czwartek, 30 czerwca 2022

Domorosłość niekontrolowana.

 

Domorosłość jakoś nam się rozrasta, mamy domorosłych polityków i strategów, epidemiologów i lekarzy, mechaników, a teraz nagle i tą domorosłość zaraziło się pisarstwo.

Każdy domorosły specjalista od czegokolwiek rośnie w domu, cóż w tym dziwnego, gdzieby miał rosnąc jak nie w domu? Przecież nie w klatce.

I w domorosłości nie ma nic złego, geniusze też rosną w domu, ale istnieje dość istotna różnica - większość zarażonych domorosłością nic nie robi tylko sama ze sobą ustala, że jest (tu należałoby dodać coś w stylu wtorki jestem epidemiologiem, we środy specjalistą od taktyki wojennej, a wieczorem w piątek pisarzem.

Ważne w tym zajęciu jest całkowity brak wiedzy i podstaw do jego wykonywania. Ostatnio spotkałam się z postawą pewnej osoby, która postanowiła zostać pisarzem, więc napisze książkę, ale książek nie czyta bo nie lubi. No to strata czasu. I bardzo mnie to zaskoczyło, bo niedługo poznamy kogoś, kto zechce zostać lekarzem, ale nie będzie chciał wkuwać anatomii, bo to bezsens, każdy wie, że wątroba gnije jak chłop … I że ciąża bliźniacza trwa osiemnaście miesięcy, logika!

Mechanik samochodowy bez znajomości budowy silnika? Jasne…

Wszystko da się zrobić! Zgon tu, dwa tam, (ludzi podobno za dużo) wypadek tu, wybuch tam ( samochody to samo zło...mowisko), co za problem, to tylko efekty specjalne, ale

Jednakże bardzo mnie zastanawia jedna rzecz, no bo lekarz, rozumiem, prestiż, mechanik, wiadomo pieniądze, ale pisarz?

W jakim celu pisarzem ma zostać ktoś, kto nie lubi czytać książek? Kto w każdym zdaniu najchętniej wkleiłby dwanaście emotek, a i tak byłoby wiadomo co co chodzi? Taki, kto słysząc o imiesłowie biernym lub czynnym myśli, że to nowy filtr do zdjęć, albo wyrafinowane narzędzie tortur (z czym czasem się zgodzę)?

Otóż bycie pisarzem stało się ostatnio modne!

Nareszcie! Chociaż moda bywa niekiedy zabójcza… Odkąd Everest zrobił się modny podobno zrobił się z niego śmietnik…

Czy tak będzie z pisarstwem, dotąd zajęciem dla introwertycznych samotników kochających książki?

Kto wie?

Oby nie było tak jak to przepowiadają niektórzy, że nie ważne co piszesz, ważne że piszesz! Nie musi być inteligentne (nawet w sumie nie powinno, bo to dla ludzie, nie dla snobów), nie musi mieć sensu, bo to nowoczesne, a teraz każdy sam sobie nadaje sens, nie musi być nawet poprawnie napisane (ortografia to narzędzie zniewolenia, naprawdę).

Jak kiedyś (tym w znanym memie) ktoś zapytał „kim jesteś” to odpowiedź była „modelką na instagramie” albo „żołnierzem w Call of Duty”, teraz taki ktoś będzie mówił, że jest pisarzem.

I co z tego?

I nic. Wiem, że wiele jest domorosłych naprawdę wielkich talentów o wrażliwości powyżej przeciętnej, wielu samouków, którzy potrafią przewyższyć sławy swoją wiedzą i podejściem, geniuszy, którzy wyrośli w domowych pieleszach i to jest normalne, ale dla pisarza, czytanie książek to jest nauka warsztatu, to jest pochłanianie wiedzy, to oswajanie pisarskiego świata...

Samouk może być geniuszem, ale… on się uczy, tyle że sam! I czyta… Dla mnie to trochę tak, pisarz nie czytający książek jest jak weganin, który pragnie zostać rzeźnikiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz