poniedziałek, 16 listopada 2020

ja, potępiona - ciekawe co dalej.

 KATARZYNA MISZCZUK

Ja, Potępiona


Wydawnictwo WAB



Książki pani Miszczuk, a mówię teraz o książce „Ja potępiona”, naprawdę są warte przeczytania i nie mówię tego teraz jako czytelnik, ale jako osoba pisząca i umiejąca docenić to czego zwykły czytelnik czasami nie zauważa. 

Kiedy autor pisze pierwszy tom swojej opowieści bardzo często nie wie jak losy książki, a tym samym i jej bohaterów dalej się potoczą. 

Nie wiem jak to było u pani Miszczuk, (poczekam na jakieś spotkanie autorskie i się dopytam), ale często autor nie wie co będzie dalej, a więc nie planuje (za bardzo) dalszych losów bohaterów. 

Co to zmienia? Wiele, bo przecież pewne rzeczy wiążące się z fabułą pierwszego tomu są takie, a nie inne i trudno coś potem zmienić. Jeżeli w pierwszym tomie ktoś lubi szpinak, że tak trywialnie powiem, a w trzecim powinien go nienawidzić od dzieciństwa, bo jest to do tej fabuły potrzebne to mamy kłopot, no ale szpinak jakoś da się ominąć, zresztą był to przykład tylko taki, że tak powiem „pierwszy z brzegu”, bo jeżeli bierzemy na tapet coś tak „opisanego” jak piekło, czy niebo, to oprócz przykładowego szpinaku, jest wiele innych rzeczy do ogarnięcia i to takich, które pomiąć trudno, bo te pojęcia i związane z nimi wyobrażenia funkcjonują w literaturze tak bardzo, że trudno je zmieniać. 

Do czego zmierzam. A no do tego, że wyobraźnia autorki jest NIESAMOWITA, a ona sama pisze jak szatan! 

Tym razem po dwóch pierwszych częściach, o których pisałam wcześniej tu Ja, diablica i tu Ja, anielica, przeczytałam trzecią część „Ja potępiona” i przyznam, że było ciekawie. 

Główna bohaterka trafia do miejsca dla najbardziej potępionych, czyli do Tartaru. Spotka tam tych, dla których miejsca nie ma nawet w piekle, a więc tych, którzy zrobili tyle złego, że świat chciałby o nich zapomnieć, a diabły przy nich to miłe stworzonka. Początkowe zagranie na bohaterach, tych obocznych, nie za bardzo mi się spodobało, ale to był dosłownie moment, a potem, no cóż, pojawienie się Elżbiety Batory naprawdę załatwiło wszystko i skomplikowało sprawy, a dodatkowo rozbujało akcję niesamowicie. 

I trzeba przyznać, że dobrze to akcji zrobiło. 

Na nudę nie ma tu czasu ani miejsca, a szaleństwo wyłania się z każdej strony i każdego niemal akapitu. 

Potworna Elżbieta ma plan i ten plan właściwie może się powieść, a jeżeli się powiedzie, to nad światem, włącznie z niebiosami i piekłem zapanuje mrok. 

Aby do tego nie dopuścić wszyscy muszą zewrzeć szyki, choć nie jest to proste. 

Każdy kto przeczytał pierwsze dwie części będzie tą książką zainteresowany, wielu wpadnie w zachwyt. 

Dobra fabuła, szalona akcja. Niesamowici bohaterowie, miłość, śmierć, walka – naprawdę zachęcam. 

Fakt, jest to książka dla czytelnika określanego jako „młodzież”, ale każdy, kto czuje się młody przeczytać może bez problemu. Każdy, kto czuje się stary też, to naprawdę książka pełna ognia, szaleństwa i energii. 

Takie książki często dodają radości życia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz