niedziela, 24 września 2017

Elżbieta Rakuszanka - historia inteligentnego Kopciuszka


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA 

Brzydka królowa. Elżbieta Rakuszanka żona Kazimierza Jagiellończyka

Wydawnictwo: Książnica





Powieść historyczna to gatunek niełatwy bo wciąż musi balansować między dokumentami, a pustką. Miedzy znanymi postaciami i ogromem tych, o których zapomniano, choć w danej chwili mieli jakieś znaczenie może nawet kluczowe. Zresztą zapomniano nie tylko o tym, ale o wszystkim innym, o czym pisząca powieść autorka musi mieć jakieś pojęcie. Co jedli bohaterowie, jak spędzali wolny czas, jak się czuli, co zaprzątało ich myśli... No i oczywiście jak świętowali, jak kochali i jak się bawili.

I tu w sukurs przychodzi „licentia poetica”. Czy zezwala na wszystko? Oczywiście, że nie. W tym momencie bardzo ważne jest by autor nie przesadzał, nie kombinował, nie udziwniał. Czy autorka tej powieść uległa takiej pokusie? Otóż nie.

 

Nie spodziewajcie się więc tu ani „romansu rycerskiego”, ani jakiekolwiek odmiany powieści z gatunku „płaszcza i szpady”, ta powieść istnieje na styku faktu i fikcji, ale z ogromną przewagą faktu, a fikcja wchodzi tylko tam, gdzie jest to konieczne, nie naginając znaczenia wydarzeń historycznych, nie mącąc w ich przyczynach, nie zaburzając ich biegu, dlatego może mniej spodobać się czytelnikowi, który lubi coś co ja na własny użytek nazywam „powieścią kostiumową” czyli powieścią obyczajową przebraną w „kostium” historii, natomiast miłośnicy historii i dobrej książki ( nie żebym miała coś przeciwko powieści „kostiumowej”) nie będą rozczarowani.

Powieść Victorii Gische czyta się bardzo dobrze. Książka wciąga, ciekawi, fascynuje, przybliża nieznane fakty z historii, a wszystko co udało mi się sprawdzić na temat jej bohaterki jest takie jakie powinno być. Zresztą książką ta nie aspiruje do roli dokumentu, więc wizja jaką snuje przed nami autorka jest całkiem zgrabna, trzyma się realiów i jest po prostu ciekawa. 

Nawet bardzo ciekawa. Przyznam, że historię kocham, chętnie i często czytuję biografie, nie mam jakiejś specjalnej wiedzy w tym zakresie, ale wcale to nie jest konieczne w tym przypadku. Powieść tę traktowałam jak właśnie POWIEŚĆ osnutą na materiale historycznym i jako taka sprawdziła się wręcz genialnie. Autorka sama wspomina, że obok postaci rzeczywistych wprowadziła do powieści kilka postaci fikcyjnych, ale zrobiła to tak gładko, że tego po prostu nie widać.

Elżbieta Rakuszanka podobno bardzo brzydka i zdeformowana ( nie wiadomo dokładnie jak wyglądała, zresztą kanony piękna bywają zmienne) potrafiła nie tylko doskonale poradzić sobie w małżeństwie, urodzić trzynaścioro dzieci i zostać matką czterech królów, w tym jednego świętego, potrafiła też wzbudzić szacunek poddanych i wpisać się trwale w wielką politykę swoich czasów. To postać niejednoznaczna, bardzo pobożna i wykształcona, ale też umiejąca walczyć o dobro swoich dzieci. 

Ważną postacią w powieści jest Helena piastunka i powiernica Elżbiety, a wcześniej zaufana jej matki. No i oczywiście król Kazimierz Jagiellończyk i dworskie intrygi począwszy od skandali na dworze Barbary Cylejskiej, babki Elżbiety, a skończywszy na śmierci głównej bohaterki, a w tle? Wojny, w tym i ta z Zakonem Krzyżackim. O fabule nie ma sensu pisać więcej. Powieść jest intrygująca, ma wyraziste, ciekawe tło i dopracowane szczegóły.
Książkę polecam ze względu na to, iż w interesujący sposób przybliża mało znane szerszemu ogółowi wydarzenia historyczne, jest intrygująca i bardzo dobrze napisana. Naprawdę warto po nią sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz