AGNIESZKA PRUSKA
Zwłoki powinny być martwe
OFICYNKA
Książka kusząca lasem i zwłokami.
Z książkami Agnieszki Pruskiej
dotychczas jakoś nie miałam okazji się zetknąć osobiście.
Znałam je, że tak powiem „tylko z widzenia”, kiedy więc
wreszcie natrafiłam na zwłoki... a właściwie na książkę
„Zwłoki powinny być martwe” naprawdę się ucieszyłam i to
wcale nie tylko dlatego, że podzielam zawarte w tytule oświadczenie,
ale lubię tego typu powieści.
Pisanie kryminałów, tak samo tych
przerażających jak i zabawnych to dla autora ciężka i bardzo
wymagająca praca. Nie wiem nawet czy te wesołe, niby lekkie i łatwe
kryminały, że tak powiem komediowe, nie są trudniejsze bo przy ich
pisaniu obowiązują nie tylko tak podstawowe zasady jak wartka
akcja, suspens i dobrze powiązane watki, ale czytelnik ponadto
wymaga pewnej lekkości, zabawnych wątków i wyrazistych, ale
niezbyt mrocznych postaci.
„Zwłoki powinny być martwe” to
taki właśnie, może nie całkiem komediowy, ale lekki i zabawny
kryminał z nutką romansu i ciekawym przesłaniem, i wierzcie mi,
nie chodzi tu o przesłanie tytułowe.
Dwie nauczycielki na wakacjach nie
jest to remat specjalnie ani komediowy ani makabryczny, ale te
nauczycielki to kobiety po przejściach, a właściwie po przejściu
przez całoroczny gimnazjalny magiel. Znają się na życiu i
ludziach, muszą, inaczej by nie przetrwały w szkole. Są sprytne,
inteligentne, przewidujące. Miesięczny odpoczynek w leśniczówce
na Mazurach, to dla nich wyczekany czas spokoju.
I tu wielki pokłon w stronę kunsztu autorki. Nie wiem czy też czasami tak macie, ale kryminał, i to taki w którym czytelnik mógłby się dobrze odnaleźć wymaga stałych, konkretnych i łatwo zapamiętywanych punktów odniesienia, ulic, domów, kościołów czy innych bardzo konkretnych punktów orientacyjnych. Umieszczenie akcji w środku lasu, w leśniczówce pod Olsztynkiem i rozpisanie tego tak, żeby każdy czytelnik orientował się w topografii to nie lada sztuka, bo w lesie mało jest konkretnych punktów, tylko drzewa, krzaki, ścieżki, a mimo to akcja rozwija się bardzo plastycznie i naprawdę wiemy, co i gdzie się dzieje.
Cała sprawa zaczyna się od
niefortunnych zwłok... Zostają znalezione w lesie pod krzakiem
malin, ale kiedy pojawia się policja zwłok już nie ma. Poruszone
do żywego tym, że policja nie za bardzo wierzy w te dziwne zwłoki,
przyjaciółki postanawiają same jakoś tę sprawę rozwiązać.
Tego rodzaju atrakcje, choć nieprzewidziane wprawiają w zachwyt nie
tylko nauczycielki, które trochę obawiają się wakacyjnej nudy,
ale i dzieciaki leśniczego. Od tego momentu rozwiązywanie zagadki
kryminalnej będzie przeplatać się z o wiele trudniejszą sprawą,
czyli z unikaniem cwanych, dość wścibskich i niezwykle domyślnych
dzieciaków.
Bohaterowie, co cenię w dobrych
książkach, mają zalety, ale też i wady i zachowują się
logicznie, tak jak człowiek naprawdę zachowuje się w życiu.
Nauczycielki robią wszystko by unikać dzieciaków, dzieciaki
wyrzekają na szkołę, policjanci wzbraniają się przed ujawnianiem
wyników dochodzeń postronnym, a porzucona żona zieje ogniem jak
nie przymierzając smok.
Wszędzie snuje się zapach grzybów i
soku ze świeżych malin. W tej książce las pachnie naprawdę!
I tu dochodzę do przesłania.
Delikatnie wpleciona w śledztwo historia miasta i okolic bardzo
wzbogaca opowieść i nie ma w niej ani krzty dydaktyzmu, a już
opowieść związana z opuszczonym osiedlem – majstersztyk.
Autentycznie miałam ciarki na plecach i ochotę by więcej się o
tym dowiedzieć!
Powieść lekka, przyjemna,
inteligentna, dobrze napisana z całą masą zabawnych akcentów i do
samego końca trzyma w napięciu! Nie rozwiążecie tej zagadki
zanim nie dojdziecie do końca, przynajmniej mnie się to nie udało.
Ta książka zapewni i relaks i przyjemność, a kto wie czy nie coś
więcej.
To idealna książka na lato bo lekka, na zimę, bo pachnąca, na jesień bo rozświetla słońcem ponure dni i na wiosnę, bo niesie obietnicę letniej przygody.
Szczerze polecam.
Świetna recenzja:)
OdpowiedzUsuńU mnie na półce Zwłoki już czekają na swoją kolej:)
zapraszam do mnie mybooksharmony.blogspot.com :)
Ciekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i intrygujący tytuł. "Zwłoki powinny być martwe" - i oby tak było, bo jakby zwłoki były żywe to może to być lekko niepokojące. A wracając do książki to wydaje się być mega ciekawa.
OdpowiedzUsuń