poniedziałek, 16 marca 2020

Radość w czasach zarazy? Czemu nie?

Jako, że mam dwie osoby pod (całkowitą) opieką (niestety niesprawne), pomocy  (też całkowity) brak to ja, mimo emerytalnego, zagrożonego wirusem (nie tylko tym, wszelkim) wieku latam do sklepu codziennie.

Zapasów zrobić nie mogę, bo nie mam ani jak (za słaba jestem) i nie mam gdzie trzymać – nie mam nawet balkonu, nie lubię spać na makaronie, w łazience ryż się psuje, mąka wilgnie, a papier puchnie. Zresztą łazienki mam całe 2 m kwadratowe, a wanny używam do innych celów niż do pływania w żelu antybakteryjnym.

Toteż działam.


Opatulona, urękawiczona, i obładowana, choć zapasów nie robię, ale jak się ma 150 wzrostu  i tylko jedną trzecią wagi tego wzrostu to na jeden raz się nie uniesie zbyt dużo, a tu mama nie może jeść tego, córka tamtego, ta musi to, a ta tamto, a to cukru zabrakło.

Dość, że zakupy zrobiłam, wpakowałam do torby, torbę na ramię i traaach! Ucha (bo chyba nie uszy, ale kto wie) od torby się urwały.

Dzięki Bogu nie miałam tam żadnego szkła ani jajek...

Torba wylądowała na ziemi. Nastąpiło głuche łup i rozległ się radosny śmiech kilku osób w kolejce.

Widzicie, nawet w takich trudnych czasach jest się czego pośmiać!

Aż mi się pysk uśmiechnął z tej radości.

No bo świat podobno schodzi na psy, wszędzie ponura apokalipsa, a tu radość!

W markecie!

I wcale nie dlatego, że rzucili schab… ( bo jednak nie było)

A ja pomyślałam, tylko „Dzięki Bogu, nikt mi się nie rzucił na pomoc, jak ja bym zdezynfekowała kalafior?!”

No w sumie myśl, jak myśl, ale dziwna, bo pierwsza.

Radość w czasach zarazy

Toteż jakby co polecam się na przyszłość. Ocet będę kupować może jutro… To dopiero może być widowisko jak znów coś wywalę.

16 komentarzy:

  1. Tak sobie pomyślałam, że kalafior można ugotować, a wiadomo, że po obróbce wirusy uciekają :D
    A kąpiel w żelu antybakteryjnym mógłby być ciekawym przeżyciem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak ziemia wydawać by się mogła mniej skażona w końcu jak to za dzieciaka się mówiło prawo 5 sekund: jak w tym czasie się podniosło z ziemi jedzenie, które nam spadło można było śmiało zjeść, bo nie skażone, bo jeszcze na owy produkt nie przeszły bakterie, ani żadne robactwo... mam nadzieję, ze zdążyłaś podnieść w owe 5 sekund ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz, a o tym nie pomyślałam, ale chyba mi się udało, bo żyjemy :)

      Usuń
  3. Hihi ale się przytrafiło. A ja bym odruchowo pobiegła pomóc, a teraz to lepiej nie dotykać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj, to się porobiło. Wiadomo, ze warto się pośmiać, ale z cudzego nieszczęścia to nieładnie. Uważaj kochana następnym razem, aby nic się nie urwało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę ciężko tak z tymi torbami. Może kup sobie wózek na zakupy. Bardzo wygodnie i miło się z nim spaceruje - tak twierdzi moja sędziwa Ciocia, której kupiłam taki w prezencie. Poza tym po ugotowaniu wirusów ani śladu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie "sędziwości" chcę uniknąć póki co... Za Chiny Ludowe nie kupię wózka! Jeszcze nie.

      Usuń
  6. Kalafior zdezynfekowałabyś gotując go przez minimum 15 minut w temperaturze 92 stopni. Tak przynajmniej podają naukowcy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie wiem, ale pierwsza myśl była mniej kulinarna.... Chciałam polać spryskiwaczem do wycieraczek samochodowych, ale obawiałam się niebieskiego kalafiora, zaraz potem mózg zaczął działać.

      Usuń
  7. A mi to się przykro zrobiło, bo ja to zaraz biegnę pomagać, a nawet do domu zanieść... Patrząc na to co się w obecnyvh czasach dzieje to człowiek człowieka będzie się bał...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie odbierz tego źle, ale uważam, że zakupy można lepiej rozplanować i nie biegać do sklepu codziennie. A wózek to nie oznaka starości, tylko dbania do kręgosłup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety mam trochę "inną" sytuację, bo pod opieką dwie chore osoby i nie dam rady za bardzo wszystkiego rozplanować, (sytuacja jest dość skomplikowana) a tu po prostu staram się z siebie pośmiać. Tak reaguję, a ponieważ śmieję się z siebie samej nikomu nie robię krzywdy :)

      Usuń
  9. Kurcze szkoda tylko Twojego zdrowia od tego ciągłego biegania po sklepach, myślę, że wózek na kółkach by się faktycznie sprawdził albo jakieś e zakupy do domu czasem lepiej dołożyć niż się męczyć. Albo, żeby ktoś Wam te zakupy zrobił i przywiózł. Faktycznie ciężko Ci samej z tym wszystkim na głowie musi być.:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ogarnęłam internetowe zakupy warzywne i w innym miejscu "zwyczajne", ale... Bolesławiec to "zadupie", tu nie wszystko się kupi przez internet. Dlatego czasami muszę wychodzić, a i tak niektóre firmy nie chcą wnieść na 2 piętro...

      Usuń
  10. Ja tam bym się w torbę na wózku zaopatrzyła. A co... Dużo łatwiej, a teraz to i wygoda, i nie musisz tych sklepowych wózków dotykać ☺️

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie się zgadzam z poprzedniczkami! wózeczek na zakupy wskazany! :) powiem Ci, że i ja staram się uśmiechać w tych czasach zarazy, ale strasznie przykro mi się robi na to wszystko co się dzieje wokoło... trzeba przeżyć. Zdrówka życzę <3

    OdpowiedzUsuń