niedziela, 11 listopada 2018

Wakacje z trupami i to całkiem martwymi.


AGNIESZKA PRUSKA

WAKACJE Z TRUPAMI

Z zaciekawieniem ogromnym czekałam na książkę „Wakacje z trupami”, a to z dwóch względów, po pierwsze jako osoba, letnia, a nawet wieloletnia pamiętam jeszcze „Wakacje z duchami” Bahdaja i pamiętam nie tylko film, ,ale i książkę, przy której drżałam i zaśmiewałam się na przemian, po drugie czytałam już „Zwłoki powinny być martwe i ciekawa byłam co też autorka tym razem wymyśli, choć pewnych rzeczy oczywiście się spodziewałam. 

Agnieszka Pruska poszła w tej książce nieco w stronę Chmielewskiej, tak, Joanny Chmielewskiej, ale nie w jej kryminalnym najbardziej wydaniu, a w wydaniu przygodowym. Pamiętacie „Boczne drogi” i „Studnie przodków” to dodajcie do tego Lesia…. Kuszące prawda? 

I taki właśnie kuszący jest klimat tej książki, ale nie jest to coś co byłoby kopią, to po prostu klimat. A ponieważ to Frombork… To i Nienacki się kłania i odrobinę Beśka… 

Jest w tej książce ogrom pięknych i mądrych aluzji, ale… To nie wszystko. Ta opowieść to komedia kryminalna z historią w tle. Nie wyobrażajcie sobie, że autorka nagle poszła w chichot i pustosłowie. Wcale nie to jest kryminał lekki, ale przesycony nienachalną i łatwą do przyswojenia wiedzą tak historyczną jak i geograficzną. 

Dwie nauczycielki wybierają się na wakacje. To takie wakacje z sensem. Nie będzie to leżenie plackiem na plaży, ale cała moc atrakcji, jedną z nich i wcale nie najbłahszą jest duch. Obie panie już w czasie poprzednich wakacji zakosztowały adrenaliny związanej z niespodziewanymi zwłokami ( albo prawie zwłokami, które przecież jak zwyczaj nakazuje, powinny być choć trochę martwe) i policyjnym śledztwem, jedna z nich zyskała także chłopaka i sierżanta w jednej osobie i to osobie, która wcale nie popiera ciągłego pakowania się w kłopoty i znajdowania zwłok, ale dziewczyny są nieugięte. 

A intryga jest bardzo ciekawa i została, mimo lekkości formy, potraktowana poważnie. 

Ktoś kradnie, ktoś zabija, ktoś straszy. 

Wszystko wygląda dość nieszkodliwie, ale czy takie jest? 

W powieści skrzy się od humoru i zabawnych powiedzonek, nie brakuje dowcipnych dialogów. Urlop dwóch nauczycielek mógłby być nudny czy choćby zwyczajny, gdyby te nauczycielki same były całkowicie „zwyczajne”, ale nie są. To pasjonatki biologii, historii, zwiedzania oraz mocno kryminalnych zagadek. Przyznam, że sama miałabym ochotę na takie przygody, bo są po prostu i zabawne i ciekawe. 

W książce jest nieco odniesień do poprzednich przygód z nie całkiem martwymi zwłokami, ale każdy z tomów można czytać oddzielnie. 

Trzeba przyznać, że pojęcie „komedia kryminalna” w postaci tej książki zyskało zupełnie nowe oblicze. 

To nie chichot i gagi, nie żarty za wszelką cenę, nie aluzje i aluzyjki… To po prostu poważny kryminał w bardzo lekkiej, „relaksującej” wręcz formie, powieść, która o ciemnych sprawkach opowiada „jasnym” językiem, i w której wszystko jest równie ważne, ciekawa treść, zabawna forma, sympatyczni bohaterowie i w pewnym sensie „straszliwy” duch. 

Doskonale się bawiłam przy czytaniu. 

Polecam miłośnikom komedii kryminalnej, ale i kryminału na poważnie. Będziecie zachwyceni!

1 komentarz: