sobota, 6 czerwca 2020

Kulawy szermierz - ale czy "kulawy" bohater?


TOMASZ MATERA

KULAWY SZERMIERZ

INITIUM

Ta książka to ciekawa opowieść fantasy, ale o ile w fantasy często zdarzają się klimaty piękne, bajeczne, bajkowe czy królewskie, tu mamy wszystko o wiele bardziej urzeczywistnione. Zaraza, pielgrzymi, walka, hieny na polu bitwy. Nie takie zwykłe, ale hieny cmentarne, jak zwał tak zwał, mogą też być bitewne. Przyjaźń? A kto zostawia rannego na polu bitwy na pewną śmierć? 

A do tego kulawy szermierz. 

Bohaterowie zazwyczaj bywają, piękni, męscy, albo choć heroiczni, a ten, choć owszem, ma w sobie wiele odwagi, czasami i bohaterstwa, ale heroiczny raczej nie jest. 

Jest kulawy, poraniony, często brudny i głodny. 

Nie jest też bez skazy, gdzieś tam żona i głodny syn… 

Głównym jakby przewodnim elementem są pojedynki, w końcu jest wojna, (choć nie zawsze to ma znaczenie – tu biją się nie zawsze z powodu konfliktów, czasami z zupełnie innych powodów) jest trochę romansu, jest też seks. To taka męska (nie posądzajcie mnie o seksizm), ale jednak męska opowieść o trudnych czasach.

To taka jakby aluzja do opowieści w stylu „grimdark” gdzie życie jest raczej paskudne, wszędzie brud, smród i ubóstwo, ludzie wredni, a w bitwach nie ma romantyzmu w stylu heroic fantasy. Przemoc nie zawsze konieczna, burdy, bijatyki... 

Bohaterowie są też dość nieprzewidywalni. 

Jest oczywiście cały ten quasi średniowieczny świat i ludzie z taką właśnie mentalnością, jest magia, wiara, zaraza… 

Bardzo mnie zaciekawiła ta książka, i wcale nie dlatego, że jak piszą „niezła jak na debiut”, bo akurat jak na debiut to ta książka jest zdecydowanie dojrzała, pierwsi bohaterowie niektórych autorów (niekiedy nawet wszyscy) bywają nieznośnie piękni i wyidealizowani, a tu mamy faceta, którego lubić się nie chce, takiego, który raczej odrzuca, denerwuje, ba czasami wkurza. 

I nie jest piękny, nie jest zabójczo męski, ani moralnie czysty jak łza. 

Takich o wiele trudniej napisać i umieścić w roli bohatera! Zazwyczaj tacy zajmują miejsca przeznaczone dla czarnych charakterów, albo ewentualnie niewydarzonych nieco postaci drugoplanowych, a tu taka niespodzianka. 

Uther jest na wiele sposobów niedoskonały i może dlatego ciekawy. 
Pewnie nie każdemu się spodoba, bo jeżeli ktoś szuka wzruszeń typu pensjonarskiego w stylu „on piękny, ona nadobna” to raczej nie jest książka dla niego. 

To bardziej rzeczywistość alternatywna, fakt, ale bardzo autentyczna. Mało w niej teatru, porywów serc dużo prawdy . 

Świetnie mi się to czytało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz