Jeszcze niedawno nieuświadomioną będąc, miotałam się po Facebooku bez celu i sensu, a teraz już odrobinę bardziej doświadczona i świadoma ogromu zagrożeń pytam kiedy KIEDY rząd wprowadzi do szkół przedmiot w stylu „Przysposobienie do życia na Facebooku”, albo choć wyda okólnik, zatytułowany „Konsekwencje finansowe i seksualne nieuświadomienia fejsboocznego”.
Bardzo by się to przydało, bo Facebook to dżungla!A gdzie tam dżungla, to LABIRYNT, gdzie się nie obejrzeć tam ściana…
No, w sumie można się poobijać, ale są przecież też PORTALE…. Do rzeczywistości wirtualnej, które nie raz, nie dwa potrafią wciągnąć, potarmosić i wypluć nieświadomego użytkownika i jeszcze namieszać mu w resztkach mózgu, jeżeli takowy posiada.
Są też GRUPY różne. Wielbicieli kotów, dobrego jedzenia, gotowania, sado maso, oraz książek. O tych ostatnich chcę tu coś napisać. Nie o książkach, a o grupach… To grupy czytelnicze.
W kilku z nich jestem, kilka opuściłam z jękiem, hukiem, czasem też z bólem głowy. I o tych właśnie chcę teraz opowiedzieć.
Otóż każda z grup ma admina. Jak ja kocham adminów!!! Normalnie do stópek im się ścielę, zwłaszcza kiedy zniżają swoją niezaprzeczalną boskość do poziomu intelektualnego takiej miernoty jak ja.
- Za dyskusje z adminem grozi wydalenie z grupy – dowiedziałam się, kiedy zapytałam, czy określenie „siwa szantrapo”, którym mnie uraczono jest czy nie jest wyzwiskiem.
Każda z grup ma też regulamin, mniej lub bardziej logiczny, ale zawsze to coś. I tak oprócz zawsze koniecznych choć nie zawsze respektowanych wezwań do tolerancji i używania języka polskiego, jest to:
Zakaz autopromocji.
Wstawiam post z recenzją książki polskiego pisarza.
Admin wpada w szał, bo tu nie ma miejsca na chamską autopromocję. Linków do recenzji się nie wstawia. Preferowane są teksty w stylu: „ale zaje..sta super bajerancka książka” i tak, zgadliście, to jest DOPUSZCZALNA, ba nawet preferowana forma wypowiedzi na jednej z grup.
Na innej, czytam, że „zabranie się wstawiania linków do recenzji na swoim blogu, posty mają być pisane własnoręcznie"… Znaczy, że ja na blogu nogami piszę?
I co ma zrobić taki biedny polski autor? Napisał książkę i chce ją pokazać, ale NIE MOŻE! Zakaz autopromocji. Ja jeżeli zrobię recenzję też NIE MOGĘ jej wstawić, bo to autopromocja.
Pochwalić się, że wydałam książkę? W życiu! Przecież to wstyd, tak się ludziom narzucać! Nie wolno, polski autor ma mieć klasę…
Powiedzieć komuś, że moja znajoma ( i to wirtualna) wydała dobrą książkę? W życiu, Toż to TWA Tak, tak, Towarzystwo Wzajemnej Adoracji)! Owszem, gdyby była Amerykanką, to o.k, ale polski autor ma mieć klasę…
Polski autor ma cicho siedzieć na swoim fanpejczyku skrobać post na tydzień, broń Boże nie o sobie ( przecież to autopromocja) i liczyć, że jakimś cudem ktoś spoza rodziny przeczyta jego książkę.
Zachęcać do kupna… nie wypada. Zresztą na grupach zakaz sprzedawania. Polski autor musi mieć klasę…
No i tak się zastanawiam, a co z kasą?
Polski autor musi mieć klasę, ale kasy to już nie musi?
W punkt jak zwykle. Mnie irytuje zawsze tekst "dobra ksika sprzeda si sama". Czyli co? Zapuka do drzwi? Sama? Niestety jeli nie jeste Mrozem Bond czy Michalak i twoje wydawnictwo nie wydaje milionow na promocj czyli wieszanie plakatow z Twoja twarza na palacu kultury... to Cie nie ma. i nir ma prawa byc. a bron boze jak jeszcze sama wydajesz i sprzedajesz swoje ksiazki. idz pisac a nie sprzedawac! a jak sie SAME nie sprzedaja to znaczy ze zle piszesz!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to prawie paranoja.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%. Jak autopromocją można nazwać to, że pisze recenzje na swoim blogu i ją prezentuje na grupach? Autoprezentacja mojego blogu no ok. Tak ale recenzja którą wrzucę bezpośrednio do posta tez jest autopromocją, bo ja sam ją napisałem, tak jak na blogu. Źle uważam? Po za tym, dla adminowi grupy zależy na jak największej jej popularności, więc skoro autor bloga wrzuca swoją recenzję (zwykle cześć z nich jest bezpośrednio w poście), która ma 2 tysiące wyswietleń to nie pracuje na popularność grupy ?
OdpowiedzUsuńCzasami admin jest adminem nie dla moderowania czy tworzenia czegokolwiek, ale dla "sławy i chwały" bynajmniej nie Iwaszkiewicza. No albo dla władzy :)
OdpowiedzUsuńdobry post. celny jak zawsze. ludzie maja dziwne pojecie o swiecie. (dlaczego w komentarzu nie da sie uzyc polskich znakow?)
OdpowiedzUsuńU mnie działa? A pojęcie dziwne... bo ludzie lubią utrudniać innym ludziom życie :)
UsuńA ja się pytam,po co zaprasza się POLSKICH autorów do grup promujących książki i czytanie ogółem, jeżeli nie wolno mu pokazać innym swojego dzieła? Jak ktoś ma sięgnąć po książkę, jeżeli nie wie nawet o jej istnieniu? A chyba o to chodzi w tych grupach aby promować.
OdpowiedzUsuńTam autor ma być CZYTELNIKIEM, nie AUTOREM, ale to bzdura, bądź człowiekiem, nie kobietą? Czy jedno od drugiego da się oddzielić?
UsuńNo właśnie. Przecież powszechnie wiadomo, że autor sięgnie po książkę drugiego autora, aby chociażby przekonać się jak pisze.
UsuńJasne! Lubię czytać innych autorów, (polskich szczególnie) to trochę dla mnie sprawdzian. Jak ona pisze? czy jest taka genialna jak mówią? jest się czego od niej nauczyć? Często jest!
UsuńNapisane w sam punkt. Sama jestem tylko czytelnikiem ale opuscilam z hukiem wszystkie grupy bo nie dało się wytrzymać. Teraz czytam to co chce. I mam prawo mieć swoje zdanie co na grupach jest niedozwolone
OdpowiedzUsuńI dlatego zostałam na jednej tylko grupie, gdzie w zasadzie większość postów to recenzje i opisy książek, gdzie się pokazuje, co nowego w książkach piszczy. Czytam tam, raczej nie pisuję, czasem w konkursie zagłosuję, ale czytam bez przykrości.
OdpowiedzUsuńMam bardzo mieszane uczucia czytając tę notkę... Nie chodzi o to, że autor nie powinien promować swoich dzieł, ważne jest jednak jak się to robi. Wiele z facebookowych grup jest dla mnie żenujących, ale dołączając do każdej społeczności powinno się respektować obowiązujące w nich zasady. To, że ktoś tworzy grupę dla czytelników, to nie znaczy, że chce, żeby był to słup reklamowy dla nieznanych szerzej autorów. Jestem redaktorem na jednym z portali pisarskich. To miejsce, stworzone po to, by pracować nad fragmentami swojej twórczości i rozmawiać o literaturze. Mimo to wiele osób zakłada konta tylko po to, by podrzucić reklamę swojej książki. Często udają, że niby to zachwycony czytelnik napisał (co w większości przypadków od razu wychodzi na jaw). Takie treści od razu usuwamy. Oczywiście, gdy autor oficjalnie zapyta, możemy zaproponować mu możliwości współpracy (np. wykupienia reklamy, albo zorganizowania konkursu, gdzie kilka egzemplarzy zostanie przekazanych jako nagrody), a o książkach stałych użytkowników portalu sami informujemy. Jeżeli gdzieś w grupie na FB jest informacja, że autoreklama jest niemile widziana, uważam, że powinno się to uszanować. Próby obejścia regulaminu poprzez wklejanie pseudorecenzji własnych książek uważam za żenujące. W moich oczach takie zachowanie od razu dyskwalifikuje autora. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo części się z Tobą zgadzam. Obserwuję podobne zachowania na grupach o innej tematyce, jednak...Znam Iwonę i wiem jak się promuje. W zasadzie to słabo się promuje, nie jest nachalna, nie molestuje swoją twórczością. Bardzo niedobrze, bo autor z niej klasy premium, że się tak wyrażę. Nie powinno się wrzucać wszystkich do jednego wora.
UsuńCałkowicie się zgadzam, ale mój tekst dotyczył "normalnych" zachowań, a nie zalewu reklam, pseudo recenzji i tak dalej. Rozumiem obiekcje, jednak czasami rozszerza się pojecie autoreklamy do nieskończoności, a przy tym, w pewnym sensie "wylewa dziecko z kąpielą". W żadnym razie nie namawiam do naruszania regulaminów, raczej do tworzenia ich z rozmysłem, tak, aby dać szansę ( rozsądnej i uczciwej ) autoreklamie.
OdpowiedzUsuńJak zawsze w punkt Iwonko! Jestem też na kilku grupach czytelniczych I powiem szczerze strach się odezwać. Teksty typu: "ale zajebista książka" nie są w moim stylu, więc najczęściej siedzę cicho. Co do promocji też uważam, że byłoby wskazane udostępnianie linków czy nawet autoreklama pisarza, bo dlaczego nie? Bo skąd czytelnik ma się dowiedzieć o nowej książce? No I samą klasą nie da się żyć, potrzebna jest kasa. Chociaż nasze społeczeństwo uważa, że w niektórych zawodach nie wypada upominać się o kasę... Klasa, autorytet I powołanie wystarczą żeby żyć 🙈
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Ja w sumie rozumiem, że w niczym nie należy przesadzać, jak widzę co chwila tekst "Kup moją książkę" nawet bez zdjęcia okładki to się wkurzam, bo jak autorowi sie nawet zdjęcia nie chciało zrobić to dobrze o nim nie świadczy, wyskakiwanie z lodówki też mi sie nie podoba, ale raz na jakiś czas? Uważam, że nawet autorowi powinno być wolno, bo skąd inni mają wiedzieć?
UsuńJak zawsze dobrze to ujęłaś.
OdpowiedzUsuńJa zostałam jeszcze w trzech grupach, ale przechodzi mi, jak po raz piąty komentuje się ten sam wpis, bo nikomu nie chce się poszukać czegoś innego na blogu.
Byłam w grupach czytelniczych, przeszło mi, najważniejszy admin, który może wszystko. Wywalić Cię, zablokować, pouczyć. Strach coś napisać. Jeżeli się napisało książkę, to powinno się o tym wspomnieć i absolutnie tego nie potępiam. Każda grupa ma regulamin. Ale jest coś jeszcze ponad to. Zwykła ludzka życzliwość.
Irena - Hooltaye w podróży
No właśnie, nie chodzi o chamskie wyłażenie z każdego kąta, ale o to, że w okolicach np. premiery, albo jakiegoś ważnego wydarzenia na książkowej grypie się pochwalić. Owszem, można poprosić koleżankę i sprawa będzie załatwiona, ale to idiotyczne...
UsuńNie wiem co napisać, bo nie należę do grup pisarskich. W grupach, w których jestem są dwie opcje - opcja bez własnych linków, czyli zakaz autoreklamy i druga - zgoda na autoreklamę. Nie dyskutuję i stosuję się do regulaminu. No bo to nie moje grupy i chcąc w nich być, muszę się dostosować. A hejt jest wszędzie.
OdpowiedzUsuńKochana, promuj się. Jeśli mogę Cię wesprzeć to pisz do mnie. Czasem nie domyślamy się, że wartościowy znajomy potrzebuje naszego wsparcia. Służę pomocą, mogę Ci fajne (mam nadzieję) banerki porobić. Jak Cię gdzieś nie chcą to chodź tam, gdzie chcą :*
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki BRADZO!
UsuńNie wiem sama co myśleć o tym wszystkim co dzieje się na fb,z jednej strony walka z algorytmami a nie treść na własnych stronach a z drugiej strony grupy. Niestety nie wszystkie rzetelnie podchodzą do tematu i stąd często takie konsternacje bo owszem promocja innych jak najbardziej ale siebie samej już nie można. Jesteś pisarka i to normalne,że chcesz pisać o sobie i tutaj Ci serdecznie współczuję bo bycie w grupach pisarskich czy recenzyjnych to wielka walka. Bardzo często niestety z nierównymi zasadami.
OdpowiedzUsuńCiężko mi się odnieść do tego bo nie jestem na grupach czytelniczych, ale nie rozumiem dlaczego autor nie może się promować...a gdzie to ma robić jak nie w takich właśnie miejscach... nie bardzo rozumiem, ale dzisiaj ciężko zrozumieć wiele rzeczy...
OdpowiedzUsuńNo właśnie ktoś inny reklamować czy promować CIEBIE może, ty sama już siebie nie... Dziwaczne. Tak jakby autoreklama była złem a reklama nie.
UsuńCzasami regulamin jest ok, bo gdyby nie on, to byłaby regularna bitwa wśród członków (chociaż i tak często jest, mimo regulaminu ;) ), ale bardzo często są punkty tak bzdurne, że słów brak, np - zakaz dyskusji z adminem, jeśli nawet zachowuje się jak beton. A autopromocja, cóż - przecież czytelnik musi się w jakiś sposób dowiedzieć o książce, a każdy sposób jest dobry, jeśli nie jest nachalny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Smutna prawda i idiotyzm, którego nie rozumiem. Saną jestem na kilku grypach ale kulinarnych i tez spotykam się z tym ze nie życzą dobie linków fo przepisów, mam cały przepis wkleić im bezpośrednio bo… nie będą mi nabijać wejść. No ręce opadają. W takich grupy zamiast sobie pomagać ludzie utrudniają sobie funkcjonowanie. Dlatego rozumiem cię doskonale i boleje bo ty masz zdecydowanie gorzej, ty z tego żyjesz, ksiazki to twoja praca wiec dlaczego nie możesz się tam promować? Bo to grupa zazdrośników i tyle.
OdpowiedzUsuńPodobnie jest z recenzjami, dawaj całą bo nikt nie będzie wchodził na bloga, no bez sensu. Tak przepis jak recenzja jest forma pracy i twórczości może nie płatnej, ale jednak!
Usuń