poniedziałek, 9 marca 2020


ELŻBIETA TURLEJ
NACIĄGNIĘTE

Jak Polki uwierzyły, że tylko piękne mogą być szczęśliwe.

Biblioteka NEWSWEEKA

Kiedy lata temu światło dzienne (i wydawnicze) ujrzał mój pierwszy tekst z pewnych względów zostałam zaproszona do jednego z ówczesnych programów telewizyjnych typu talk-show (nie wspomnę którego) pomyślałam natychmiast, że telewizja jest nie dla mnie, że przeżuje mnie, wypluje i sponiewiera, dlatego nie więzłam w nim udziału. 


Ta książka pokazuje, że miałam rację. 

Co to ma wspólnego z samą recenzją książki? 

Ma i to bardzo dużo. 

Otóż autorka w reportażu „Naciągnięte”, pokazuje wszelkie sposoby naciągania kobiet przez tak zwany system, przez modę, prze telewizję, internet i w końcu przez medycynę estetyczną (często nic zresztą z medycyną nie mającą nic wspólnego). 

Bo mimo sugestii widocznej na okładce nie tylko o naciąganie twarzy tu chodzi, ale o wszelkie zachowania kobiet dążących do ideału, wykreowanego tylko po to, by ktoś mógł zarobić. 

Przejdziemy od Photoshopu i pełnokrwistych celebrytek, przez programy, które na wizji pokazują metamorfozy, po szaleńcze dążenie do idealnej figury wspomagane przez instagramerki, które znają się na wszystkim, choć właściwie się na niczym nie znają, ale ochoczo sprzedają diety, suplementy i zestawy ćwiczeń, które bardziej mogą zaszkodzić niż pomóc. 

Poczytamy też o wszelkich dietach, szczególnie tych wykluczających, ćwiczeniach, modach na ostrzykiwanie się czym popadnie. (O tym, że ktoś wpadnie na pomysł wypełnienia ust silikonem przemysłowym nawet nie pomyślałam). Autorka nie ocenia, tylko pokazuje. A właściwie opisuje… 

Czyta się jak horror najlepszej klasy, możecie mi wierzyć! 

Dowiemy się też więcej o anoreksji, czy bulimii, i to tym co ją może wywołać (bo to co wiemy to jednak nie wszystko) 

O wszelkich zachowaniach, które dotyczą wyglądy, ciała, zdrowia, które ze zdrowiem mają niewiele wspólnego, za to z kasą bardzo dużo i… 

Kiedy czyta się tę książkę ma się nieodparte wrażenie, że niektórzy powinni mieć na czole napisane „brain free”. 

Ja z tej książki zrobiłabym lekturę obowiązkową dla każdej nastolatki i każdej matki! 

A teraz tylko ją wam polecam bo fascynująca. 

Nie czytajcie wieczorem, bo noc zarwana! 

18 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie bardzo, bardzo, bardzo. Lubię gdy jest mowa o tematach trudnych. To książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam się z twierdzeniem, ze autorka jest mało wiarygodna, ale tak, czy tak książka naprawdę warta przeczytania.

      Usuń
  2. Faktycznie, taką książkę powinna przeczytać każda młoda (i nie tylko młoda) kobieta.
    Pozdrawiam, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dbanie o siebie jest ważne, ale robienie tego kosztem zdrowia przeraża.

      Usuń
  3. Sporo tu prawdy, ale każdy przypadek jest inny i nie mozna generalizować. Nie można na wszystko mówić - nie! Diety, estetyka i chirurgia plastyczna są dla ludzi, tylko z umiarem i z rozmysłem. Jeżlei ktoś nie szkodzi innym, niech podejmuje takie decyzje, które są dla niego najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu raczej mowa jest o zachowaniach nieodpowiedzialnych ze strony ludzi, którzy bez wiedzy i umiejętności, za tanie pieniądze podejmują się zrobić coś, o czym nie mają pojęcia i szkodzą, a ludzie chcąc zrobić to coś "po taniości" robią sobie krzywdę. O szarlatanach, o idących na skróty, raczej nie o samej medycynie, a o jej ciemnych stronach i zagrożeniach.

      Usuń
  4. Lubię kiedy książka skłania nas do refleksji nad życiem. W szczególności kiedy dotyczy tworzeniu klonów z kobiet na siłę. Bo przecież inność jest be.. wszystkie mamy mieć duże usta i jeszcze parę innych części ciała najlepiej napompowane na maksa. Potem wszystkie mamy ubrać się w takie same ubrania, figurę, a najlepiej mieć identyczne poglądy... A gdzie indywidualność, naturalne piękno i wyjątkowość? Pomału ginie pod plastikiem, wypełniaczami, tonami chemicznych substancji pokrywających naszą twarz i materiałem, który gryzie, uciska, ale hej jesteśmy modne, piękne, normalnie....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy opis książki i ja m ochotę po nią sięgnąć. Ja jestem mocno przerażona tym co ludzie robią że sobą, bo dziś już nie tylko dziewczyny ale i facetom odwala.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę się przestraszyłam, że aż tak jesteśmy naiwne i zafiksowane na temat swojego wyglądu. Przerażające, a jednocześnie warte przemyślenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej przestroga przed tym do czego może dojść, bo przecież bycie pięknym nikomu nie szkodzi, jeżeli to "bycie" pięknym nie jest okupione przesadnym cierpieniem.

      Usuń
  7. To wręcz taki poradnik przed czym się należy strzec? Lubię takie książki który wstrząsną człekiem i zmuszą do zastanowienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż do ideału cholernie mi daleko, to pozwoliłam sobie na siebie. Pozwoliłam jednak dopiero w chwili, kiedy pojęłam, czym ten świat się kieruje, że nie liczy się dziś nic, tylko kasa i ile można zarobić na pogoni za ideałem... którego nie ma. Dziękuję za świetną propozycję, już wiem że w ciemno podrzucę ją kilku osobom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lektura obowiązkowa dla każdej kobiety, panienki, dziewczynki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czy chcę przeczytać tą książkę... Nie jestem przekonana, czy chciałabym ją przeczytać jako młoda dziewczyna. Być może to bardzo dobra lektura, ale obawiam się, że może być krzywdząco subiektywna... To oczywiście tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej ostrzeżenie czym może się skończyć wizyta w niepewnym gabinecie, czy nie stosowanie się do poleceń lekarza, a branie za złoto porad nieznanych instagramerek. A ostrzeżeń nigdy zbyt wiele.

      Usuń
  11. Chętnie przeczytam. Mam w swoim otoczeniu 2 osoby, które mają problem ze swoim wyglądem. Jedna choruje na bulimię, a druga obsesyjnie ćwiczy. Po 4 h dziennie. I wiem jaki to problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tego typu zachowaniach też tam jest wspomniane, bulimia to poważny problem i paskudnie trudno ją leczyć.

      Usuń
  12. A ja bardzo chcę przeczytać, mimo że mam dwudziestoletnią bardzo odpowiedzialną córkę, ale pracuję z młodszymi dziewczynkami i na co dzień widzę tę niepokojącą modę na takie zachowania dotyczące wyglądu, na taki pęd do "doskonałości" oczywiście źle rozumianej.

    OdpowiedzUsuń