niedziela, 4 lutego 2018

Lem, z tej i nie z tej... ziemi.

Ponieważ wkrótce gratka dla kochających LEMA, Stanisława Lema, to polecam dwie pozycje, które z penoscia zainteresują wielu, jedna nowa, jedna stara, obie wspaniałe!
 

Wojciech |Orliński

LEM, ŻYCIE NIE Z TEJ ZIEMI

Wydawnictwo
CZARNE

Uwielbiam fantastykę naukową, właśnie tak, SF, choć lubię też jej młodszą siostrę fantasy, gdzie czasami wystarczy wziąć jakieś średniowieczne państewko, dodać trochę magii, kilka smoków i ozdobić to wszystko posypką z dziwnych imion, których wymówić się nie da.
Fantastyka jest bardziej wymagająca i mniej bajkowa. Fantastyka wymaga wiedzy, zamiłowania do nowinek technicznych, wyzwań dalekich światów i poważnych rozmyślań nad kondycją ludzkości i człowieczeństwa.

A jeżeli tak to oczywiście Lem!


Lema czytałam już jako nastolatka, wszyscy czytali Lema z różnych pobudek, niektórzy z zachwytu nad nowym u nas gatunkiem literackim jakim była fantastyka, niektórzy ze snobizmu, po prosu Lema nie wypadało nie czytać będąc ( ówczesnym) młodym i gniewnym nastolatkiem.

Inna sprawa, że Lem był trudny, to nie były jakieś tam bajania, to były poważne opowiadania i powieści, często z ogromnym ładunkiem aluzji politycznych i społecznych, ale zostało we mnie wiele z owych lektur poprawionych potem wielokrotnie powtórnym czytaniem.

Dlatego biografia Lema to była nie lada gratka. I przeczytałam ją z ogromnym zaciekawieniem, bo autor napisał tę książkę tak jakoś cudnie, że poplątał życie z powieścią i pokazał jak się przenikają w lemowskim świecie. Pokazał wiele niezauważonych przeze mnie wątków, dodał wiele informacji.

Uściślił co się dało i nieco uporządkował to co Lem celowo zagmatwał. Orliński pokazał Lema jako człowieka o wielu zainteresowaniach. Co ciekawe mnie Lem wydawał się o wiele bardziej megalityczno - matematyczny, wielki i całkowicie pomnikowy, a tu z książki Orlińskiego dowiaduję się, że umiał się bawić, że potrafił żartować, że uwielbiał robić ludziom psikusy... Że bywał przekorny i nerwowy, a także nieco hipochondryczny (czasami).

Opowieść o tym genialnym pisarzu i niemniej fascynującym człowieku napisana jest w bardzo przystępny sposób. Nie nudzi jak niektóre biografie, nie analizuje na siłę jego dzieł, a robi to tylko wtedy kiedy to coś wnosi do opowieści o życiu i pracy pisarza.

Przeczytałam w dwie zaledwie noce. Super wspaniała książka!

Szkoda, że biblioteczna, bo wymyśliłam sobie lemowski maraton z dodatkiem tej właśnie biografii w lekturach niejako równoległych i wyłapywanie wszystkich tych aluzji, o których pisał Orliński. To dopiero byłaby zabawa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz