wtorek, 29 maja 2018

Świetne średniowiecze!


FRANCES GIES,   JOSEPH GIES

"Życie w średniowiecznej wsi"

Wydawnictwo ZNAK


Należę do tego, wcale nie tak rzadkiego, jakby się zdawało, rodzaju czytelników, którzy czytują książki „non fiction”.

Ja ich zresztą nie czytuję, ja je pożeram, kocham, uwielbiam. Ja ich potrzebuję. 

Dlaczego? Nie wiem. Taka już byłam od dziecka, zawsze interesowała mnie historia, ale nie ta wielka, wojenna, a ta mniejsza, codzienna. Chciałam wiedzieć jak żyli ludzie, co jedli, gdzie spali, czym się martwili i jak się bawili. Z zachwytem czytywałam PIW-owskie książki z cyklu „życie codzienne w...”

Do książek w tym właśnie stylu należy „Życie codzienne w średniowiecznej wsi”. Nie jest to powieść o turniejach, smokach i księżniczkach, ale opowieść o życiu wsi. O problemach wieśniaków, o narodzinach i pogrzebach, o pańszczyźnianej, często niewolniczej pracy, udokumentowana i przedstawiona w liczbach.


Autorzy skupiają się na angielskiej wiosce Elton i na jej przykładzie opowiadają o tym jak działało średniowieczne społeczeństwo wiejskie. 

Dowiemy się z niej ile kto miał ziemi, jakie kary trzeba było zapłacić za cudzołóstwo, kiedy i kto mógł zbierać kłosy po żniwach, oraz co i dlaczego jedli i pili, często bardzo niedożywieni, czy wręcz przymierający głodem wieśniacy.

Poznamy zależności polityczne, zwyczaje i jak działała wiejska sprawiedliwość, a wszystko to na podstawie trzynastowiecznych, bardzo rzadkich zapisków sądowych i kościelnych.

To średniowieczna Anglia od kuchni. Podkreślam, Anglia, bo jednak średniowiecze w każdej części kontynentu wyglądało nieco inaczej.
Z pewnością ta książka zachwyci wiele osób, ale nie jest to pozycja dla każdego. Niezaprzeczalnie będzie to jednak książka dla pisarzy… fantasy!

Dlaczego? Młodzi pisarze, którzy dopiero zaczynają swoja przygodę z gatunkiem umieszczają akcje swoich powieści w „jakimś” średniowieczu, stylizowanym często właśnie na angielskie. Braki wiedzy do tego koniecznej „łatają” gdzie popadnie i jak popadnie magią, co daje ( czasami) niezbyt dobre efekty, a wystarczyłoby sięgnąć po tę pozycję by uniknąć przeróżnych błędów. 

Przestać mylić choćby sierp z sierpakiem, przestać przykładać dwudziestowieczną moralność do tej sprzed wieków, bo była nieco inna, albo wreszcie wkładać w ręce wieśniaków miecze...

Książka zaopatrzona przypisami zorganizowanymi w genialny, naprawdę GENIALNY sposób. Te konieczne do zrozumienia tekstu zaznaczone są gwiazdkami i umieszczone na dole każdej strony, te odnoszące się do dzieł, czy dokumentów historycznych, o których mowa umieszczone są z tyłu publikacji. To bardzo ułatwia czytanie.

Mnie książka naprawdę przypadła do gustu! Podczytywałam ją sobie spokojnie powolutku wieczorami gromadząc okruchy ciekawej wiedzy o czasach, które mnie bardzo interesują i wyjaśniając sobie niektóre zawiłe dla mnie sprawy napotkane w książkach, czy filmach dotyczących tego okresu.

Z żalem zauważyłam, że przegapiłam „Życie w średniowiecznym zamku” i „Życie w średniowiecznym mieście”, ale to zawsze da się nadrobić…

Bardzo szczerze polecam.


3 komentarze:

  1. Też lubię tego typu książki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwona, też tak mam od dziecka. Szkoda, ze to angielska wieś, ale ważne, że średniowiecze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mnie też brakowało odniesień do polskiej wsi, a układy były tam jednak nieco inne i wydaje mi się odrobinę zdrowsze, żeby nie powiedzieć korzystniejsze niż na polskiej wsi, ale mam za mało wiedzy na ten temat, a szkoda!

      Usuń