piątek, 22 lutego 2019

Ameryka.pl - o emigracji ciekawie.


DOROTA MALESA
AMERYKA.PL

ZNAK HORYZONT

Emigracja to sprawa bardzo osobista, jak szczoteczka do zębów, każdy ma swoją. Zależy od wielu czynników, od kraju, możliwości, psychiki, nastawienia, umiejętności… 

Ludzie emigrują rzadko po to by zamieszkać na 100% w jakimś kraju i stać się jego, niczym niewyróżniającym się obywatelem, najczęściej emigrują dla pracy, żeby kiedyś wrócić, dlatego swoją Polskę zabierają ze sobą, kieszonkową, skrzętnie przechowywaną w słoiku po dżemie.

Jej kontury powoli się zacierają, jej smaki wietrzeją, kolory blakną, a ludzie przebywający zbyt długo w takim zawieszeniu stają się jakimiś pośrednimi tworami. Doskonale obrazuje to powiedzenie „ani tu dom ani tam chałupa”. Rozdarci między jednym krajem, który ( choć nie zawsze ) daje im stabilizację finansową, a drugim, który mocno idealizują ( zawsze piękniej jest tam gdzie nas nie ma) żyją tęskniąc. 

I właśnie o tym jest ta książka. Autorka zebrała historie emigrantów z różnych warstw społecznych, z różną sytuacją materialną i zawodową, a nawet prawną i pokazała ich drogi, ich prywatne dążenie do spełnienia „american dream”. 

To zbiór dziesięciu wypowiedzi, wywiadów z ludźmi, którzy wyemigrowali z rożnym skutkiem i z różnych powodów. 

Są pośród nich tacy, którzy stracili wszystko i tacy, którzy zyskali wiele, a w tle amerykańska Polska, stara i nowa Polonia, różne warstwy polonusów, ze swoim językiem („ponglish”), przyzwyczajeniami i manierami, zamknięta w kręgu własnych spraw i starannie ochranianej polskości, ale i coraz bardziej hermetycznie zamkniętej grupy. 

Świetnie napisane, czasami rozdzierające serce   ( Dostaniesz Złotą Gwiazdę), czasami wywołujące uśmiech (Oh my gosh, Panocku), czasami budujące ( Stworzenie świata), a czasami porażające przewrotnym okrucieństwem teksty (Sieltert/Ansieltert) przepojone nostalgią za krajem i za tym co gdzieś zostało. 

Tłem jest to co zostało i tu i tam. Banany i kiełbasa, kiszone ogórki wysyłane z miłości i problemy ze znalezieniem życiowych partnerów, różnice w mentalności i prawie. Oczekiwania i wstyd.  Plotki i życiowe wybory, w których czasami megalomanię od pokory trudno odróżnić.

Tułaczka? Może, ale to też świadomie wybrana droga.
Autorka nie ocenia, nie opowiada się po żadnej ze stron. opowiada i pozwala mówić. I w tym jest wielka siła tego tekstu.

Przeczytałam przez jedną noc!

Z pewnością, każda emigracja jest inna i ta do USA różni się znacząco od tej do Kanady, czy bardziej europejskiej, jak do Francji, czy do Włoch, ale książkę nie tylko warto, ale i trzeba przeczytać, bo? Bo miesza w sercach i głowach. I jest po prostu wspaniała!

3 komentarze: