piątek, 20 maja 2016

Hanna Samson - Patyk





Patyk nie jest powieścią, którą łatwo da się zaklasyfikować do jakiegoś konkretnego gatunku, ale z pewnością, mimo pozorów nie jest to kryminał, choć jest to opowieść o zbrodni. O wielu zbrodniach dokonanych na wszystkim w nas i dookoła nas, na naszej samoocenie, autocenzurze, na wyobrażeniach, oczekiwania i kłamstwach jakimi się nas karmi i jakimi karmimy się sami, albo właściwie same. Bo książka jest napisana przez kobietę, o kobiecie i wynika z jej wewnętrznych przemyśleń, z poszukiwania odpowiedzi na pewne pytanie, które pojawiają się w dość krytycznym momencie. I nie do końca wiemy co naprawdę się stało i czy się stało. Może to wszystko to tylko wyobraźnia? Zbieg okoliczności, wewnętrzne chcenie bohaterki?
Całe jej odejście od wszystkiego i wszystkich do krainy, z której przecież chciała uciec i uciekła. Jej relacje ze sobą samą odzwierciedlają się w odtworzonych relacjach z dzieciństwa, w stosunku do matki, do ojca, do mężczyzn, których kochała i nienawidziła, do koleżanek, tych znienawidzonych przyjaciółek z którymi zerwała.

Cały ten chaos układa się w jej głowie w coś w rodzaju porządkowania miejsc, zdarzeń i uczuć. Mimo, że prześladowana wizjami kary, która ją spotka, wciąż odtwarza na nowo swoje życie i usiłuje je jakoś naprawić. Posklejać. Chce pozbyć się swojego wewnętrznego, wszechogarniającego wstydu. I w pewnym sensie jej się to udaje. Aż do zakończenia, otwartego więc być może i tragicznego. Być może nie. To każda musi poczuć sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz