PREMIERY NIE BĘDZIE
wydawnictwo
OFICYNKA
Kryminały czyta prawie każdy i prawie
każdy je lubi, ale też jest całe mnóstwo rodzajów kryminałów
choć nie wszystkie są nazwane. Istnieją kryminały medyczne,
kryminały sensacyjne czy kryminały obyczajowe i prawdę
powiedziawszy ta kategoryzacja jest bardzo umowna, żeby nie
powiedzieć płynna, bo są kryminały medyczne z wątkiem
obyczajowym, prawnicze z romansowym, romansowe z sensacyjnym. Każdy
jednak jest kryminałem, ale czy przede wszystkim?
Kryminał to powieść ( podaję za
Wikipedią) „charakteryzująca się fabułą zorganizowaną wokół
zbrodni, okoliczności dojścia do niej, dochodzenia oraz ujawnienia
osoby sprawcy”.
Po co to wszystko piszę, skoro
właściwie każdy to wie?
Otóż istnieje ( według mnie) coś
takiego jak „czysty kryminał”, klasyczny, nie obciążony innymi
wątkami, nie zduszony nadmiarem dywagacji filozoficzno-obyczajowych,
w którym nie poznamy dziejów rodu pomocnika detektywa do szóstego
pokolenia wstecz, ani sytuacji materialnej trzeciego syna, ósmej
kochanki żony sołtysa....
No tak przesadzam, ale do rzeczy!
„Premiery nie będzie” to taki
właśnie czysty, klasyczny kryminał, któremu najbliżej chyba do
powieści Joe Alexa, którego, czego nie ukrywam, kocham.
Mamy tu więc klasyczne „zamknięte”
środowiskowo. Odosobniony dom i zbrodnię, której nie mógł
popełnić nikt z zewnątrz. To prawie zagadka „zamkniętego
pokoju”...
Trzy kobiety, trzech mężczyzn i
skomplikowane, niejednoznaczne relacje między nimi. Dodajmy do tego,
że jest to środowisko specyficzne bo związane z teatrem. Dwie
znane aktorki, w tym jedna prawdziwa gwiazda...
Próby do Balladyny w mazurskim
maliniaku to może nie awangarda, ale też nie jest to coś całkiem
zwyczajnego.
Miłość i nienawiść jak w
Balladynie tak i w powieści gmatwają ludziom życie...
Ktoś ginie, ale czy na pewno musiał
zginąć?
Do akcji wchodzi komisarz policji i
tu... ciekawostka, do akcji też wchodzi jego nastoletnia córka.
Ciekawy zabieg bo dziewczyna trzeźwym, obcym okiem z nieco
ironicznym i nastoletnim podejściem do życia komentuje wszystkie
wydarzenia i sprawia, że patrzymy na uczestniczących w nich ludzi
w zupełnie inny niż policja sposób.
Bardzo dobrze napisana książka.
To lekki kryminalny odpoczynek od
przegadania i wszelkich często spotykanych „przedobrzeń”.
Książka na jeden wieczór, choćby dlatego, że objętościowo
daleko jej do ostatnio obowiązujących 900 stron, może nie
nowatorska, ale świetna.
Wątek kryminalny doskonale
poprowadzony, żadnych udziwnień i rozwiązań w stylu „Deus ex
machina”. Wątki oboczne potraktowane... hmm jak należy, czyli
obocznie.
Nic tylko czytać.
No, to mi zapchałaś schowek!! Lecę zobaczyć, gdzie jest dostępny i zamówić, bo rekomendacja świetna. A Joe Alexa też kocham, od dziecka. :)
OdpowiedzUsuńCudnie! Uwielbiam być zapychaczem schowków!
OdpowiedzUsuń