poniedziałek, 4 marca 2019

Cynamon dla nastolatek.

 DAGMAR BACH
CYNAMON CHŁOPAKI I JA

MEDIA RODZINA



Czytaliście może kiedyś książkę zatytułowaną „Małgosia kontra Małgosia” Ewy Nowackiej? Jeżeli tak, to coś już wam świta, jeżeli nie to też nie problem. 

Nie, wcale nie chcę powiedzieć, że te książki są do siebie podobne, podobny jest tylko pewien motyw. Otóż główna bohaterka i jednej i drugiej książki potrafi się przemieszczać, ale w sumie, każdy potrafi się przemieszczać… Wystarczy wsiąść do pociągu, albo samochodu. 

Jednak nie o to chodzi. Tak jak Małgosia potrafi przemieszczać się w czasie, tak Victoria przemieszcza się do świata równoległego.

I to jak? Zapach cynamonu, mgnienie oka i nagle znajduje się w innym miejscu, ale w tym samym czasie, świecie, życiu… 

Więcej nie mogę powiedzieć, ale jest to opowieść o nastolatce, która zastanawia się nad swoim życiem i pewnymi wyborami, oraz wydarzeniami. 

Zastanawia się co by było gdyby… no powiedzmy było choć trochę inaczej? 

Gdyby była bardziej popularna, gdyby przyjaźniła się z innymi osobami, gdyby miała powodzenie u chłopców, a szczególnie u takiego jednego chłopca, który nawet nie chce na nią spojrzeć. 

Która nastolatka się nad tym nie zastanawia? 

Która kobieta jako nastolatka nie przeżywała takich dylematów? 

Młody człowiek, a szczególnie nastolatek, czy nastolatka, często myśli, że „u sąsiada trawa jest zawsze bardziej zielona”, że kolejna para butów może zmienić czyjeś życie, że świat się przeciw niej sprzysiągł i że wszystko jest do kitu, ale dzięki cynamonowi ( chyba, bo nie jest to jeszcze do końca wyjaśnione) Victoria jest w stanie przeżyć niektóre momenty inaczej niż mogłaby się spodziewać, inaczej co nie znaczy lepiej. 

Jej nagłe, niepodziewane przenosiny do równoległego świata dla niej samej są prawdziwą zagadką i bywają powodem kłopotów. To znaczy jeszcze większych niż zazwyczaj, bo Viki nie ma łatwego życia. Rodzice się rozwiedli, dziadkowie są mocno „szurnięci”, ciotka to prawdziwy ewenement i wygląda jak Helena Bonham-Carter, a mama, która prowadzi „prawdziwy” angielski pensjonat w niemieckim miasteczku też nie ułatwia jej życia. 

I gdyby jeszcze to było tylko to… Gdyby tylko znikała, to byłoby jeszcze w porządku, ale ona się też pojawia, to znaczy nie ona, ale „ta druga” ona, ta z paralelnego świata, zjawia się i wprowadza do życia Viki koszmarny bałagan. Nie, bałagan to za mało powiedziane. 

Książka jest ciekawa, świetnie napisana, lekka, mimo pomysłu realistyczna życiowo i ze wszech miar godna polecenia nastoletnim dziewczynkom ( chłopcom też nic by się nie stało, gdyby przeczytali, ale książka jest zdecydowanie bardziej dziewczęca) 

Wydana w sposób fan-ta-sty-czny z genialną ( przezroczystą) okładką, którą usiłowałam pokazać na zdjęciu, ale moje zdolności niestety odmówiły współpracy i zdjęcia wszyły jak wyszły. 

Nie jestem nastolatką od bardzo dawna, a jednak książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością. Autorka ma świetne poczucie humoru, zabawne pomysły i nie ma tendencji do moralizowania, co bardzo mi odpowiada.
Naprawdę warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz