niedziela, 25 sierpnia 2024

Kłam bo cię zjedzą!


Kultura kłamstwa.


Kiedyś kłamstwo było kłamstwem i pozostawało czymś jednak wstydliwym, a nawet haniebnym. Nikt się nim nie obnosił bo właśnie BYŁO WSTYDLIWE, teraz jednak z coraz większym przerażeniem zauważam, że kłamstwo stało się... strategią marketingową.

Reklamy to już przeszłość. Biedne reklamy! One były niewiarygodne, nieprawdziwe, ale kłamstwa im nie można było zarzucić, bo wszystko tak pokombinowały, że to kłamstwo było ukryte, a teraz wchodzę na jeden, drugi piąty filmik, post, opis i co widzę?

"Połącz ziemniaki z proszkiem do prania, a się zachwycisz". Zaciekawiło mnie to. Na zdjęciu surowy ziemniak i szklanka proszku, czyżby coś fajnego?

Wchodzę i czytam przepis na tłuczone ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Najbanalniejsza rzecz na świecie! Co to ma wspólnego z proszkiem? Do prania? Chyba tylko to, że jak dostaniesz biegunki to trzeba wyprać ubrania.

No cóż, nie ma w tym zapowiadanej magii ani niczego ciekawego.

To wręcz bezsens, a jednak weszłam.

Dlaczego?

Bo mnie okłamano.

Filmik z ziemniakami w butelce? Na początku jest butelka i ziemniak, dziwne, więc może jakiś fajny nowy trick? Niestety to nic nowego. Zwykłe kłamstwo. Kluski śląskie, a butelką robi się dziurki.

Piesek w piekarniku? Na szczęście, to tylko pałki z kruczka, ale jakiś oszołom dla filmiku zamknął obłożonego warzywami (żywego) pieska w PIEKARNIKU.

Ludzie, po co aż tak kłamać? Oczywiście pieczenie piesków jest paskudnym pomysłem bo w końcu ktoś pójdzie o krok za daleko! Ogarnijmy się!

Po co więc te kłamstwa? Bo inaczej bym nie weszła... Nikt by nie wszedł, bo ludzie mają dość. Potrzebująca kosmitów, a nie zwykłych dań, czy zwykłych wieści. Coś musi ich przyciągnąć w tym zlewie brudu... Dlatego kłamstwa stały się AKCEPTOWALNĄ strategią marketingową.

Czy mogę to zmienić? Nie!

A co się robi w takich przypadkach? Zdecydowałam się dołączyć.

Postanowiłam kłamać w opisach książek.

Na przykład napiszę, że to "ekscytujący opis grupowych zmagań z niebezpiecznym erotyzmem" ( mąż i żona polują na dwie kopulujące na suficie muchy) i "seks i pułapki namiętnostki zabiorą was w podróż przez wszechświat podniecenia" ( będą to halucynacje po LSD na temat kremu do depilacji podczas sesji w łazience, gdzie pachnie tropikalną kupą, bo odświeżacz nieco zawodzi).


Mnie też wolno!
A co?

1 komentarz:

  1. Ło, matko! Ależ opis! I obietnica niezgorsza! Wczoraj to ja zostałam oszukana! Perfidnie! W miejscu nader kulturalnym w dodatku. Otóż - w księgarni. Widząc pięknie wydany, w twardej lakierowanej okładce przewodnik po Kaszubach sięgnęłam poń i natychmiast (pomijając opis okładkowy) zajrzałam do środka. I moje zdumienie nie miało granic! Otóż w środku ani pół słowa o Kaszubach! Jeno o Dolnym Śląsku!

    OdpowiedzUsuń