środa, 15 kwietnia 2020

Pisarzu, a jak ty kreujesz... potrzeby?

Zawsze byłam w jakimś sensie minimalistką, choć jakiś tam (nie za bardzo rozbuchany) konsumpcjonizm dotyczył i mnie. 

Doskonale rozumiem świat, w którym nie ma papieru toaletowego o zapachu ogórków kiszonych, czy wanilii (szczególne tego ostatniego) ale papier toaletowy musi być. Nie kupuję „woreczków w kropeczki”, czyli worków na śmieci, które za każdym razem, kiedy wyrzucasz coś do śmietnika odtwarzają melodie o podobnym tytule, ale same worki na śmieci cenię niesamowicie pamiętając jeszcze czasy wiader usyfionych do nieprzytomności ( nieprzytomności właścicieli, nie wiader), a także ich mycia… (wiader, nie właścicieli) brrr, oby nigdy więcej! 

Nie muszę jeść serka ziemniaczanego w kolorze tęczy, ani batoników na bazie rabarbaru z dodatkiem pra, pri,pro i pruuuwitamin oraz pokrzyw, ani żadnych innych. Życie ukształtowało we mnie radość z tego co mam i umiejętność zrobienia czegoś z niczego, tak, awanturę, zupę i sałatkę potrafię zrobić w pięć minut. 

Jestem introwertyczką dlatego siedzenie w domu to dla mnie pryszcz, zawsze tak miałam, choć spacerów mi brakuje. 

Piszę sobie swoje własnie światy i w nich jest weselej, ale… 

jaki będzie ten świat po pandemii? Bo chyba będzie. Może przetrwamy. 

Czy nadal będą panoszyć się płaskoziemcy i antyszczepionkowcy? Nadal będzie się sztucznie kreować potrzeby, w tym choroby, żeby sprzedać jak najwięcej byle czego? 

Czy znów ktoś nam będzie wmawiał, że bez żółtej sukienki nie będę szczęśliwa, a bez szpilek z neonowym obcasem to nawet nie mam prawa wychodzić z domu. 

I właśnie dlatego postanowiłam sobie wymyślić jakieś konkretne, niepotrzebne potrzeby, żeby je potem wykreować i na nich zarobić. 

I oto jedna z nich! 

Jest to konieczność posiadania książki z autografem (oczywiście moim) bo? Bo mój charakter pisma... 

- doskonale diagnozuje zdolności medyczne. 

- sprawdza przydatność zawodową – jeżeli odczytasz z pewnością zostaniesz lekarzem lub farmaceutą. 

- doskonale chroni dane – tego podpisu nikt nie podrobi! 

- określa próg wytrzymałości psychicznej (dziury w ścianach zaklejamy sukcesywnie kartonem, rany plastrem) 

- może wywołać jasnowidzenie… lub ciemnowidzenie. W pierwszym przypadku poproszę o telefon, żebym mogła się ukryć. Jeżeli widzi się ciemność, to jest reakcja normalna.

Konieczność posiadania książki z odręcznie napisaną dedykacją (oczywiście moją) 

- doskonale diagnozuje problemy ze wzrokiem (niektórych ogonków i zawijasów nikt nie widzi nawet w powiększeniu) 

- wspaniale nadaje się do ćwiczeń z grafologii! (Po stwierdzeniu, że jestem morderczynią, psychopatką lub hipochondryczką nie dzwonić, dla mnie to nic nowego) 

- doskonałe wykrywa skłonności do agresji i autoagresji. (W razie niemożności odczytania nie walić głową w książkę, ściana jest twardsza i zadziała lepiej. Zresztą po co? Nikt jeszcze tego nie odczytał). 

- może być też doskonały przy czkawce – przestrach murowany! 

- może być dokonały przy motywowaniu niejadków w stylu „jak nie zjesz będziesz musiał to odcyfrować”. 

- chroni przed alkoholizmem. Widok jest tak szokujący, że delikwent natychmiast odstawia wszelkie używki.


Kto wie jak ja piszę przyzna mi całkowitą racje!

No i jak? Czy już wykreowałam potrzebę nie do końca konieczną?

13 komentarzy:

  1. Masz świetne poczucie humoru i dystans do siebie. Moje pismo niestety nie jest zbyt ładne. A moje wykreowana potrzeba, niekoniecznie potrzebna ? To umiejętność sortowania zabawek dzieci i sprzątania w pokoju po to by po pięciu minutach zapanował znowu chaos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego samego powodu nienawidzę myć naczyń, co niestety nie pomaga, myje, myje, myje, a one się rozmnażają :)

      Usuń
  2. Iwona, zapewniam Cię, że po pandemii - wcześniej czy później ten rozbuchany konsumpcjonizm wróci. Już jest w sklepach tak, jak przed świętami w czasach prl-u, a więc ...kochamy kupować!
    Poza tym podobnie, jak Ty, pracuję w domu przy klawiaturze, więc zamkniecie w domu mi nie straszne, chociaż uwielbiam podróże, spotkania na mieście i kolacje ze znajomymi. Ale od tego mam taras i kawałek ogrodu. No i odreagowuję takie pandemie w kuchni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm według mnie świat po pandemii będzie ,, dziki" pod względem, czy aby na pewno już jesteśmy bezpieczni. Owa izolacja może mieć negatywne skutki nie tylko na nasze relacje ale i na życie w społeczeństwie. Owa nieufność, lęk myślę, że jeszcze długo będzie gościć w naszych umysłach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, niby jestem ostrożna (choć nie świruję) noszę maseczki, unikam skupisk, ale obawiam się wielu rzeczy, nie wiem czy w ogóle uwierzę, albo kiedy uwierzę w zapewnienie "o.k, już jest po"

      Usuń
  4. Ja nawet nie wiem jak będzie wyglądał świat po pandemii. Już teraz jest dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem co napisać, jak ten świat po pandemi będzie wyglądał... Odniosę się może do kraju w którym obecnie mieszkam... W Norwegii nie ma żadnej pandemi, nie było a czy jeszcze będzie tego raczej nikt nie wie... Tu się nic nie zmieniło... W Norwegii nie nosiło sie masek i się nie nosi nigdzie, ludzie zachowywali się normalnie, coś tam przestrzegali ale my tu nie wiemy co to pandemia... Obawiam się że jak przyjadę do kraju to dopiero zobaczę jak wygląda naprawdę pandemia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Świat po pandemii... Ciężko wyczuć niestety. Ja wróciłam do pracy, przemieszczam się komunikacji miejska i mam ogrom obserwacji które niestety nie napawają optymizmem... Pożyjemy, zobaczzobaczymy! Jak mawiała moja babcia 💚

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie świat po pandemii to przede wszystkim szansa powrotu na Bliski Wschód. Brak ruchu lotniczego to jedno z nielicznych ograniczeń, które we nas uderzyły. Pozostałych nie odczuliśmy

    OdpowiedzUsuń
  8. Dłuższy czas myślałam nad Twoimi słowami. Pierwszy wniosek to to, że mnie konsumpcjonizm nie dotyczy. Mam podobne do Twoich oczekiwania względem przedmiotów. Jednak... Jestem nieuleczalnym zbieraczem porcelany, szkła, filiżanek, talerzyków i tym podobnego asortymentu. Nie umiem się oprzeć posiadaniu ich... Nie kupuję dziesiątek kiecek czy butów, ale ładna filiżanka czy miseczka wywołuje moją tęsknotę.
    Świat po pandemii nie zmieni się szczególnie. Wszyscy wrócimy do swoich mniejszych i większych szaleństw. Dla mnie kwintesencją konsumpcjonizmu są tony śmieci. Już powoli zaczynamy za to płacić. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że śmieci generuje w dużej mierze producent a nie klient. Ja mogę latać z jedna torbą (i tak robię), ale woreczki, puszeczki, pojemniczki... Tego nie unikniemy i to jest zadaniem producenta a nie kupujących, nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej. Z niektórych opakowań nie możemy zrezygnować.. I nie chodzi tylko o żywność.

      Usuń
  9. Lubię ten Twój dystans i nieco prześmiewcze podejście do "problemów". Tak trzeba żyć. Całuski, cukiereczki, ciasteczka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już chciałabym wrócić do normalności. Powoli jakby się ruszało, ale straszą nas że do szkoły we wrześniu nie wrócimy :( a ja tak kocham kontakt z dziećmi. Teraz trzymam się wytycznych, dbam o zdrowie i jest dobrze. A książkę Twą zakupię, bo czy będzie dalej pandemia, czy już się skończy muszę ja mieć :)

    OdpowiedzUsuń