czwartek, 2 kwietnia 2020

Nie wywołuj wilka z lasu, wilkołaka też nie.


KARINA BONOWICZ

NIE WYWOŁUJ WILKA Z LASU

INITIUM


Nie wywołuj wilka z lasu” druga część  cyklu "GDZIE DIABEŁ MÓWI DOBRANOC" to książka właściwie dla młodzieży, i istotnym jest tu stwierdzenie „właściwie”, bo może ją przeczytać czytelnik w każdym wieku. I ten czytelnik na pewno będzie zaintrygowany, gdyby „obedrzeć” tę książkę z pewnych nadprzyrodzonych atrybutów mogłaby uchodzić za zwykła powieść dla młodzieży z typowymi tej młodzieży (starszej) problemami, bo jest tu i szkoła i szkolne kliki, miłości, imprezy z niedozwolonym alkoholem i „trawką”, nienawiść, typowo młodzieżowa „popularność”, odniesienia do mody, we sumie to co młodzież kocha najbardziej. 

Konflikt pokoleń, niezbyt lubiani nauczyciele, nuda małego miasteczka, to wszystko mogłoby tylko potwierdzić moc tego gatunku, ale… 

No właśnie i w tym „ale” tkwi siła tej książki, bo mała miejscowość Czarcisław, która poznaliśmy w pierwszym tomie, o którym pisałam TUTAJ to nie jest zwykła wieś to wieś hm… z piekła rodem. W pewnym sensie. W pewnym, ale też poważnym sensie. Ludzie dzielą się ty na „cywilów” i „istoty magiczne”, a te istoty są najdziwniejszymi mieszkańcami polskiej wioski jakich kiedykolwiek spotkałam w takim układzie, natężeniu i realizacji pomysłu. 

Mamy ty guślnice i strzygi, strzygoni i wilkołaki, mamy dziwne zgony, ale też miłość, stwory, Rycerzy Rogatego Pana oraz strachaczy, którzy polują na istoty magiczne. 

Jest też rytuał, który mógłby niektórym trochę ułatwić życie, ale też kto o zdrowych zmysłach tak bez zastanowienia zrezygnuje z magicznych mocy? 

Niektórzy chcą, inni się wahają, ale nie na tym polega problem, bo żeby cokolwiek móc, trzeba przeżyć, no i oczywiście trochę się postarać! Trochę, albo więcej niż trochę. 

Alicja, która całkiem niedawno zamieszkała u ciotki, stara się wejść w to nowe środowisko i nową, dopiero co odkrytą, tożsamość, ale jak to nastolatka buntuje się i nie wie do końca czego chce. 

I to kusi i to nęci. 

Kto się czubi ten się lubi… 

Miłość międzygatunkowa… Przynajmniej tak może się wydawać. 

Ciekawe zwroty akcji. 

Przyznam, że naprawdę dobrze się bawiłam czytając tę powieść. 

Ma ona z jednej strony posmak czegoś już znanego, ale zwieńczonego nowymi rozwiązaniami  i pomysłami z drugiej czegoś zupełnie nowego.
Dodatkowo autorka wykorzystuje w akcji całe zastępy słowiańskich, a nawet prasłowiańskich istot magicznych trochę zapomnianych w czasach wszechobecnego panowania zombie. 

To ciekawi i bawi, fascynuje. 

Dla mnie wilkołak sprzedający „towar” na imprezie jest naprawdę fascynujący :) 

No i ta szkoła, to miasteczko dziwny "romans", "nie romans" ciotki… 
Ciekawe zagadki do rozwiązania... Wcale nie takie łatwe, a intrygujące!

Naprawdę ciekawie się to czyta. 

Dobrze jednak przeczytać najpierw część pierwszą, bo to ułatwi (i to bardzo) zrozumienie całego pomysłu. 

2 komentarze: