Baronówna.
Na tropie Wandy Kronenberg - najgroźniejszej polskiej agentki. Śledztwo dziennikarskie
Wanda Kronenberg to
postać niejednoznaczna i wymykająca się prostej ocenie w stylu,
dobra, zła, nasza, wroga, zdrajczyni, swoja…
Niewiele o niej wiadomo, a i to co wiadomo pewne nie jest, ale też jak ma być pewne, skoro mówimy o szpiegostwie? Ten rodzaj zajęcia ma to do siebie, że z zasady im więcej mydlenia oczu, tym bezpieczniej.
Niewiele o niej wiadomo, a i to co wiadomo pewne nie jest, ale też jak ma być pewne, skoro mówimy o szpiegostwie? Ten rodzaj zajęcia ma to do siebie, że z zasady im więcej mydlenia oczu, tym bezpieczniej.
Nie jest to do końca
prawda, bo wiadomo, wojna to wojna. Szpieg udający sprzyjającego
jednej stronie sprzedawczyka może narazić się na niebezpieczeństwo
ze strony niczego nie wiedzących przedstawicieli drugiej strony, tej
dla której szpieguje…
Dla kogo
szpiegowała? Podobno dla wszystkich, podobno dla Niemców, NKWD,
Anglików… Podobno…
Dlaczego? Cóż,
przetrwanie wojny to nigdy nie jest prosta sprawa, gorzej jeżeli
jest się Żydówką… Owszem, z wyższych, zamożnych sfer,
wykształconą, piękną, obytą w towarzystwie, ale… Żydówką.
I do tego dość
niefrasobliwą osobą… Rozkapryszoną pannicą, która wie, że
wiele może, choć tak naprawdę nie może nic…
Książka Wójcika
zachwyciła mnie z dwóch powodów. Pierwszym był sposób pisania,
ta książka to dziennikarskie śledztwo, żmudne, ale i fascynujące
poszukiwania śladów pozostawionych w papierach, pamięci,
dokumentach i zdjęciach, śladów tego co o niej mówiono, sądzono,
wiedziano, a przecież to wszystko to ledwie slalom przez plotki! W
dokumentach nie zostało prawie nic…
No i druga sprawa, co miało zostać? Po szpiegu?
Jednak sposób pisania i opowiadania o tych dziennikarskich poszukiwaniach po prostu mnie zauroczył. To było dla mnie jak zabawa w poszukiwanie skarbów, jak zapowiedź najpiękniejszej przygody dzieciństwa.
No i druga sprawa, co miało zostać? Po szpiegu?
Jednak sposób pisania i opowiadania o tych dziennikarskich poszukiwaniach po prostu mnie zauroczył. To było dla mnie jak zabawa w poszukiwanie skarbów, jak zapowiedź najpiękniejszej przygody dzieciństwa.
Czy zachwyci
każdego? Nie łudźmy się, nie każdy to lubi, ale ja byłam
zachwycona.
Inna sprawa to sama
postać Wandy Kronenberżanki. Trudno ją jednoznacznie określić i
zaklasyfikować. Zginęła jako agentka niemiecka, ale jedna z wersji
jej losów mówi, że pracowała dla AK, a jej rozstrzelanie w 1944
było tragiczną pomyłką.
Jakkolwiek było, Wanda została szpiegiem. Jako przedstawicielka klasy wyższej znała osobiście wielu możnych, mocnych i wielkich, a to dawało jej pewne atuty w grze o życie rodziny… A może tylko o swoje?
Jakkolwiek było, Wanda została szpiegiem. Jako przedstawicielka klasy wyższej znała osobiście wielu możnych, mocnych i wielkich, a to dawało jej pewne atuty w grze o życie rodziny… A może tylko o swoje?
Przyzwyczailiśmy
się oceniać postawy ludzi z czasów wojny nie tylko nie mając
wiedzy o tamtym życiu, bo wojna to jednak coś, co zmienia wszystko,
ani czasami o nich samych.
W każdym razie o
Wandzie Kronenberg dowiemy się sporo z tej książki.
O czasach, o tym co o niej wiemy i jak autor to odkrył, o tym jaki los spotkał Wandę Kronenberg po wojnie…
O czasach, o tym co o niej wiemy i jak autor to odkrył, o tym jaki los spotkał Wandę Kronenberg po wojnie…
Zaraz, zaraz, czy przypadkiem nie rozstrzelano jej w 1944? Tak, oczywiście, to skąd powojenne losy?
No cóż… Nie zawsze wszytko jet takie jakim się wydaje...
Poczytajcie. Dla
mnie to świetna książka, ale nie sięgajcie po nią jeżeli
liczycie na kryminał, czy romans. To świetny dokument, albo w
niektórych miejscach coś w rodzaju „powieści dokumentalnej”,
doskonale napisanej i fascynującej, ale jednak dokumentalnej...
O! Coś dla mnie. Muszę przeczytać. Zainteresowałaś mnie bardzo, wpisuję na swoją listę.
OdpowiedzUsuń