środa, 19 grudnia 2018

Zagadka trzech czwartych Poirota... albo?

SOPHIE HANNAH
ZAGADKA TRZECH CZWARTYCH

Wydawnictwo Dolnośląskie


Mam z tą książka problem to poważny, i wcale nie o to chodzi, że jest zła, ale nie umiem sobie z nią poradzić. Znacie powiedzenie, że „prawie” robi różnicę? 


No i chyba właśnie o to chodzi! O tę różnicę. 


Agatha Christie zmarła w 1976, ale… jakby wciąż żyje przez swoje książki, i jest wielu ludzi, którzy wciąż ją czytają i boleją nad tym, że zamilkła. 

Herkules Poirot umarł oficjalnie w 1975 ( wtedy w Timesie pojawił się jego nekrolog) choć właściwie umarł wcześniej, bo w jednym z pierwszych opowiadań i literacko żył trochę na opak… 

Wszyscy pragnęlibyśmy by Agatha Christie pisała nadal, ale, ponieważ nie może… W jakimś sensie zadowalamy się jej oficjalną ( literacką) spadkobierczynią, która właściwie pisze tak jak ona. Właściwe, prawie, niemal… I wcale nie pisze źle! Ja byłam w stanie wejść w tę książkę i się w niej zanurzyć. 

Ta książka była ciekawa, napisana odpowiednim stylem i bardzo podobna do tego co serwowała nam Agatha Christie. Wszystko było takie jak trzeba, choć może tło społeczne zostało nieco słabiej opisane, ale mało kto potrafi pod tym względem dorównać mistrzyni. 

Herkules Poirot też jakby taki sam… 

Czego mi więc w tej książce brakuje? 

Czy w ogóle czegoś brakuje? 

„Zagadka trzech czwartych” to książka napisana przez Sophie Hannach i autorka nie miała lekkiego zadania to pewne, wszyscy miłośnicy Agathy Christie i Poirota ( a do takich śmiem się zaliczać) zawsze będą porównywać. Nie ma innego wyjścia. 

Opowieść dostarcza inteligentnej zagadki kryminalnej, nie można powiedzieć, że nie. Jest ciekawa i utrzymana w klimacie. Co prawda Edward Catchpool w roli Hastingsa jest nieco blady i dość jednowymiarowy, ale można mu to wybaczyć, w końcu to jednak Catchpool, nie Hastings. 

To, co jednak najbardziej mi przeszkadza, to motyw. Rozwiązanie całej dość skomplikowanej akcji, w której kilka osób posądzonych zostaje o morderstwo przez kogoś podszywającego się pod belgijskiego detektywa, jest nie dość umotywowane. 

Nie mogę oczywiście napisać co dokładnie mi w nim nie pasuje, w końcu to kryminał, więc nie mogę zdradzać zakończenia, ale jest „blade” i nieadekwatne do całej zagmatwanej i dopracowanej intrygi. 

Mogę powiedzieć tak. Dobry, trzymający poziom kryminał, dość dobrze utrzymany w klimacie pierwowzorów. Zakończenie zaskakuje, jednak nie zachwyca. Mnie nie przekonało. Nie, że całość zła, ale… ciut niedopracowana. 

Wcale mi to nie przeszkodziło przeczytać tej książki już dwa razy. Muszę też sięgnąć po poprzednie kryminały tej autorki tej autorki! Ja naprawdę uwielbiam i kryminały i Poirota i Agathę.

5 komentarzy:

  1. Sama A. Christie miała leppsze i trochę mniej dobre chwile. dziękuję za polecenie. Tez jestem miłośniczką Poirota.Lila

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ale tak chciałby się by wróciła!

    OdpowiedzUsuń
  3. To ta, ja ja. Myślałam, że to tylko moje odczucia. Czytałam pierwszą z książek. Dobrze napisana wciąga, ale... zostaje jednak pewien niedosyt. Z drugiej strony podziwiam odwagę. Nie jest łatwo wskoczyć w czyjeś buty, a jeszcze takie eleganckie, stylowe, klasa sama w sobie. Przeczytam kolejne książki. W końcu buty trzeba rozchodzić, żeby dopasowały się do naszej stopy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwagi nie podziwiam, za tę odwagę jednak jej dobrze płacą, a mało kto mając taką możliwość by odmówił, nie jest zła, jest świetna, nawet podejrzewam, że ogranicza samą siebie, żeby być kimś innym ale... zawsze pozostaje jakieś "ale"

      Usuń