sobota, 12 listopada 2022

Pod obcym niebem Sylwia Kubik


SYLWIA KUBIK
POD OBCYM NIBEM

Wydawnictwo
Skarpa Warszawska


Nie lubię wojny, nie lubię o niej czytać ani w literaturze, ani w wiadomościach.

Mimo wieku nigdy nie zaakceptowałam „słodkiego umierania za ojczyznę”, jestem nastawiona pozytywistycznie. Ważna jest praca, a nie przeromantyzowane opisy cierpień tych fizycznych jak i psychicznych.


Ostatnio modne trendy w literaturze wojennej do mnie nie przemawiają.

A jednak tę książkę przeczytałam.

I od razu powiem, że jestem zdecydowanie pozytywnie zaskoczona. Przede wszystkim autorka nie powieliła jakże ostatnio często obecnego schematu, w stylu „był raj, przyszła wojna i wszystko zepsuła”. Nie, u niej nie było raju, nie było nawet zwykłego szczęścia, było ciężko, przyszła wojna i zrobiło się jeszcze gorzej, a potem ludzie dokonali wyborów.
Młodzi ludzie z tymi wyborami poszli w świat.

Czy były mądre? Czy dobre? Na to nie umiem odpowiedzieć. Czy jedyne możliwe? Dla nich prawdopodobnie tak.

I życie toczyło się dalej wcale nie lepiej, ale też nie było w nim tego patosu i wielkich słów, które teraz tak często się słyszy.

Autorka w bardzo emocjonalny, wręcz intymny sposób pokazała losy swoich przodków, ich zapasy z życiem „pod obcym niebem”, które nie tylko było obce, ale też i nienawistne.

Inna sprawa, że jej bohaterowie w tym piekle chaosu starają się zachować jakieś człowieczeństwo i to wcale nie pod patriotycznymi hasłami. Po prostu chcą być sami ze sobą w zgodzie.

Jedna sytuacja, (której nie opiszę) bardzo mną poruszyła, ale właśnie tak, bo bohater stawia na człowieczeństwo nie na narodowość, czy przynależność kiedy chodzi o życie. Niekoniecznie ludzkie, ale jednak życie.

Gdzieś w tym wszystkim pobrzmiewa chęć przetrwania, choć nie za wszelką cenę i miłość, choć zdawałoby się niemożliwa, a nawet wręcz mało prawdopodobna.

I to przetrwanie, ta praca ma swoją cenę w świecie, gdzie gloryfikuje się śmierć.

Autorka pokazała świat ludzi, którzy trwają. Ciężki, trudny, nieprzesłodzony, bez dobrych wróżek, bez skorupy z lukru na wojennej rzeczywistości.

Naprawdę, jeżeli ktoś lubi książki wojenne, to powinien ją przeczytać, jeżeli nie lubi, też zachęcam.

Dobra, a z pewnością i zdecydowanie lepsza od bardzo wielu.

1 komentarz: