestety czują się w sieci bezkarni. Dziwi mnie tylko jak im nie szkoda czasu na uprzykrzanie życia innym

    OdpowiedzUsuń
  13. Wydaje mi się, że takie irracjonalne traktowanie spotyka różne osoby, bez względu na zawód. A im większe zero,tym bardziej nadęte i bardziej obrzydliwy hejt...

    OdpowiedzUsuń