czwartek, 28 września 2017

Szlak zbrodni


 KRZYSZTOF BEŚKA

KONSTELACJA ZBRODNI

OFICYNKA




Czytanie książek Krzysztofa Beśki zaczęłam niechcący od „Konstelacji zbrodni”, bo zanim stałam się dumną posiadaczką całej trylogii, właśnie tę książkę kiedyś przeczytałam, a teraz ją tylko powtórzyłam i to z niemałą przyjemnością.
Pierwszą moją myślą po jej przeczytaniu było „zakwalifikowanie” jej do gatunku jakiegoś literackiego i tu ze zdumieniem zauważyłam, że do jednego się nie da.
„Konstelacja Zbrodni” jest książką wielowarstwową, wielowątkową i tak skonstruowaną, żeby każdy czytelnik znalazł w niej to czego mu trzeba. Jest to bowiem, oczywiście powieść kryminalna, ale z pewnością też powieść sensacyjna. Jest w niej dużo z powieści przygodowej i to wcale nie dla nastoletniego czytelnika, dorośli też lubią takie powieści. Jest tu także wątek, a nawet można powiedzieć watki historyczne, trochę powieści, hmmm... szpiegowskiej i romansu. No dobrze, romansu nie ma dużo i łzawy nie jest, ale to przecież zaleta. 

W tle „szlak kopernikowski”, czyli miejsca związane z życiem i pracą Mikołaja Kopernika, pokazany w sposób iście spielbergowski i wierzcie mi skojarzenie z Indianą Jonesem nie jest tu wcale nie na miejscu!

W powieści dzieje się wiele, ale wszystko jest tu doskonale ze sobą powiązane. I to jak powiązane? Ktokolwiek potrafi powiązać Mikołaja Kopernika i jego czasy z II Wojną światową, połączyć to logicznie i zasadnie z czasami nam współczesnymi, wpleść w to dzisiejsze problemy i uwarunkowania historyczne, dodać do tego zwykłe ludzkie losy i nie pogubić się w tym, a ponadto sprawić, żeby czytało się to jednym tchem - musi być genialny, ale i mieć ogromną wiedzę.
Nie twierdzę, że w powieści nie ma odrobiny „fantastyki historycznej”, jest, ale nie przeszkadza. Po pierwsze dlatego, że to jest powieść, a nie dokument, po drugie dlatego, że to zachęca do poszukiwań i budzi zaciekawienie czytelnika, zaciekawienie, które trwa jeszcze długo po tym jak przeczyta się ostatnie strony książki.

Tomasz Horn dziennikarz i po trosze ( także i odrobinę z wykształcenia) historyk, człowiek z pasją, ale i ogromnym „zamiłowaniem” do pakowania się w kłopoty dostaje zadanie zrelacjonowania uroczystości związanej z ponownym pochówkiem właśnie odnalezionych szczątków Mikołaja Kopernika. Pozornie prosta sprawa.

Jednak życie Kopernika, jego tajemnice, a nawet narodowość, bo i ona u niektórych budzi pewne „kontrowersje” sprawiają, że ta uroczystość staje się początkiem wielkich zawirowań, niesamowitych poszukiwań i zbrodni... Właśnie. Zbrodni. 

A wszystko to jest powiązane z astronomią... gwiazdami... Tak, tytuł jest dwuznaczny, ale i całkowicie adekwatny i wtedy, kiedy odczytuje się go dosłownie, jak i wówczas kiedy odczytuje się go jako aluzję.
Całość wciąga, bawi, fascynuje. Porywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz