niedziela, 6 czerwca 2021

Po co pisarzowi schemat, a pisarce spadek?

Schematy to podobno przekleństwo, a przecież nie umiemy od nich uciec. Niby każdy piszący tych schematów stara się unikać, bo są „błeeee”, ale nie da się, naprawdę się nie da! Weźmy książkę obyczajową. Jakoś przecież musi się zacząć!

Autor musi wysłać swoją bohaterkę gdzieś z dala od domu. Dlaczego? Pomyślcie logicznie, gdyby jej nie wysłał, to nic by się nie zdarzyło, bo jeżeli ona trzydzieści lat tam w tym swoim mieszkaniu siedzi, i nic, to jakim cudem coś miałoby się zmienić akurat teraz?

(No chyba, że książka jest postapokalipsą, to wtedy może i nie trzeba jej wysyłać, zombi zjedzą ją wszędzie).

Pytam jakim cudem? Żadnym, ona MUSI wyjechać, a co taki autor ma jej do zaproponowania? Wakacyjna miłość? To jest dobre, ale tylko dla nastolatków (w starszym wieku źle się kojarzy)!

Czyli jakieś przemeblowanie życia. SPADEK, czyli dom po babci! (ciotki, kuzynki oraz obcy ludzie też wchodzą w grę) niestety to jest zabieg konieczny.

Jeżeli autor chce, żeby bohaterka była po przejściach bo to mu jest do fabuły potrzebne, to MUSI dać jej wrednego chłopa (męża, chłopaka, w każdym razie debila) od którego się uwolni. Uwalnianie się może też być za pomocą wypadków, ale, pomyślcie, facet który ginie musi być DOBRY (złych to nie dotyczy), bo jak inaczej? Przecież bohaterka nie może powiedzieć „o super, że wreszcie zginął”, bo nawet jeżeli jest kretynką, to nie aż takiego kalibru.

Mąż, z którym rozwodzimy bohaterkę musi też być zły, bo jaka kretynka odchodzi od dobrego?

Więc tak, mamy bohaterkę, paskudny związek, który się kończy i spadek, wtedy już można pisać, ale dlaczego nie inaczej?

No weźmy bohaterkę, która się rozwodzi i zostaje z byłym (zaznaczamy wrednym mężem) w mieszkaniu, bo nie ma gdzie go eksmitować. I zaczyna nowe życie???

W takich warunkach?

Ona co najwyżej mogłaby zacząć planować morderstwo, ale jeżeli autor planuje dla niej miłość i radość, a nie długie lata więzienia, to jednak morderstwo odpada.

Jak to więc jest?

Schemat jest zły, ale bez niego, ani rusz?

Ja właściwie nie piszą powieści obyczajowych, więc dla mnie akurat ten schemat nie jest problemem, mam krwawsze (nie lubię czynić mordercami zbyt miłych ludzi, a to też schemat).

Jak zacząć opowieść gdzie bohaterka zaczyna wszystko od nowa, nie mordując jej dobrego męża, nie rozwodząc jej ze złym i nie dając jej spadku (do tej samej kategorii zaliczam pieniądze z podziału majątku, ale one rzadko wystarczają na kupno domu)?

No ja nie mam pomysłu!

Teraz druga sprawa, niechby już spadek.

Dlaczego akurat wieś?

Przecież w powieściach rzadko bohaterka zamienia miasto na miasto, raczej idzie w bardziej sielankowe klimaty. (Wycieczki do Paryża to też trochę czasowe rozwiązanie, jak wakacyjna miłość, bo na Paryż po rozwodzie i to na stałe mało kogo stać).

Więc pytam jeszcze raz. Dlaczego wieś?

Oczywiście możliwe, że bohaterka lubi komary, błoto dobrze jej robi na cerę, ale najpewniej dlatego, że w miastach w bloku (w domkach jeszcze z tym gorzej) ludzie nie zawierają znajomości.

Teraz już nie. (A bohaterka musi kogoś poznać)

W bloku taka interakcja nie zachodzi, choć może czasami, gdzieś jakoś po dwudziestu latach zaczynają się sobie kłaniać na klatce, ale autor nie ma tyle czasu, jego bohater nie może żyć dwieście lat, a i miłość w okolicach dziewięćdziesiątki słabo się sprzedaje.

Tak więc….

Może nie marudźmy na schematy!

One są, będą i są potrzebne, choć oczywiście, każdy nowy pomysł to cud!
Aż chciałby się krzyczeć, kochajmy... schematy! One są takie biedne, tak niesprawiedliwie oceniane...

8 komentarzy:

  1. Schematy są dobre. A te książki się sprzedają, więc czytelnicy też lubią schematy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie tłumaczę w sumie, że czasami, żeby coś osiągnąć warto zacząć, wyjść od schematu, inaczej często się nie da, a to niczego przecież nie przekreśla...

      Usuń
  2. Może to dziwne, ale ja unikam schematów.
    Ona biedna, on bogaty i przystojny i w tym stylu.
    Nudzą mnie takie książki. Ale co by nie pisać, schematy mają swoich fanów.
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja Ci powiem, że czasem da się owy schemat tak poprzestawiać, że wyjdzie coś fajnego. Mówisz o spadku, ok to niech będzie, że dziewczyna otrzymuje w nim auto. No bo czemu od razu dom? A np w bagażniku są zwłoki. I już jest poplątane ;) Dziewczyna zostaje wplątana w sprawę morderstwa np nie opuszczając swojego miejsca zamieszkania. Może wszystko dziać się w mieście. Owszem trudno wymyślić coś, czego jeszcze nie było, ale wystarczy co pozmieniać i już. Także nie każdy schemat musi być nudny

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda to co piszesz Iwonko, ja nie lubie tego typu schematów. Kiedyś czytałalam schematyczne książki i jak nic byłam fanem tego typu..

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście coś jest w tych schematach, ale jeśli doda się kilka zaskakujących elementów, powieść może być całkiem ciekawa. Wszystko zależy od pomysłowości autora 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie absolutnie schematy nie przeszkadzają, jak nieco się zmęczę to rezygnuję z obyczajówki na jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam lubię takie schematy. Kiedy autor próbuje na siłę od nich uciec, książka robi się jakaś dziwna i zazwyczaj zarzucam czytanie.

    OdpowiedzUsuń