czwartek, 18 października 2018

Dinozauryzacja albo masowe wymieranie... blogów.




Tak, przyznaję się, jestem wymierającym gatunkiem. Wymieram wielowarstwowo. Jako autorka ( ciut, ciut i aż szlag mnie trafia) jako osoba, (wszak wiek swój mam) i teraz jako blogerka, bo ogłoszono masowe wymieranie tego gatunku. 

Ja, po prawdzie nie za bardzo nawet zdążyłam się przyzwyczaić do blogowania, a tu takie kwiatki... 

Ponieważ jednak ostatnia dyskusja o wymieraniu blogów zboczyła nieco (w niektórych wypowiedziach) na tak zwaną promocję zaczęłam się nad tym (głęboko) zastanawiać. 

Wyszło na to, iż wszyscy byli ciekawi czy osoba biorąca pieniądze ( a o dużych pieniądzach mówimy) za promocję książki ma obowiązek być w tej promocji uczciwa, czy też, jeżeli jej zapłacą spokojnie może „gniota” wynieść na ołtarze? Wiele osób twierdziło, że skoro płatna promocja jest czymś w rodzaju reklamy, to trzeba traktować ją jak reklamę, czyli w stylu „prawda sobie, reklama sobie”, a to znaczy, że, reklama uczciwa być nie musi. 

Ba, chyba nawet być nie może... 

Doszło też do tego, iż wiele osób twierdziło, że blogerzy uczciwi być muszą gdyż… nikt im nie płaci (!), a poza tym i tak spokojnie już wymierają. 

A ja jakoś czytając to widzę w tym pewien paradoks. 

Ten kto robi za darmo, MUSI być uczciwy, ten kto za pieniądze NIE musi? I skąd te wymagania? Czy tylko mnie dziwi takie rozumowanie? 

Dochodzi do tego inne spostrzeżenie. No dobrze, blogi są na wymarciu, ale blogerzy starają się uczciwie opisywać swoje własne odczucia dotyczące książek? Podkreślmy tu słowa SWOJE WŁASNE ODCZUCIA… 

Czyli czytelnik, (a mówimy tu o czytelniku, nie o reklamodawcy czy autorze) wiedząc jak działa reklama nie będzie wolał przeczytać subiektywnego, ale jednak uczciwego tekstu czy opinii, a będzie wolał walące po oczach wszechobecne spoty? 

Odrzuci subiektywną aczkolwiek uczciwą opinię (o ile będzie ona uczciwa - wiadomo) na rzecz li tylko „reklamy”? Nie wierzę! 

Owszem. Może zmienią się układy wydawca – bloger. Jest możliwe, że wydawcy nie będą już wysyłać blogerom egzemplarzy recenzenckich, ale dla ludzi lubiących pisać o książkach nie będzie to problemem. Tyle, że blog książkowy stanie się jedynie sposobem na zabicie czasu, a nie na życie.
Nawet teraz są tacy zapaleńcy, którzy piszą recenzje książek z biblioteki… wcale nie czekając na „zapłatę” w formie egzemplarza recenzenckiego! 
Czyli co? Oni też wymrą? 

Nie wydaje mi się! Czy będą tacy, którzy czytają recenzje? Nie wydaje mi się, żeby mogło ich nie być… Jest ogromna grupa ludzi sceptycznie nastawionych do reklam i dla nich warto będzie pisać. 

Inna sprawa to kwestia wieku, stare ramole ( czyli ludzie w moim wieku) ulegną swoistej dinozauryzacji i chętniej pewnie przeczytają opinię niż skuszą się zdjęciem z instagrama. 

Znikną ci, którzy piszą nie dla pisania, a dla pozyskania nowości, czy książek, na które ich nie stać. 

Ludzie z pasją przetrwają. ( No dobra jestem idealistką!) 

Mogą jednak powstać inne twory… 

Pisarzy jest wielu, promocja kosztuje, nie każdego na nią stać, nie w każdego wydawnictwo włoży miliony… 

Niektórzy pisarze, mimo iż nie reklamowani piszą dobrze, ciekawie, wręcz fascynująco… Brak reklamy nie oznacza jeszcze, że książka jest kiepska, wielka reklama nie oznacza też, że jest genialna… (Choć nic tu niczego nie wyklucza.) 

Powstaną być może blogi parające się promocją literatury… Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale życie nie znosi próżni… 

A tu jest wielka próżnia. 

Tak czy tak, wymierając jak dinozaur na błoniu… ( to chyba miała być kobyła?) no, ale wymierając sądzę, ( albo mam po prostu nadzieję) że może jednak ta zapowiedź globalnego wymierania blogów jest odrobinę przedwczesna... 


3 komentarze:

  1. Nie wiem o co chodzi z tą prognozą o wymarciu ale cieszę się że tutaj trafiłam bo chętnie poczytam sobie Twoje recenzje :) Rozumiem,że pisane z pozycji czytelnika a nie promotora za kasiorkę ? Uczciwość dobra cecha w tych sprzedajnych czasach więc jeśli ją tutaj znajdę to zostaję :D :D :D Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Promocja to dobra rzecz i każdy autor o niej marzy, nie dyskredytuję jej, a są i blogi ( mój akurat nie), których recenzenci piszą za kasę i też są uczciwi :)

      Usuń
  2. Mnie nachalna reklama nie zachęca, a wręcz odstrasza. I to na zasadzie, że tak właśnie reklamuje się pozycję przeciętną, aby podbić sprzedaż. Dobrych, sprawdzonych autorów mam kilku i tych biorę "w ciemno". Rzadko czytuję recenzje, działam "na czuja". Jednak chętniej sięgnę po książkę zrecenzowaną na dobrym blogu (tu kłaniam Ci się nisko, bo już wynotowałam sobie kilka z polecanych przez Ciebie pozycji) niż tylko to, co aktualnie modne, choćby było nie wiem jak nudne i pokręcone.

    OdpowiedzUsuń