sobota, 21 maja 2022

Hejt na pisarza? To takie łatwe... i MODNE.


Doskonale wiem jak to jest. Każdy napisałby MOJE książki lepiej niż ja. Nie tylko moje. Wszystkie! Nawet te najlepsze. Ostatnio jednej z pisarek z fałszywych kont na LC zadano kilka ciosów bardzo poniżej pasa, bo śmiała napisać i WYDAĆ książkę nawet do tego nie dopłacając. Co za potworność, prawda? Ktoś w nią uwierzył (i to duży wydawca, oraz czytelnicy), a to BOLI.

Wszyscy autorzy, szczególnie ci, których „widać” natrafiają na taki hejt, można powiedzieć „intymny i osobisty”, bo osoba, która go stosuje jest o wiele „lepsza”, tylko oczywiście "jej się nie chce". Czasami (i niestety często) ładniejsza (tak, nie wiem czy ładną buźką pisze się lepiej, ale pyszczy na pewno) – argument naprawdę czytelniczy.

Niestety prawdą jest, że opinie pisane są taką polszczyzną, że gdyby ten ktoś, (kto twierdzi, że napisałby książki lepiej) rzeczywiście coś napisał (poza hejtem) to miałby na sumieniu ludzkie życie – żaden redaktor by tego nie przeżył.

Czytając książkę dopadła mnie depresja” – czyli to ta depresja czytała książkę, a potem postanowiła kogoś dopaść?

Autor hejt przeżyć musi, bo… no…

Przytaczam kilka bardziej „merytorycznych”

Niestety, bardzo się rozczarowałam - straszna nędza, nikomu nie polecam!” - Ja też nędzy nikomu nie polecam, tak jak ii biedy i głupoty, mało kto lubi, choć i tacy się znajdą.

Straszny badziew. Książka napisana jakby przez gimnazjalistkę. Pierdy dla nastolatek i to tych mniej rozgarniętych. Nie polecam”. Ciekawe, co to te pierdy dla nastolatek, wiecie? Bo językowo ta wypowiedź do zbyt dorosłych nie należy!

Ta autorka to jakaś głupia jest i dialogów nie umie pisać

Dno„ tu nie wiem czy to podpis? Bo nic więcej nie było. Na merytoryczną opinię o dwie trzy literki za mało mało.

Niestety jako wielbicielce thrillerów ciężko mi się czytało. Sporym minusem z mojej strony są długie rozdziały”. Nie wiem po co wielbicielka thrillerów zmusza się do czytania komedii… A i zapomniałam. U MNIE NE MA podziału na rozdziały, ale „sporym minusem z mojej strony są długie rozdziały”, czyżby autorka opinii sama na nie była podzielona?

Kipi książka złością i agresją, każdy dialog między bohaterami to wyzwiska i obopólna niechęć do drugiej osoby”. To tekst pod thrillerem, no wiadomo, poradniki do samorozwoju weszły za mocno chyba!

Nie jest tego dużo, (nie wstawiłam przecież wszystkich) ale wszystkie te „rekomendacje” są MOJE, osobiście je dostałam. Przysrano mi, a właściwie przysłano je, ale jeszcze żyję. No bolało, wiadomo, człowiek się stara a tu takie… „dno”.

Każdy takie ma, (nie mówię o merytorycznych choć negatywnych, bo te mają racje bytu). I jak u was? Przejmujecie się takimi opiniami?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz