czwartek, 30 stycznia 2020

Powieść - rodzaj obszernego SMS-a?

Słyszę ostatnio, coraz częściej że „więcej ludzi pisze książki niż je czyta”, że ludzie nie powinni tyle pisać, że w ogóle wydawanie tych książek to sprawa problematyczna, bo są „gniotowate” i w ogóle do niczego. 

I nie ukrywam, często tak jest, że książki nie są najwyższych lotów, a to ze względu na sztampowość treści, braki w warsztacie, czy posługiwanie się utartymi schematami, a jednak uważam, że wydawanie ich jest korzystne. 

Poważnie. 

Mówi się, że to czytelnik sprawia po wielu wielu latach, albo nawet po pokoleniach, że ta, czy inna książka okazuje się literaturą, a nie gniotem za jaki była uważana przez jej współczesnych. Przynajmniej do teraz tak było. A czy będzie? 

Dotychczas IQ społeczeństw rosło z pokolenia na pokolenie. Wiedza stawała się coraz bardziej dostępna, stąd można było powiedzieć, że człowiek robił się z pokolenia na pokolenie (człowiek jako całość, społeczeństwo, nie jednostka) coraz mądrzejszy. 

Niestety doszliśmy do ściany. 

Człowiek zaczął głupieć stadnie. Widać to na każdym kroku, dziś tylko widziałam jakąś panią, która proponowała składkę na „koronawirus party - dla przechorowania”, inżyniera, który uważa się za mądrzejszego od lekarzy i ludzie mu wierzą, czy madkę, która chce podać pańtwo do sądu bo 500+ nie jest już takie jak było

I co z tego wynika? 

Na przykład to, że nikt jeszcze nie napisał powieść SMS-owej pełnej emotikonek i gifów. I co? I nic, całe szczęście! 

Ale do tego dojdzie! 

Czy zdajecie sobie sprawę, że to co teraz uważamy za gnioty dla przyszłych pokoleń może być literaturą najwyższej próby, gdyż innej literatury po prostu nie będzie? 

Już słyszę teksty w stylu: 

- Komiks przeczytałaś? A wiesz jakie to szkodliwe?! Kokaina, rozumiem, alkohol dobra, nawet mięso, ale czytanie?! Co się z tą młodzieżą porobiło! Świat się kończy! Normalnie świat się kończy! 

- Nie, no, książkę przeczytałaś ? Mam nadzieje, że choć była z obrazkami, bo jeżeli nie to możesz się pakować! Dopóki mieszkasz w moim domu masz się zachowywać porządnie! 

- Książka? Dla dzieci? Na uspokojenie? Ty chyba oszalałaś! Przecież to nielegalne! Zaraz będziesz miała sprawę o znęcanie się! Nie rób tego! Kup dziecku trochę marihuany, to o wiele bezpieczniejsze


Przy tym co się dzieje teraz, możemy być ostatnim pokoleniem, które wie co to jest książka. 

Nasze prawnuki, kiedy sięgną do Wikipedii dowiedzą się: 

Powieść – rodzaj obszernego SMS-a bez konkretnego odbiorcy, ceniony do XXI wieku, nie zawierający ideogramów służących do wyrażania nastroju przez co dla współczesnych niezrozumiały. 

Będą pewnie jednak ludzie, którzy zechcą czytać (o ile nie będzie to prawnie zakazane) więc sięgną po to, co zostanie po nas. 

Innej literatury może już nie być. 

Więc piszmy. Piszmy jak najwięcej. Oczywiście dbając, o to by było to jak najlepsze, być może w ten sposób uchronimy świat przed zagładą.

15 komentarzy:

  1. Już kiedyś czytałam naukowy artykuł, że ludność idzie w kierunku wstecznym. Coraz częściej obrazki dowartościowujemy bardziej niż literki. Wrócimy do pisma obrazkowego?! W ogóle coraz więcej piszemy (jeśli piszemy), na klawiaturach. A co z ręcznym pisaniem? Gdzie kaligrafia?
    Na szczęście z moich obserwacji jest jeszcze ogromna część ludzi która czyta. Szczególnie zauważam to w Polsce- w autobusach, w pociągach...
    Zgadzam się z tobą całkowicie- Ci co mogą niech piszą, żeby inni mieli co czytać. A selekcja dobrych czy złych książek nastąpi sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kaligrafii masz racje, ale są ludzie tak "upośledzenie" jak ja, sama siebie nie umiem odczytać....

      Usuń
  2. No dobrze, faktycznie czytamy, ale czy przez takie '365 dni' czy Grey'a będziemy mądrzejsi? Wszyscy już czytali Tokarczuk, teraz czytają Sapkowskiego. Czytają, bo to modne. Bo wydawnictwa reklamują, choć za to co niekiedy reklamują mogłyby się wstydzić. Chyba wolałabym mieć mniejszy wybór, ale jakość lepszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze to myślałam o literaturze, a nie o powieściach instruktażowych, ale jak widać one też niektórym są wyraźnie potrzebne.

      Usuń
  3. Myślę, że warto pisać albo chociaż podejmować próby pisania. Nie wiadomo, które dzieło odniesie sukces. To forma terapii dla pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteśmy społeczeństwem, któremu grozi wtórny analfabetyzm, bo czytanie to nie tylko znajomość znaków, ale przede wszystkim rozumienie czytanego tekstu, a z tym coraz gorzej. Wkrótce to będzie umiejętność dla wybranych, ale najgorsze, że reszta tego nie dostrzeże... Przykryją to bezczelnością, chamstwem i awanturnictwem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakieś cztery lata temu siedząc na lotnisku we Włoszech i czekając na samolot do Norwegii na chwile oderwałam oczy od książki i rozejrzałam się dookoła... jednankedyna siedziałam z książką w ręku... taką zwykłą papierową, a cała reszta wisiały na telefonach, tabletach i komputerach. Załamałam się tym widokiem... bylam jak ten neandertalczyk...
    Żeby tego było mało w Norwegii dzieci juz w pierwszych klasach dostają tablety i na nich pracują, nie wiem czy używają ręki do pisanania i czy będą potrafiły pisać 🙈

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka zawsze była niedoceniania, ze względu na stereotyp iż jest to coś naukowego. Coś co czyta się by być,, mądrzejszym". Czy ktoś kiedyś słyszał, żeby czytać dla uspokojenia? Dla zabawy? Do dziś panuje taki pogląd. Nie raz czytam komentarze typu: o matko ma tyle lat, a czyta książki dla młodzieży lub jak ty to nazwałaś gnioty. Ostatnio faktycznie jest jakaś taka fala publikacji naszych rodzimych autorów. Jednak, czy to źle? Według mnie bardzo dobrze, bowiem rozszerza się wybór. Kiedy szukasz książki o np Pandach nie dostajesz 1, a 11 i można wybrać sobie taką, która nas najbardziej pociąga. Ja jestem więc zadowolona, że tyle na rynku pojawią się książek i to nowych. A już czy coś jest gniotem zależy od naszych upodobań, zapotrzebowań na daną chwilę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, to sprawa złożona z tymi książkami nie najlepszych lotów....Uważam niestety odwrotnie niż Ty, że nie pwoinny być wydawane. Szkodzi to wrażliwości literackiej. A kisążki kiedyś niedoceniane, które stały się wielką literaturą to gniotami nie były. Kiedyś trudniej było się przebić na rynku wydawniczym. Konkurencja była ogromna. Książka musiała być przynajmniej dobra. Teraz może napisać książkę każdy, nawet ten, kto nie ma pojęcia o pisaniu.
    Nie wróżę książkom upadku. Czyta wielu ludzi i czytać będą. Nawet z tego pokolenia pisma obrazkowego jakim są tablety czy smartfony. Kiedy jeszcze przed pandemią jeździłam metrem, mnóstwo osób czytało w wagonach książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale... Książka jest towarem i musi być sprzedana. Więc jest oceniana jako coś do sprzedania, a więc często poza literackim liczy się jej potencjał sprzedażowy, a druga sprawa, mamy różne gusta, więc to co dla jednego gniot, dla drugiego cudo, zakaz wydawania gniotów przyniósłby jeszcze większe zamieszanie.

      Usuń
  8. Każdy ma wybór i może sięgać po co chce, więc niech się wydaje kto chce i co chce ;) Chociaż przyznam, że ciężko trafić na porywające, oryginalne teksty; niestety większość to skonstruowane na podobnym szkielecie fabuły. Osobiście mam nadzieję, że nie doczekam czasów, gdy książka będzie tylko wspomnieniem na Wikipedii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Obawiam się że masz rację i myślę że to doprowadzi do naszej zguby. Wszystko szybciej, więcej i więcej... od tych natłoków informacji zaczynamy głupieć, ja sama wiem po sobie haha :D Ja się dobrze czuje w pisaniu na blogu ale już nie ogarniam tego tic toka czy innych tego pokroju dziwactw. Uwielbiam zatrzymać się na chwile, przeczytać na spokojnie i skupić się na tym. Ale widzę już że moje dzieci nie umieją się na niczym skupić....

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak szczerze przyznam, że w dzisiejszych czasach na rynku jest tyle pisarzy co grzybów po deszczu. Czasem mam wrażenie, że rynek jest tym przepełniony i tak na prawdę to cięzko znaleźć dobrą książkę, która porywa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż.... Ludzkość się uwstecznia, co zdaje się być naturalną reakcją planety na przeludnienie. Co się wydarzy? Czas pokaże. A co do czytania, wśród znajomych zaobserwowałam raczej tendencję wzrostową, więc to chyba dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację w zupełności ale z drugiej strony zastanawiam się czy my czasem nie zrobiliśmy tego wszystkiego tym ludziom. W sumie to żyjemy teraz w dziwnych czasach,kiedy wszystkiego jest w nadmiarze, wszystko wręcz się wylewa, nadmiar informacji w TV,radio,internecie. Ciagła dawka najnowszych treści od rana do późnych godzin nocnych, ludzie są przytłoczeni treścią i przez to niecierpliwi. Kiedys ksiazek bylo mniej to i wszystko jakos inaczej smakowało,rzulo się słowo powoli,dzis na szybko,byle jak,przerzut,posmakuj i wypluj. I stad wlasnie takie obrazkowe gadanie,byle szybko,byle do mnie a nie do tego innego. Nie jest więc łatwo teraz napisać coś wartościowego, bo nawet jeśli rzuca na kolana to czy przedrze się przez ten tik tokowo medialny kicz? Oby, piszmy zgadzam się, żeby nawet wlasnie znaleźć tą perłę w tym oceanie.

    OdpowiedzUsuń